Pierwszy ligowy mecz w nowym domu na plus
W meczu 4. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Górnikiem II Zabrze 3:0.
Po zwycięskim, ale jakże wyczerpującym, rozgrywanym w piekielnym upale, czwartkowym meczu z Wigrami, zastanawialiśmy się, czy piłkarze Ślęzy zdążą się zregenerować do starcia z zawsze niewygodnym rywalem, jakim są rezerwy Górnika Zabrze. Teraz już wiemy, że nie tylko zdążyli, ale znów zaprezentowali kawał fajnego, dobrze się oglądającego futbolu. W porównaniu z pojedynkiem pucharowym, w zestawieniu podstawowej jedenastki doszło do czterech zmian. Nie miało to jednak większego wpływu na jakość gry prezentowanej przez żółto-czerwonych, a potwierdziło tylko, że trener Grzegorz Kowalski ma w tym sezonie większy komfort przy wyborze piłkarzy desygnowanych do gry.
Początek meczu był wyrównany. Pierwszy strzał, w środek bramki oddał Marko Zawada i jak się później okazało, był to jedyny przypadek w tym spotkaniu, gdy piłka po uderzeniu jednego z zabrzan leciała w światło bramki. Górnik w 11 min. miał jeszcze jedną dobrą okazję, gdy Zawada stanął do pojedynku oko w oko z Piotrem Zabielskim. Górą w tym starciu był wrocławski golkiper, który ściągnął piłkę z nogi zabrzanina, zanim ten zdołał oddać strzał. W kolejnych minutach zaczęła się zarysowywać przewaga wrocławian. Raz za razem przeprowadzali oni dobre akcje, którym brakowało jednak wykończenia, w postaci czy to ostatniego podania, czy też dołożenia nogi w zamieszaniu podbramkowym. W 20 min. po dośrodkowania Mateusza Stempina, główkował Piotr Stępień, lecz piłka przeleciała nad poprzeczką. W 23 min. na czystej pozycji znalazł się Hubert Muszyński, mający przed sobą już tylko bramkarza. Strzału nie zdołał jednak oddać, bowiem został sfaulowany przez Jakuba Kotko. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna, czerwona kartka dla piłkarza gości. Ślęza miała zatem liczebną przewagę, co wcale nie musiało oznaczać, że będzie jej teraz łatwiej. Historia już niejednokrotnie pokazała, jak trudno jest pokonać rywala grającego w zdekompletowanym składzie. Dziś tak jednak nie było. Wrocławianie od razu ruszyli do ataku, z każdą minutą spychając przyjezdnych do coraz głębszej defensywy. Wciąż jednak brakowało postawienia kropki na i, czyli otwarcia wyniku. Nie udało się tego uczynić ani Robertowi Pisarczukowi, który posłał futbolówkę nad poprzeczką uderzeniem z rzutu wolnego, ani dwukrotnie Mateuszowi Kluzkowi, ani też Muszyńskiemu. Wynik remisowy utrzymywał się do 44 minuty, bo właśnie w niej, po doskonałym podaniu Filipa Olejniczaka, pięknym i celnym uderzeniem z powietrza, popisał się Kluzek.
Druga część meczu w praktyce toczyła się już tylko na połowie zabrzan. Pewnie się nie pomylimy, gdy procentowe posiadanie piłki określimy jako 80 do 20 dla Ślęzy. W 61 min. po wrzutce z końcowej linii Stempina, gola zdobył Guilherme. Trzeci gol zdobyty przez Damiana Szydziaka, po koronkowej akcji i rozklepaniu rywala przez żółto-czerwonych, w praktyce zamknął już ten mecz, choć kolejnych okazji do zdobycia goli nie brakowało (jak choćby słupek po strzale Pisarczuka).
O tym jak wielka była przewaga Ślęzy mogą też mówić liczby. Przytoczymy tu tylko jedną ze statyk. 1KS w tym starciu aż 16 razy egzekwował rzuty rożne, przy dwóch zabrzan. To w zasadzie mówi wszystko.
ŚLĘZA WROCŁAW – GÓRNIK II ZABRZE 3:0
1:0 Kluzek 44′
2:0 Guilherme 61′
3:0 Szydziak 69′
Ślęza – Zabielski, Stempin (61’Gil), Pisarczuk, Kotyla, Guilherme (70’Traczyk), Olejniczak (83’Diduszko), Stępień (61’Szydziak), Samiec, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (70’Bialik)
rezerwa – Bołdyn, Dyr
Górnik II – Szymajda, Martuszewski (57’Wingralek), Szymański (57’Skiba), Surowiec, Flak, Kobylarczyk (46’Dziedzic), Matras, Zawada (68’Zielonka), Pawlak (57’Kowalik), Kotko, Korbecki
Sędziowali – Krystian Stenzinger (Żagań) oraz Michał Zięba i Krystian Urbański
Żółte kartki -Stępień (Ślęza), Szymański (Górnik II)
Czerwona kartka – Kotko (Górnik II) 23′
Widzów – 200