Pierwszy remis na Kłokoczycach
W meczu 11. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z Zagłębiem II Lubin 1:1.
Ślęza wciąż pozostaje niepokonana na Kłokoczycach, choć dziś straciła na swoim nowym obiekcie pierwsze punkty. Szkoda, bo mecz z Zagłębiem II wcale nie musiał skończyć się podziałem punktów. Ślęza stworzyła dużo więcej okazji bramkowych od swoich rywali, lecz niestety, skuteczność w tym starciu nie była mocną stroną żółto-czerwonych. Po raz kolejny 1KS zagrał w mocno osłabionym składzie. Co prawda do gry był już gotów Piotr Kotyla, za to wypadł podstawowy bramkarz – Piotr Zabielski. Wciąż też trener Grzegorz Kowalski nie mógł skorzystać z usług Roberta Pisarczuka i Damiana Szydziaka. Nie będziemy jednak szukać usprawiedliwienia kadrowym osłabieniem, ani też w decyzjach sędziego, który naszym zdaniem wykazał za mało zdecydowania , bo przynajmniej raz powinien podyktować rzut karny. Po prostu dziś nie udało się strzelić o jednego gola od rywali, a o to przecież chodzi w futbolu.
Tak jak przewidywaliśmy, goście nie przyjechali do Wrocławia by się tylko bronić, a starali się grać otwarty futbol. Ślęza taki gra zawsze, więc kibice od początku meczu, mogli oglądać ciekawe i toczone w dobrym tempie widowisko. Pierwsze dwa, kiepskiej jakości strzały oddali przyjezdni. Z biegiem czasu zaczęła się zarysowywać przewaga wrocławian. W 20 min. po strzale Filipa Olejniczaka i rykoszecie, wspaniałym refleksem wykazał się Kamil Bielikow. Chwilę potem niecelnie główkował Hubert Muszyński, a w 28 min. podobnie uczynił mający dobrą pozycję do strzelenia gola, Mateusz Stempin. Goście, którzy w tym okresie skupieni byli głównie na defensywie, szukali swoich szans w kontratakach. W 29 min. właśnie po kontrze Zagłębie miało przewagę czterech na dwóch i zakończyło tę akcję strzałem w słupek. W 30 min. Ślęza miała dwie doskonałe okazje w jednej akcji, by objąć prowadzenie. Mający przed sobą tylko bramkarza Stempin posłał piłkę wprost w niego, a do odbitej futbolówki dopadł Mateusz Kluzek i uderzył nad poprzeczką. W tej części meczu, lubinianie mieli też jeszcze swoją okazję, jednak po kolejnej kontrze, Bartosz Zynek strzelił obok słupka.
Jeszcze więcej działo się po przerwie. Inicjatywa wciąż należała do wrocławian. W 47 min. Piotr Stępień z pola bramkowego nie trafił w światło bramki, ale trudno było mu to uczynić, bowiem w momencie strzału został podcięty przez rywala. Gwizdek arbitra niestety milczał. W 49 min. Stępień miał kolejną okazję i trafił wprost w golkipera rezerw Zagłębia. W 53 min. wszyscy obecni na stadionie (poza osobami z Lubina), jak na zawołanie jednocześnie krzyknęli – ręka. Mieli ku temu powód, bo jeden z zawodników Zagłębia zagrał właśnie ręką we własnym polu karnym. Niestety i tym razem, gwizdek arbitra milczał. Ślęza wciąż atakowała. Niecelnie z dystansu przymierzył Olejniczak. W 68 min. po główce Muszyńskiego, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. W 71 min. żółto-czerwoni dopięli swego, gdy po podaniu Muszyńskiego, gola strzelił Stępień. Po stracie gola do ataku ruszyli przyjezdni i w 80 min. doprowadzili do wyrównania, po strzale Kacpra Laskowskiego. Ślęza do samego końca dążyła do odwrócenia losów meczu, lecz tym razem nie udało się tego dokonać. Przeanalizować za to musimy jeszcze jedną sytuację, gdy Muszyński z jednym z lubinian walczyli o piłkę w polu karnym Zagłębia i obaj się przewrócili. Nam się wydawało, że to piłkarz gości faulował, ale arbiter był odmiennego zdania i podyktował rzut wolny dla Zagłębia.
ŚLĘZA WROCŁAW – ZAGŁĘBIE II LUBIN 1:1 (0:0)
1:0 Stępień 71′
1:1 Laskowski 80′
Ślęza – Bołdyn, Diduszko ((89’Bialik), Gil (63’Kotyla), Stempin (70’Traczyk), Dyr (89’Wawrzyniak), Olejniczak, Stępień, Samiec, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (63’Guilherme)
rezerwa – Adamczyk, Telatyński
Zagłębie II – Bielikow, Rogalski, Lepczyński, Kruk, Hanc (46’Romanski), Kizyma, Zynek (85’Siga), Galas (72’Zając), Czyban (63’Kusztal), Dudziński, Więcek (63’Laskowski)
rezerwa – Wierzchowski, Mach
Sędziowali – Piotr Szypuła (Kozy) oraz Mateusz Szczepańczyk i Wojciech Ogiegło
Żółte kartki : Diduszko, Kotyla – Rogalski, Kruk
Widzów – 150
Zaraz po tym meczu, grająca w rezerwowym składzie (w którym nie brakowało juniorów) Ślęza rozegrała sparing z brzeską Stalą. Goście wygrali w nim 5:1.