Rekord pierwszy raz lepszy od Ślęzy
W rozegranym w Bielsku-Białej meczu 7. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Rekordem 0:3.
Rekord w końcu znalazł sposób na Ślęzę, wygrywając pierwszy raz z 1KS-em, a było to już 10-te starcie obu tych zespołów. Mecz ten zakończył też imponującą serię spotkań, w których żółto-czerwoni strzelali przynajmniej jednego gola, a było tych potyczek 42.
Jak wyglądało spotkanie w Bielsku-Białej. Ano tak, że zdecydowanie dłużej utrzymywali się w nim przy piłce wrocławianie, przeprowadzili oni też więcej akcji ofensywnych i oddali więcej strzałów. Częściej też egzekwowali rzuty rożne. Czego zatem dziś zabrakło, przede wszystkim skuteczności, ale też koncentracji w początkowych fazach obydwu odsłon. Tymczasem gospodarze wykorzystali praktycznie wszystko co mieli, a do tego umiejętnie bronili dostępu do swojej bramki.
Można by rzec, że Ślęza nie wyszła jeszcze z autobusu, a już przegrywała, bo miejscowi z gola, strzelonego przez Jana Ciućke cieszyli się po zaledwie 65 sekundach od gwizdka rozpoczynającego mecz. Ślęza chciała szybko odpowiedzieć, lecz strzały głową Pawła Fediuka i Adriana Niewiadomskiego nie były najwyższej marki. Wydawać się jednak mogło, że posiadający inicjatywę goście, w końcu znajdą sposób by doprowadzić do remisu. Stało się jednak inaczej, bo w 19 min. po dobrze przeprowadzonym kontrataku, po raz drugi na listę strzelców wpisał się Ciućka. Rekord prowadził już 2:0 i choć do końca meczu było jeszcze bardzo daleko, już wtedy jego piłkarze umiejętnie kradli czas. Ślęza starała się za to grać swoje, ale dziś w grze wrocławian brakowało precyzji. Liczyliśmy na to, że przed przerwą 1KS złapie choćby kontakt, i była ku temu wyśmienita okazja, którą w 43 min. zaprzepaścił Piotr Stępień. Ten sam piłkarz, już w doliczonym czasie miał jeszcze jedną szansę, lecz posłał piłkę obok słupka.
Źle się zaczęła pierwsza połowa i równie źle zaczęła się druga, bowiem na samym jej początku arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką Huberta Muszyńskiego. Czy miał rację ? Naszym zdaniem absolutnie nie, co nie zmienia faktu, że Tomasz Nowak pewnie wykorzystał jedenastkę. Ślęza przegrywała już wysoko, ale nasi piłkarze z duża ambicją dążyli do zmiany rezultatu, a gra w praktyce toczyła się już tylko na połowie miejscowych. Wrocławianie starali się strzelać, ale dziś ich strzałom brakowało jakości, a po większości z nich piłka nie leciała w światło bramki, a gdy już do niej zmierzała, a działo się to niestety rzadko, to na posterunku był dobrze interweniujący Krzysztof Żerdka.
Cóż, pozostaje nam tylko pogratulować zwycięstwa piłkarzom Rekordu, a sami musimy jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i szykować się na kolejny, który będzie miał miejsce już w sobotę o godz.16:30 na Kłokoczycach.
REKORD BIELSKO-BIAŁA – ŚLĘZA WROCŁAW 3:0 (2:0)
1:0 Ciućka 2′
2:0 Ciućka 19′
3:0 Nowak (karny_ 48′
Rekord – Żerdka, Madzia, Nowak, Caputa, Żołna, Mucha (73’Kowalczyk), Kasprzyk (73’Sobik), Ćiućka (79’Batelt), Twarkowski (90+1’Kasprzak), Kareta (79’róbel), Pańkowski
rezerwa – Kurowski, Czaicki
Ślęza – Wąsowski, Pisarczuk (72’Tomaszewski), Bohdanowicz, Traczyk (46’Vinicius), Hawryło (72’Kotyla), Afonso, Stępień (82’Krukowski), Niewiadomski, Samiec, Muszyński, Fediuk (37’Wawrzyniak)
rezerwa – Zabielski, Hampek
nieobecni – Kluzek (kontuzja), Stempin (sprawy zawodowe)
Sędziowali – Michał Bobrek (Wadowice) oraz Bartosz Kamiński i Łukasz Marek
Żółte kartki : Ćiućka, Pańkowski – Samiec, Muszyński, Kotyla, Tomaszewski
Widzów – 200