Ślęza jesień 2019 – Piłkarki nie zawiodły
W tym tekście spróbujemy podsumować rundę jesienną w wykonaniu żeńskiego zespołu Ślęzy Wrocław.
Przed startem rozgrywek pisaliśmy, że Ślęza wystartuje w nich bez presji na wynik. Wynikało to z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest reorganizacja rozgrywek, która nastąpi po sezonie, a co za tym idzie bardzo ograniczone szanse na uzyskanie awansu. Przypomnijmy, że aby uzyskać promocję do II ligi nie wystarczy jak to było do tej pory okazać się najlepszym zespołem swojej grupy III ligi, ale trzeba pokonać w dwustopniowych barażach dwa inne kluby, które wygrają swoje grupy, a na koniec okazać się jeszcze lepszym od zespołu, który zajmie 3. miejsce na koniec sezonu w lidze II. Drugim powodem, którym sugerowaliśmy się pisząc o braku presji, była mocno odmieniona kadra zespołu prowadzonego prze trenera Arkadiusza Domaszewicza. Ubyły z niej dwa bardzo istotne ogniwa, a mianowicie Kinga Podkowa (została wypożyczona do ekstraligowego AZS-u Wałbrzych, w którym spisuje się znakomicie) i Julia Pawlak (miała grać w AZS-ie Wrocław, ale w ostateczności zawiesiła piłkarskie buty na kołku. Szkoda bardzo, bo to niezwykle utalentowana dziewczyna, która mogła sporo osiągnąć w futbolu). Zespół też w praktyce został bez swoich najbardziej doświadczonych zawodniczek. Daria Mucha przez całą rundę zmagała się z kontuzją, a Marlena Mikołajczyk i Patrycja Falborska wspomagały drużynę można by rzec, że gościnnie. (Marlena zagrała w sześciu spotkaniach, a Patrycja zaledwie w dwóch). Cała rundę z powodu kontuzji straciły też, podstawowe w poprzednich sezonach piłkarki, Zuzanna Frączkiewicz i Sandra Balsam (ta druga pojawiła się w składzie w dwóch meczach). Już w trakcie sezonu, po zaledwie sześciu rozegranych meczach, przerwę w piłkarskiej przygodzie postanowiła też sobie zrobić Karina Wolak. Już choćby brak wymienionych wyżej zawodniczek, mógł wskazywać, że Ślęza nie będzie już tak mocna jak w poprzednich rozgrywkach, w których praktycznie do samego końca rywalizowała o awans. Trener Domaszewicz i jego sztab szkoleniowy nie załamał jednak rąk i zbudował w dużej mierze nową drużynę, w której znaczącą rolę miały odgrywać 15-sto i 16-sto letnie juniorki. Tu jednak pojawił się kolejny problem, bowiem dla tych dziewczyn priorytetem były występy w Centralnej Lidze Juniorek U17, a terminy meczów tych rozgrywek często pokrywały się z terminami spotkań w III lidze. Dlatego też nasi trenerzy musieli często mocno kombinować, aby każdy z zespołów w jak najmniejszym stopniu był osłabiany z powodu nałożenia się dat spotkań, co w niektórych przypadkach było niestety niemożliwe. W sumie w rozgrywkach III ligi zagrało aż 28. zawodniczek, w tym spora grupa tych, które dołączyły do drużyny przed sezonem. Dwie z nich – Wiktoria Lasota i Sandra Słota – miały jednak ogromnego pecha, bo gdy zaczynały już coraz mocniej wkomponowywać się w zespół, doznały bardzo poważnych kontuzji). Kontuzje nie omijały też innych zawodniczek, jak choćby podstawowej bramkarki, Aleksandry Malinowskiej, która nie mogła stać między słupkami w ostatnich jesiennych meczach, bowiem złamała palec. Problemów jak widać było aż nadto, a mimo to Ślęza pokazała, że jest drużyną z którą każdy musi się nadal liczyć, i że ostatniego słowa jeszcze nie powiedziała.
Ślęza w rozgrywkach ligowych można by rzec, że grała w kratkę, przeplatając dobre mecze z tymi gorszymi. Na szczęście tych lepszych było zdecydowanie więcej, co przełożyło się na 2. miejsce na koniec rundy jesiennej. Czy mogło być jeszcze lepiej i wrocławianki mogły spędzić zimę na fotelu lidera ? Oczywiście, że tak. Do świdnickiej Polonii, 1KS traci zaledwie 2 pkt. Te punkty zgubione zostały m.in. w samej końcówce meczu w Bierutowie, czy też w zremisowanym spotkaniu zw Głogowie. Szkoda też ostatniego meczu w rundzie, przegranego 1:4 z liderem, bo choć wynik może na to nie wskazuje, to nasza drużyna na pewno nie była w nim gorsza.
Jesień to też jakże fajna pucharowa przygoda. Po zdobyciu regionalnego trofeum, dziewczyny zagrały na szczeblu centralnym i nie był to tylko epizodyczny występ. Ślęza po pokonaniu dwóch rywali, zatrzymana została dopiero przez czołowego pierwszoligowca z Radomia, po meczu w którym zdecydowanemu faworytowi napędziła trochę strachu.
Jak zwykle nie będziemy wystawiać indywidualnych ocen naszym zawodniczkom, pozostawiając tę kwestię trenerom. Zajrzymy tylko do statystyk, a z nich wynika, że we wszystkich ligowych meczach zagrały Ola Olbińska, Aga Stępień, Pati Piotrowska, Ola Kucharska i Olga Sokołowska. Nasza zespół był też zdecydowanie najskuteczniejszym w całej lidze, zdobywając aż 75 bramek. Zdobyło je aż 18. dziewczyn, a najczęściej, bo 15-krotnie czyniła to Olga Sokołowska, a druga w kolejności był Ola Olbińska z 10. golami na koncie, co jak na stoperkę jest nie lada wyczynem.
Podsumowując jesień śmiało można powiedzieć, że mimo sporych problemów kadrowych, Ślęza spisała się bardzo dobrze, choć nie ukrywamy, że mogło być jeszcze lepiej. Teraz przed dziewczynami długi okres przygotowawczy przed rundą wiosenną. Podczas niego będą oczywiście rozgrywane sparingi, będą też występy w turniejach i będzie też tradycyjna zabawa w futsal. Będzie jednak przede wszystkim ciężka praca, której owoce powinniśmy zobaczyć na wiosnę.
Na koniec w imieniu dziewczyn, chcemy bardzo podziękować kibicom, którzy wspierali zespół nie tylko w domowych, ale także i w wyjazdowych meczach. Dziękujemy i do zobaczenia wiosną.