Tym razem sparingowa porażka Ślęzy

W rozegranym w Wałbrzychu meczu sparingowym Ślęza Wrocław przegrała z Polonią Środa Wlkp. 0:1

 

W weekend Ślęza rozegrała dwa spotkania sparingowe z solidnymi rywalami. W sobotę wrocławianie poradzili sobie w Kluczborku z drugoligowym MKS-em, a w niedzielę przegrali z trzecioligową Polonią Środa Wlkp. To pierwsza porażka po trzech kolejnych zwycięstwach, ale nie powinna ona też nas dziwić, ani martwić. Tak naprawdę mogliśmy się spodziewać, że potyczka z zespołem z Wielkopolski może być trudniejsza od meczu w Kluczborku. Nałożyło się na to kilka czynników. Pierwszym z nich jest coraz bardziej widoczne zmęczenie zawodników, którzy są w okresie bardzo ciężkich i intensywnych treningów. Do tego jeszcze musieli podróżować dzień po dniu, a w niedzielę czekała ich jeszcze wczesna pobudka. Trener Grzegorz Kowalski miał w planie by podczas tych dwóch dni każdy z jego podopiecznych rozegrał po 90 minut. Z małymi wyjątkami (Wdowiak i Grabowski zagrali więcej) plan ten został zrealizowany. Połowa piłkarzy rozegrała w Kluczborku 60 minut, a pozostali po 30. W Wałbrzychu nastąpiło odwrócenie ról i tym razem więcej czasu na boisku spędzili ci, co w Kluczborku zagrali krócej.

Mecz z Polonią zakończył się porażką, ale równie dobrze jego rezultat mógł być odwrotny. Spotkanie było bardzo wyrównane, a obie ekipy stworzyły sobie po kilka dobrych sytuacji bramkowych. Już w 2 min. doskonałej okazji nie wykorzystał Mateusz Kluzek, a po strzale Adriana Repskiego pewną interwencją popisał się bramkarz Polonii. W rewanżu drużyna z Środy Wlkp. w ciągu 2 minut miała trzy bardzo dobre sytuacje do otwarcia wyniku. Po strzałach piłkarzy Polonii piłka raz trafiła w słupek, a dwukrotnie w niewielkiej odległości mijała obramowanie bramki. Podobnie rzecz się miała po przeciwnej stronie boiska po uderzeniu Mateusza Stempina. W 20 min. po doskonałym zagraniu Dawida Molskiego strzelał Maciej Firlej, a z pustej już bramki piłkę wybił jeden z obrońców. Tuż przed opuszczeniem boiska uderzeniami z dystansu sprawdzili golkipera Polonii Firlej i Kluzek. Gdy w 30 min. na boisku pojawili się nowi piłkarze można było odnieść wrażenie, że nie weszli oni na plac gry w pełni skoncentrowani. Jeszcze w 33 min. Ślęza miała dużo szczęścia, gdy po strzale głową z bliskiej odległości piłka przeleciała nad poprzeczką. W 36 min. było już jednak inaczej. Seria błędów naszych piłkarzy sprawiła, że na czystej pozycji znalazł się Krzysztof Bartoszak i nie zmarnował okazji.

Po przerwie widowisko straciło na atrakcyjności. Na początku tej odsłony ładnie uderzył, lecz nie tyle by sprawić kłopoty bramkarzowi, zawodnik testowany przez 1KS. Potem przez bardzo długi czas oglądaliśmy dużo walki w środku pola, a za to nie widzieliśmy praktycznie żadnych sytuacji podbramkowych. Dopiero w samej końcówce wrocławianie mocniej przycisnęli rywali i kilkukrotnie zagrozili ich bramce. Najlepsze okazje mieli Tobiasz Jarczak, lecz z rzutu wolnego potężnie przestrzelił i Andrzej Korytek, który już w doliczonym czasie przegrał pojedynek z bramkarzem Polonii.

POLONIA ŚRODA WLKP. – ŚLĘZA WROCŁAW 1:0 (1:0)

1:0 Bartoszak

Polonia – Wienczatek (46’Szymański), Kozłowski (46’Gwit), Buczma (75’Gołębiewski), Ngamyama (75′ Puchalski D.), Jurga (46’Barabasz), Skrobosiński, Solarek (70’Molewski), Białożyt (46’Roszak), Łopatka (75’Stolecki), Bartoszak (75’Puchalski T.), Gajda (46’Kaźmierczak).

Ślęza – Gorczyca (60’Ziarko), Molski (30’Berkowicz), Wdowiak (64’Grabowski), Grabowski (30’Małecki), Łątka (30’Mańkowski), Niewiadomski (30’Jarczak), Matusik (30’Muszyński), Kluzek (30’Korytek), Repski (30’testowany), Stempin (30’Sakwa), Firlej (30’Jakóbczyk)
Nieobecni – Bohdanowicz, Traczyk (kontuzje), Lasota