Jak wspominam Ślęzę? – Piotr Kaczmarek

Kolejnym zawodnikiem, który wspomina występy we wrocławskiej Ślęzie jest były golkiper naszej drużyny Piotr Kaczmarek.

 

 

„Do Ślęzy Wrocław trafiłem po bardzo dobrych występach we wrocławskim klubie klasy okręgowej – Florian Wrocław. Ten mały klubik wyeliminował na szczeblu centralnym kilka drużyn z wyższych klas wśród których był mistrz Polski Zagłębie Lubin prowadzony zresztą przez znanego w tamtych czasach trenera Stanisława Świerka.

Kiedy pojawiłem się na Wróblewskiego w 1889 roku Ślęza grała w III lidze. Nie byle jakiej lidze, bo w grupie górnośląskiej. W tamtym czasie były tylko cztery takie grupy III ligi w Polsce, więc jej poziom był bardzo wysoki. Pamiętam mój pierwszy mecz. Wyjazd do Bytomia na mecz Ruchem Radzionków, w którym grał Marian Janoszka. Przegraliśmy 0-3 i odjęto nam jeden punkt w tabeli. Popularny „Ecik” był takim moim koszmarem bramkarskim. Zawsze kiedy graliśmy to musiał mi coś strzelić.

Ten sezon był taki krótki okres, w którym za zwycięstwo trzema bramkami przyznawano 3 punkty, ale za porażkę w tym samym wymiarze zabierano 1 punkt. Pamiętam, że w tym meczu grałem z Grzegorzem Kowalskim, obecnym trenerem wrocławskiego klubu, ale także z wieloma innymi znanymi piłkarzami ikonami Ślęzy jak chociażby Dzidek Rybotycki zwany “Rybą”

W następnym sezonie dzięki dobrej grze i…. reorganizacji rozgrywek awansowaliśmy z II miejsca do II ligi. Zapanowała euforia i niepewność jak drużyna złożona w 60% ze studentów wrocławskich szkół wyższych poradzi sobie w tej klasie rozgrywek. W tym czasie drużynę po śp. trenerze Henryku Kowalczyku przejął trener Stanisław Szałajko. Nie szło nam dobrze i po kilku kolejkach zarząd klubu zdecydował się na zmianę trenera. Po raz kolejny do klubu zawitał trener Stanisław Świerk. Zaczął się dobry okres po którym zajęliśmy wysokie dziewiąte miejsce i jako jedyny beniaminek z Dolnego Śląska utrzymaliśmy się w II lidze.

Następny sezon 92/93 był chyba najlepszym sezonem w historii klubu. Otarliśmy się o ekstraklasę przegrywając wyścig z bardzo mocną sportowo Wartą Poznań i bardzo mocnym finansowo Miliarderem Sokołem Pniewy. Było nam bardzo przykro, bo ekstraklasa była o włos. Straciliśmy szansę w walce z drużyną z Pniew, która był nie do przeskoczenia w obszarze finansowym. Straciliśmy również trenera, który zmienił ławkę trenerską z ulicy Wróblewskiego na ławkę trenerską przy ulicy Oporowskiej prowadząc Śląsk Wrocław.

W kolejnym sezonie miałem przyjemność wystąpić w pierwszych derbach Wrocławia, które odbyły się na stadionie Śląska Wrocław. Niestety spotkanie rozgrywane przy 10 000 ludzi na trybunach przegraliśmy 1-4, a jedną z bramek strzelił Janusz Kudyba, a kolejne dwie jak pamiętam Janusz Góra.

Po rundzie jesiennej i kolejnej zmianie trenera opuściłem drużynę Ślęzy i przeniosłem się do Varty Namysłów, w której rozegrałem kolejne 150 meczów na szczeblu centralnym w II lidze.

W 1 KS-ie miałem niewątpliwą przyjemność grania w jednej drużynie z wyjątkowymi piłkarzami i kolegami, którzy uprawiali piłkę nożną i jednocześnie studiowali na różnych wrocławskich uczelniach. Wśród nich byli: Paweł Adamczyk, Wojtek Basiuk, Tomek Fudali, Tomek Lizak, Grzegorz Twardak, i Maciej Murawski, a także Mariusz Tomziński, Andrzej Sawicki, Wiesław Wraga, Gerard Kucharczyk, Janek Wrona i nieżyjący już dziś Leszek Rusiecki.

To był bardzo fajny okres w moim życiu i bardzo duża przyjemność grać w 1 KS ŚLĘZA Wrocław.

Dzisiaj obserwuję grę piłkarzy Ślęzy Wrocław prowadzoną przez mojego kolegę z boiska Grzegorza Kowalskiego. Cieszę się bardzo z nowego obiektu, który został nowym, sportowym domem Ślęzy Wrocław. Nareszcie po wielu latach jest gdzie wracać i jest też gdzie wyeksponować trofea i dyplomy 1-go Klubu Sportowego Ślęza Wrocław.

Trzymam za Was kciuki !!!”