Godne pożegnanie z Pucharem Polski
W meczu 1/16 rozgrywek Fortuna Puchar Polski, Ślęza Wrocław przegrała z Górnikiem Łęczna 0:2.
Piękna pucharowa przygoda Ślęzy Wrocław dobiegła końca. Dziś żółto-czerwoni przegrali z czołowym pierwszoligowcem, Górnikiem Łęczna. W przekroju całego meczu goście zasłużyli na zwycięstwo, choć przy odrobinie szczęścia Ślęza mogła pokusić się o niespodziankę. Teraz możemy sobie pogdybać, czy gdyby zagrali dziś nieobecni z różnych powodów – Robert Pisarczuk, Maciej Tomaszewski, Piotr Zabielski, Guilherme da Silva i Krzysztof Bialik – byłoby inaczej. Być może tak, a być może nie. Ci piłkarze co zagrali wstydu nie przynieśli, a wręcz przeciwnie, mocno postawili się grającym o dwie klasy rozgrywkowe wyżej, rywalom.
Ślęza zaczęła to spotkanie całkiem nieźle, bo już w 5 min. strzelał, niestety niecelnie, Hubert Muszyński. W rewanżu uderzeniem z ostrego kąta, Kaisa Al-anigo, próbował zaskoczyć Serhii Krykun. W 10 min. na strzał z dystansu zdecydował się Maciej Diduszko, ale była to próba bardzo nieudana. Z biegiem czasu zaczynała zarysowywać się przewaga gości, którzy opanowali środek boiska i starali się też grać wysokim pressingiem. Z dystansu bardzo mocno huknął Tomasz Tymosiak, na nasze szczęście, tuż nad poprzeczką. Piłkarze Górnika stworzyli w tej części gry jeszcze kilka zagrożeń, ale żadnego z nich nie udokumentowali golem. Ślęza atakowała zdecydowanie rzadziej, choć żałować na pewno możemy, że Kornel Traczyk w zamieszaniu podbramkowym nie zdołał oddać strzału, czy też żaden z naszych piłkarzy nie dołożył nogi, po tym jak Piotr Stępień uprzedził Macieja Gostomskiego i zagrał piłkę głową w pole karne.
Po zmianie stron inicjatywa wciąż należała do przyjezdnych, ale niewiele z tego wynikało, przy dobrze zorganizowanej w defensywie drużynie Ślęzy. Niestety, w 64 min. nastąpił błąd w kryciu i wprowadzony chwilę wcześniej na boisko, Bartosz Spiączka strzałem głową otworzył wynik. W 71 min. po błędzie naszego bramkarza, drugą bramkę dla Górnika zdobył Przemysław Banaszak. Mimo, że Ślęza przegrywała już 0:2, nasi piłkarze nie spuścili głow, tylko z ogromną ambicją dązyli do zmiany rezultatu. Bardzo bliski uzyskania kontaktowego gola był w 73 min. Muszyński, ale jego bardzo dobre uderzenie głową, znakomicie obronił Gostomski. Minutę później miał miejsce podobna sytuacja, lecz tym razem piłka po główce Muszyńskiego, mineła słupek z zewnętrzej strony. Jeszcze lepszą okazję wrocławianie mieli w 85 min. Z dystansu kapitalnie uderzył Jakub Gil, a do odbitej przez Gomstomskiego piłki doszedł Stępień i z kilku metrów trafił w bramkarza gości. Dobrą okazję, a nawet dwie w jednej akcji mieli jeszcze przyjezdni w doliczonym czasie, ale dwukrotnie po ich strzałach doskonale interweniował Al-Ani.
Nasi piłkarzy włożyli w to starcie wiele wysiłku i choć przegrali zasługują na nasze duże uznanie. Teraz skupiamy się na lidze, ale też nie tylko. Pod koniec listopada Ślęza wybierze się do Wołowa na ćwierćfinałowy mecz okręgowego Pucharu Polski. To jeden z przystanków ku temu, byśmy w przyszłym roku ponownie mogli się cieszyć występami żółto-czerwonych w rozgrywkach Fortuna Puchar Polski.
ŚLĘZA WROCŁAW – GÓRNIK ŁĘCZNA 0:2 (0:0)
0:1 Spiączka 64′
0:2 Banaszak 71′
Ślęza – Al-Ani, Stańczak (64’Kotyla), Diduszko (74’Gil), Szydziak, Traczyk (64’Stermpin), Dyr (74’Wawrzyniak), Olejniczak, Stępień, Samiec, Muszyński, Kluzek (74’Bohdanowicz)
rezerwa – Bołdyn, Krukowski, Telatyński, Marciniak.
Górnik – Gostomski, Midzierski, Orłowski (78’Kukułowicz), Pajanowski, Tymosiak (61’Spiączka), Kalinkowski, Struski (78’Cierpka), Banaszak, Krykun (78’Stromecki), Goliński (58’Stasiak), Rozmus
rezerwa – Nowaczek, Leandro, Baranowski, Turek.
Sędziowali – Tomasz Wajda (Żywiec) oraz Piotr Szubielewski, i Jakub Jankowski (obaj Łódź). Arbitrem technicznym był Daniel Kruczyński (Żywiec)
Żółte kartki : Diduszko, Dyr, Samiec – Kalinkowski
Mecz bez kibiców.