Smutny początek i radosny koniec meczu w Zabrzu

W rozegranym w Zabrzu meczu 2. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z rezerwami miejscowego Górnika 4:1.

 

Stadion w Zabrzu Mikulczycach lata świetności ma już za sobą, a obecnie sprawia dosyć przygnębiające wrażenie. My jednak ten obiekt lubimy coraz bardziej, bowiem tak jak i w poprzednim sezonie, tak i w tym niedawno rozpoczętym, wrocławska Ślęza zdobyła na nim komplet punktów.

Trener gospodarzy, Piotr Gierczak desygnował do gry jedenastkę złożoną głównie z bardzo młodych piłkarzy. Znalazło się w niej jednak kilku zawodników z ekstraklasowym obyciem, jak choćby Konrad Nowak, Marcin Urynowicz czy też niemiecki piłkarz, Merk Karwot. W naszym zespole wciąż jeszcze nie mógł zadebiutować Maciej Tomaszewski, dla którego spotkanie w Zabrzu było ostatnim, w którym odpokutowywał on karę za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. W meczowej osiemnastce znalazł się za to Mateusz Kluzek, który od wielu miesięcy zmagał się z przewlekłym urazem.

Mecz rozpoczął się od sporego naporu miejscowych. Zabrzanie grali wysokim pressingiem, opanowali też środek boiska. Wrocławianie tymczasem sprawiali wrażenie jakby nie wyszli jeszcze z autokaru. Efektem takiej postawy była stracony już w 11 min. gol, autorstwa Urynowicza. Po chwili ten sam piłkarz przymierzył z dystansu, lecz tym razem piłka przeleciała obok bramki. W 14 min. pierwsze poważniejsze zagrożenie stworzyła Ślęza, lecz niestety bramkarz Górnika zdołał ubiec szarżującego Macieja Matusika. Nieliczna publiczność oglądała ciekawe widowisko, toczone w bardzo dobrym tempie. Ton gry nadawali w nim wciąż miejscowi. W 18 min. Łukasz Palmowski musiał wykazać się swoimi umiejętnościami broniąc groźne uderzenie Mateusza Kulanka. Nasz bramkarz poradził sobie też ze strzałem Dariusza Pawłowskiego. Dosyć długo czekaliśmy na przebudzenie żółto-czerwonych, aż w końcu się takowego doczekaliśmy. W 27 min. powinno być już 1:1, lecz czemu Szymon Lewkot zamiast umieścić piłkę w siatce z kilku metrów, posłał ją wprost w bramkarza, wie chyba tylko on sam. Po chwili zbyt lekko uderzał lewą nogą Kornel traczyk, a w 34 min. ładnym, choć minimalnie niecelnym strzałem popisał się Filip Olejniczak. W 39 min. mieliśmy wreszcie powody do zadowolenia. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu Matusika, Olejniczak uderzeniem głową doprowadził do wyrównania. Na tym emocje w pierwszej połowie jeszcze się nie skończyły. Tuż przed przerwą po wrzutce Traczyka, jeden z zabrzan zagrał piłkę ręką, a że działo się to w obrębie pola karnego, dobrze ustawiony w tej sytuacji arbiter, bez wahania wskazał ma punkt oddalony 11 m. od bramki. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się być Matusik.

Po wznowieniu gry gospodarze chcieli jak najszybciej odrobić straty. W ciągu kilku minut wielokrotnie egzekwowali rzuty rożne, a strzały Krzysztofa Kubicy i Urynowicza były niecelne. Palmowski poradził też sobie z rzutem wolnym wykonywanym przez Jakuba Belica. Wrocławianie nie zamierzali też poprzestać na dwóch zdobytych golach i szukali swoich okazji na kolejne trafienia. Nieźle uderzał Matusik, lecz na posterunku był Jakub Szymański. W 67 min. drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Belica. Od tego momentu na boisku praktycznie panowała już tylko Ślęza. Jakub Bohdanowicz huknął z dystansu mocno, ale też i niecelnie, a po znakomitym dośrodkowaniu Lewkota, będący sam przed bramka Olejniczak nieczysto trafił w piłkę. W 78 min. Lewkot posłał futbolówkę tuz nad poprzeczka, a w 80 min. ten sam piłkarz pięknie dograł piłkę do Mateusza Stempina, a ten nie zmarnował swojej okazji. To jeszcze nie był koniec obstrzału zabrzańskiej bramki. Bez pożądanego skutku uderzali Kajetan Łątka i Jakub Jakóbczyk. Wynik meczu ustalony został w 86 min. po wręcz filmowej akcji. Jakub Berkowicz zagrał do Jakóbczyka, a ten wyłożył piłkę Stempinowi, który dopełnił formalności. Na listę strzelców mógł też się wpisać Adrian Repski, ale po jego strzale piłka trafiła w boczną siatkę.

Za nami dwa wyjazdowe mecze żółto-czerwonych, z których przywieźli oni 4 pkt. Wydaje się, że to całkiem niezły początek sezonu. Już za tydzień doczekamy się w końcu inaugurującego meczu we Wrocławiu. W sobotę (18 sierpnia) o godz.17 Na Niskich Łąkach Ślęza zmierzy się ze Stala Brzeg. Już dziś serdecznie zapraszamy kibiców na to spotkanie.

GÓRNIK II ZABRZE – ŚLĘZA WROCŁAW 1:4 (1:2)

1:0 Urynowicz 11′
1:1 Olejniczak 39′
1:2 Matusik (karny) 45′
1:3 Stempin 80′
1:4 Stempin 86′

Górnik II – Szymański, Wiśniewski, Surowiec, Jaksik (85’Kopia), Nowak, Belica, Kubica (81’Wojdanowski), Pawłowski (75’Cybulski), Urynowicz, Karwot, Kulanek
rezerwa – Sekuła, Jaworski, Knabel, Ćwielong
Ślęza – Palmowski, Stempin, Bohdanowicz, Lewkot (90’Skórnica), Matusik (79’Berkowicz), Traczyk (64’Jakóbczyk), Molski (75’Repski), Łątka, Wdowiak, Olejniczak, Muszyński
rezerwa – Szermach, Kluzek, Niewiadomski

Sędziowali – Dawid Matyszczak oraz Marcin Filarski i Łukasz Ślusarek (Kluczbork)
Żółte kartki – Surowiec, Jaksik, Belica (Górnik II), Lewkot, Molski (Ślęza)
Czerwona kartka za 2. żółte – Belica 67 min.
Widzów – 100