Klątwa zdjęta – Gwarek pokonany

W meczu 23. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Gwarkiem Tarnowskie Góry 2:0.

 
315 minut czekała Ślęza by strzelić bramkę Gwarkowi i dziś w końcu tego dokonała. Później wrocławianie dołożyli jeszcze jedno trafienie, dzięki czemu odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo na zespołem z Tarnowskich Gór.

Choć w tabeli przed tym meczem obie drużyny miały tyle samo punktów (Gwarek ma jednak rozegrane jedno spotkanie mniej), to faworyta tej potyczki można było raczej upatrywać w drużynie gości, która wiosną spisywała się o wiele lepiej od żółto-czerwonych i jeszcze w tym roku ani razu nie schodziła z boiska pokonana. Na dodatek, 1KS był dziś osłabiony brakiem pauzującego za kartki Huberta Muszyńskiego i kontuzjowanego Macieja Matusika. W składzie Gwarka roiło się za to od piłkarzy z przeszłością na wyższych szczeblach rozgrywkowych, w tym aż czterech grających niegdyś w ekstraklasie. Tymczasem trener Grzegorz Kowalski, przeciwko tej bardzo doświadczonej ekipie, wystawił jedenastkę, która dla niejednego kibica mogłaby stanowić zaskoczenie. Dość powiedzieć, że tym razem spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczęli tacy zawodnicy jak Mateusz Kluzek i Marcin Wdowiak, a na boisku pojawiło się dwóch juniorów. Jeden z nich – Piotr Kotyla- zadebiutował w barwach 1KS-u przed tygodniem w Legnicy, a dla drugiego, zajmującego miejsce między słupkami Piotra Zabielskiego, był to debiut absolutny. I trzeba przyznać, że ci dwaj bardzo młodzi zawodnicy dziś nie zawiedli i wraz z resztą kolegów odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo.

W pierwszej połowie nie brakowało walki, a i na tempo meczu narzekać nie mogliśmy. Kibice przychodzą na mecze po to jednak by oglądać sytuacje podbramkowe, najlepiej kończone jeszcze strzałami. A tych przez pierwsze 45 minut było jak na lekarstwo. Dłużej przy piłce utrzymywali się wrocławianie, a kilka razy udało się im wedrzeć w pole karne rywali. Brakowało w nim jednak wykończenia ciekawie zapowiadających się akcji. czasami nasi piłkarze zbyt długo zwlekali z decyzją o oddaniu uderzenia i kończyło się to zazwyczaj skutecznymi ich zablokowaniami przez defensorów z Tarnowskich Gór. Na pierwszy i to na dodatek bardzo niecelny strzał w wykonaniu Mateusza Stempina musieliśmy czekać aż do 39 minuty. Ślęza mogła jednak, a nawet powinna objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą, mając ku temu znakomitą okazję, lecz niestety Filip Olejniczak posłał futbolówkę w bramkarza Gwarka, a dobitka Dawida Molskiego była niecelna.

O tym, że nie warto zbyt długo przebywać na przerwie przekonali się ci kibice, którzy nie zdążyli powrócić z niej na swoje miejsca, przez co nie zobaczyli gola otwierającego wynik. W 46 min. Adrian Niewiadomski posłał długą piłkę na połowę rywali, jej lot przedłużył Szymon Lewkot, a dzieła dokończył Olejniczak. Po tym golu mogliśmy się spodziewać, że goście żwawiej ruszą do ataku i może przez pewien czas tak to wyglądało, że mają lekką przewagę, z której nic jednak nie wynikało. Za to wrocławianie nie zamierzali poprzestać na skromnym prowadzeniu i rozpoczęli poszukiwania sposobu na podwyższenie rezultatu. W 52 min. próbował tego dokonać Lewkot, lecz będąc w trudnej pozycji nie trafił w światło bramki. W 60 min. po raz drugi w tym meczu fantastyczną okazję zmarnował Olejniczak, ponownie dając się wykazać bramkarzowi przyjezdnych, a i dobitka Kornela Traczyka nie przyniosła oczekiwanego przez nas drugiego gola, który w praktyce zamknął by to spotkanie. Dopiero po godzinie gry pierwszy strzał mogliśmy zapisać w statystykach po stronie przyjezdnych, ale z uderzeniem z rzutu wolnego Sławomira Pacha, bez najmniejszych problemów poradził sobie Zabielski. W 87 min. na boisku pojawił się Jakub Berkowicz i powinien zaznaczyć swoje wejście od razu strzelonym golem, lecz z kilku metrów posłał futbołowkę obok słupka. Ta niewykorzystana sytuacja mogła się dla nas źle skończyć, i to dwukrotnie. Działo się to już w doliczonym czasie, gdy Dawid Jarka stojąc samemu przed bramką Ślęzy dostawił nogę do lecącej piłki, a ta minimalnie minęła słupek, a z kolei po uderzeniu kolejnego zawodnika rywali, fantastycznym refleksem popisał się Zabielski. W ostatniej już akcji meczu,  Kluzek przejął piłkę na połowie rywali i mógł spokojnie samemu wykończyć akcję, lecz podał ją jeszcze lepiej ustawionemu Adrianowi Repskiemu, który tylko dopełnił formalności.

Dziś zobaczyliśmy taką Ślęzę, jaką lubimy oglądać i mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie podobnie. A póki co, nasz zespół ponownie usadowił się na podium.

ŚLĘZA WROCŁAW – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 2:0

1:0 Olejniczak 46′
2:0 Repski 90+6′

Ślęza – Zabielski, Stempin (87’Repski), Kotyla, Bohdanowicz (90+5’Wdowiak), Lewkot, Traczyk (87’Berkowicz), Molski, Olejniczak, Niewiadomski, Niemienionek, Tomaszewski (76’Kluzek)
rezerwa – Palmowski, Skórnica)
Gwarek – Wiśniewski, Dzido, Konieczny (75’Joachim), Jarka, Śliwa, Oziębała (64’Fonfara), Pach (64’Timochina), Dyląg, Cymerys, Juraszczyk (46’Pipia), Pikul.
rezerwa – Rosół, Starzyński, Dworaczek

Sędziowali – Paweł Łapkowski (Świebodzin) oraz Piotr Maczalski i Sebastian Chudy.
Żółte kartki – Niewiadomski, Tomaszewski (Ślęza), Fonfara (Gwarek)
Widzów – 100