Kamil Wacławczyk: „Będzie to interesujący dla kibiców pojedynek”
Przed meczem z Górnikiem Polkowice rozmawiamy z piłkarzem tejże drużyny Kamilem Wacławczykiem.
Łatwo, miło i przyjemnie. Tak zakończyło się dla Was rozegrane w Zdzieszowicach spotkanie ostatniej kolejki z tamtejszym Ruchem. Myślisz, że wynik 4:0 dla Górnika odzwierciedla to, co działo się na boisku?
Uważam, że w tym pojedynku byliśmy lepszym zespołem. Wygraliśmy 4:0, ale mieliśmy sytuacje, aby wygrać ten mecz jeszcze wyżej.
Przed sezonem wraz z Markiem Opałaczem wróciliście po kilkuletniej przerwie do drużyny z Polkowic. Macie pomóc tej ekipie awansować do II ligi i patrząc na tabelę jak do tej pory realizacja tego zadania idzie całkiem dobrze.
Fajnie jest wrócić po kilku latach do Górnika. Jeśli chodzi o awans, myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, ale czeka nas jeszcze dużo pracy, aby ten cel zrealizować.
Jaka jest według Ciebie recepta na sukces zespołu prowadzonego przez trenera Enkeleida Dobi?
Runda jesienna jest bardzo dobra w naszym wykonaniu. Nie chciałbym jednak zdradzać recepty na nasze dobre wyniki, tym bardziej przed spotkaniem z kontrkandydatem do awansu (uśmiech).
Jednym z Waszych dużych atutów w bieżących rozgrywkach jest znakomita postawa na własnym obiekcie. W sobotę na stadion przy ul. Kopalnianej zawita inny pretendent do gry w II lidze w przyszłym sezonie, a więc Ślęza Wrocław, drużyna, która jak pokazały ostatnie bezpośrednie pojedynki obu ekip rozegrane w Polkowicach potrafi tam grać i na pewno i tym razem będzie walczyła w o zwycięstwo. Jak zamierzacie się jej przeciwstawić?
Każdy lubi grać mecze na własnym boisku, przed własnymi kibicami, jednak prawdą jest to, że Górnikowi ze Ślęzą grało się w ostatnim czasie ciężko, szczególnie u siebie, ale gdy zagramy „swoje” tak jak w każdym innym spotkaniu w tym sezonie powinno być dobrze.
Twój scenariusz na ten pojedynek?
Każdy mecz jest inny i ciężko przewidzieć jak będzie wyglądał. Wszystko tak naprawdę okaże się po spotkaniu. Na pewno będzie to jednak interesujący dla kibiców pojedynek.
Fot. Górnik Polkowice