III Liga Kobiet – 45 minut dobrej gry to za mało

W meczu 6. kolejki rozgrywek III Ligi Kobiet (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z Czarnymi II Sosnowiec 3:5.

 
To był dobry mecz z jedną, istotną różnicą pomiędzy obydwoma zespołami. Rezerwy Czarnych grały dobrze przez całe 90 minut, a Ślęza tylko w pierwszej połowie.

Od pierwszych minut na boisku działo się wiele. W grze obu drużyn nie było kunktatorstwa i widać było, że każda z nich chce tylko jednego, a mianowicie zwycięstwa. Spotkanie to rozpoczęło się znakomicie dla Ślęzy. Już w 3 min. po podaniu Patrycji Piotrowskiej, gola strzeliła Julia Kwocz. Niezałamane takim obrotem sprawy młode dziewczyny z Sosnowca, chciały szybko odrobić straty. Z niebezpiecznym uderzeniem Darii Długołęckiej poradziła sobie Aleksandra Malinowska. W 13 min. nasza bramkarka była już jednak bez szans przy strzale Darii Woszkowskiej. Na boisku trwała wymiana ciosów. Niecelnie z dystansu przymierzyła Sandra Słota, a z kolei po bramką Ślęzy niebezpiecznie było po rzutach rożnych wykonywanych przez sosnowiczanki. W 24 min. Malinowska poradziła sobie z kolejnym uderzeniem z dalszej odległości, tym razem Alicji Stolarczyk. W 25 min. Słota obsłużyła długim podaniem Nikolę Żurawską, a po jej strzale Ślęza ponownie objęła prowadzenie. W 29 min. było już 3:1. Tym razem gola zdobyła Piotrowska, przy znakomitej asyście Kingi Podkowy. Przyjezdne nie zamierzały się poddać. Długołęcka ponownie sprawdziła umiejętności Malinowskiej. W 35 min. po uderzeniu z rzutu wolnego Słoty, Izabela Sas odbiła piłkę przed siebie, lecz niestety starająca się ją dobić Żurawska, trafił w golkiperkę. W rewanżu po raz trzeci strzałem z dystansu Długołęcka nie zdołała pokonać Malinowskiej. Jeszcze przed przerwą Ślęza miała dwie okazje by powiększyć prowadzenie. Niestety, po uderzeniu Podkowy piłka trafiła w słupek, a Żurawska, po długim rajdzie posłała piłkę nad poprzeczkę.

Pierwsza, doskonała połowa, pozwalała nam oczekiwać równie emocjonującej drugiej odsłony. Niestety, spotkał nas spory zawód, którego autorkami były nasze piłkarki. Sprawiały one wrażenie, jakby zostały w szatni, bo w niczym już nie przypominały doskonale grającego kolektywu z pierwszych 45 minut. Co prawda zaraz po wznowieniu gry, po dobrym uderzeniu Piotrowskiej, udanie interweniowała Sas, ale z każdą kolejną minutą było już tylko gorzej. W 47 min. dwie nasze zawodniczki minęły się z piłką, z czego skorzystała Dominika Misztal, która wygrała pojedynek Sam na sam z Malinowską. Ta bramka powinna stanowić ostrzeżenie dla wrocławianek, a te jakby nie zamierzały zareagować. Tymczasem sosnowiczanki wciąż nacierały. W 54 min. po strzale Lidii Grzonki był już remis, a w 58 min. po golu Gabrieli Kuczyńskiej, rezerwy Czarnych już prowadziły. W 68 min. z boiska zniesiona została Aleksandra Olbińska, a Ślęza przez kilka minut musiała grać w dziesiątkę. Dziewczyny z Sosnowca szybko wykorzystały liczebną przewagę i po golu Misztal, zwiększyły przewagę. Od tego momentu przyjezdne nie atakowały już a takim impetem, ale też w pełni kontrolowały to, co działo się na boisku. Nasze piłkarki nie miały pomysłu jak sforsować defensywę Czarnych. Dopiero w samej końcówce Ślęza zdołała zagrozić bramce gości, lecz po uderzeniu Żurawskiej, piłka znów obiła słupek.

Patrząc na przebieg całego spotkania, można powiedzieć, że zwycięstwo sosnowiczanek było jak najbardziej zasłużone i tylko możemy im pogratulować zdobycia trzech punktów. Oczywiście, odczuwamy też spory niedosyt, bo przecież wiemy, że piłkarki Ślęzy potrafią grać nie tylko przez 45 minut, ale przez całe 90. Dziś niestety tego nie pokazały.

Za nami 6. spotkań, po których możemy powiedzieć, że wszyscy uczymy się nowej ligi. Ligi na zupełnie innym poziomie. Póki co ta nauka idzie nam trochę opornie, ale wierzymy, że wkrótce będzie lepiej.

ŚLĘZA WROCŁAW – CZARNI II SOSNOWIEC 3:5 (3:1)

1:0 Kwocz 3′
1:1 Woszkowska 13′
2:1 Żurawska 25′
3:1 Piotrowska 29′
3:2 Misztal 47′
3:3 Grzonka 54′
3:4 Kuczyńska 58′
3:5 Misztal 69′

Ślęza – Malinowska, Kaczor, Stepień (60’Gruchała), Kwocz, Wypych (60’Gaber), Szopińska (60’Kruk), Piotrowska (82’Mielniczuk), Żurawska, Podkowa, Słota, Olbińska (70’Dziadek)
Czarni II – Sas, Sroczyńska (46’Kuczyńska), Ogierman, Czechowska, Grzinka, Sułkowska, Stolarczyk, Barczyk (79’Kamala), Długołęcka, Misztal.

Sędziowali – Filip Browarny oraz Marcin Dobuszewski i Dominika Wyleżoł.