Tym razem Górnik wygrał zasłużenie
W meczu 33. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z Górnikiem Polkowice 0:1.
Do meczu ze świeżo upieczonym drugoligowcem, Ślęza przystąpiła bez pauzującego za kartki Adriana Niewiadomskiego. Z tego samego powodu w Górniku zabrakło Macieja Bancewicza. O ile jednak polkowicka jedenastka, która wybiegła na boisko nie budziła zaskoczenia, to na pewno takie stanowiła ta desygnowana do gry przez trenera Grzegorza Kowalskiego. Dość powiedzieć, że w tym sezonie ławka rezerwowych 1KS-u nie była jeszcze tak mocna jak dziś, a za to wśród piłkarzy, którzy rozpoczęli mecz od pierwszego gwizdka, było między innymi trzech juniorów.
Polkowiczanie nie przyjechali do Wrocławia aby odcinać kupony ze swojego sukcesu, ale żeby udowodnić, że ich awans był w tym sezonie jak najbardziej zasłużony. Udowodnili to zwłaszcza w pierwszej połowie, w której byli zespołem lepszym i mięli w niej kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramek. W tej części meczu goście dominowali na boisku, grając szybko i składnie. Opanowali też środek pola, w którym wygrywali większość pojedynków. Górnicy częściej też strzelali. Z początku celnością nie imponowali, ale już w 10 min. mięli pierwszą doskonałą okazję do otworzenia wyniku. Po dośrodkowaniu z prawej strony, najlepszy strzelec III ligi, Mariusz Szuszkiewicz strzałem głową posłał piłkę na poprzeczkę, a gdy ta do niego wróciła, przy dobitce bardzo dobrze interweniował Hubert Banach. Ślęza swoją pierwszą składną akcję przeprowadziła w 17 minucie, lecz finalizujące ją uderzenie Filipa Olejniczaka było bardzo niecelne. Kolejne minuty należały nadal do przyjezdnych, którzy często stwarzali sytuacje podbramkowe. Wrocławianie grali z dużą ofiarnością, kilkukrotnie blokując uderzenia przyjezdnych, odważnie rzucając się po nogi strzelców. W 29 i 30 min. rzuty rożne egzekwował Wojciech Galas, a uczynił to tak, że po pierwszym piłka trafiła w obramowanie bramki 1KS-u, a przy drugim z linii bramkowej wybił ją Marcin Wdowiak. W 33 min. futbolówka ponownie trafiła w poprzeczkę, po bardzo ładnym strzale Dominika Radziemskiego.
W przerwie trener Kowalski dokonał kilku korekt w składzie, przez co druga połowa była już bardzo wyrównana. Nie brakowało w niej walki, ale brakowało sytuacji podbramkowych. W praktyce można by odnotować w niej tylko dwa bardzo mocne, acz niecelne uderzenia Jakuba Bohdanowicza i Macieja Tomaszewskiego, no i oczywiście najważniejszy moment tego meczu. W 81 min. arbiter odgwizdał rzut wolny dla Górnika, a do piłki ustawionej na 35 metrze podszedł Maciej Kowalski-Haberek. Uderzył ją tak precyzyjne, że wylądowała ona w siatce, a bramkarz Ślęzy przy tym strzale nawet nie drgnął.
Górnik wygrał zasłużenie, a Ślęza po dzisiejszej porażce wciąż jeszcze nie może być pewna zajęcia 2. miejsca na koniec sezonu. Aby tak się stało nasz zespół musi wygrać za tydzień kończący rozgrywki mecz w Dzierżoniowie.
ŚLĘZA WROCŁAW – GÓRNIK POLKOWICE 0:1 (0:0)
0:1 Kowalski-Haberek 81′
Ślęza – Banach, Stempin, Kotyla (80’Kluzek), Lewkot, Matusik (46’Bohdanowicz), Skórnica (46’Traczyk), Berkowicz (66’Tomaszewski), Molski, Wdowiak, Olejniczak, Muszyński.
rezerwa – Palmowski, Repski, Niemienionek
górnik – Furtak, Magdziak (46’Azikiewicz), Kowalski-Haberek, Galas (82’Konefał), Radziemski (72’Surożyński), Król, Szuszkiewicz, Karmelita (68’Ekwueme), Fryzowicz, Wacławczyk, Opałacz.
rezerwa – Kopaniecki, Kocik, Świdwa
Sędziowali – Mirosław Górecki oraz Jakub Kopczyk i Maciej Kuropatwa (Katowice)
Żółte kartki – Kotyla, Molski, Wdowiak, Bohdanowicz, Tomaszewski (Ślęza), Wacławczyk, Surożyński (Górnik)
Widzów – 200