Dumni mimo porażki
W meczu 1/32 rozgrywek Pucharu Polski Kobiet, Ślęza Wrocław przegrała z TME UKS SMS Łódź 0:2.
W tytule tego sprawozdania nie ma ani krzty przesady, bo po tym jak zaprezentowały się dziś nasze piłkarki, możemy być z ich postawy tylko dumni. Los sprawił, że w meczu 1/32 pucharowych rozgrywek Ślęza trafiła na rywala z najwyższej półki, bo inaczej nie można powiedzieć o wicemistrzu Polski, aktualnym liderze Ekstraligi, mającym w swoim składzie reprezentantki Polski, zespole TME UKS SMS Łódź. Można by zatem powiedzieć, że 1KS został skazany na pożarcie, a gdyby mecz zakończył się dwucyfrówką, to też pewnie nikogo by taki rezultat nie zdziwił. Tymczasem, choć łodzianki wygrały zasłużenie, to niewiele brakowało, by nasze piłkarki sprawiły sensację.
Mecz rozpoczął się dla nas fatalnie, bowiem już w 3 min. po zderzeniu głowami, na murawę padła Ola Olbińska. Kapitan naszego zespoły straciła w tym starciu przytomność i tutaj musimy wspomnieć, o fantastycznym, godnym naśladowania, zachowaniu Kasi Gaber. Ta zaledwie 17-sto letnia dziewczyna, widząc co się dzieje z jej koleżanką, jako pierwsza udzieliła pomocy, przekręcając Olę na bok i udrażniając jej drogi oddechowe. Po chwili pomocy naszej piłkarce udzielała już służba medyczna. Ola na szczęście odzyskała przytomność i już w karetce się do nas uśmiechała. Nie wiemy jak poważny jest uraz naszej zawodniczki, tym bardziej, że druga karetka zabrała ją na badania do szpitala. Mamy jednak nadzieję, że nie jest to nic poważnego i mocno trzymamy kciuki za Olę.
W początkowych minutach optyczną przewagę miały łodzianki, lecz dzięki dobrzej zorganizowanej w defensywie drużynie Ślęzy, niewiele z tej przewagi wynikało. Pierwsze, poważniejsze zagrożenie pod wrocławską bramką miało miejswce w 18 min. gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w zamieszaniu podbramkowych niebezpiecznie uderzyła Alicja Sokołowska, a niebezpieczeństwo zażegnała znakomitą interwencją Natalia Skużybut. Po okresie przewagi przyjezdnych, gra się wyrównała, a w ostatnim kwadransie pierwszej połowy zaczęły przeważać żółto-czerwone. Z dystansu niecelnie strzelała Kinga Podkowa, a Sandra Słota posłała potężną bommbę z rzutu wolnego, z odległości 40 m. po której piłka trafiła w poprzeczkę. Wiele się działo pod bramką gości w doliczonym czasie (aż 7 minut). W tym okresie Kinga Podkowa posłała futbolówkę w boczną siatkę, a niecelnie przymierzyły też Sandra Słota z dystansu i Nikola Żurawska z rzutu wolnego.
W przerwie trener UKS-u, Marek Chojnacki, dokonał aż 5. zmian, co przyniosło pożądany dla jego zespołu skutek, bowiem łodzianki zaczęły przeważać i stwarzać sytuacje podbramkowe. Tuż po wznowieniu gry dwukrotnie spudłowała Anna Rędzia. W 50 min. mieliśmy furę szczęścia w zamieszaniu podbramkowym, a w 54 min. ze słabym strzałem Oliwii Malesy, bez trudu poradziła sobie Natka Skużybut. Ślęza w tym okresie skupiona była głównie na obronie, ale gdy nadarzyła się okazja, to nie ustawała w poszukiwaniu gola. Takowa nadarzyła się w 57 min. gdy po długim zagraniu Sandry Słoty, Zuzannie Walczak nie udało się niestety przeciąć lotu piłki. Feralna dla nas w skutkach okazała się 58 min. w której Anna Rędzio strzeliła bramkę dla przyjezdnych. Wrocławianki nie załamały się takim obrotem sprawy i z determinacją dążyły do wyrównania. Niewiele by jednak brakowało, by w 69 min. zostały za swoją otwartą grę skarcone, ale na szczeście znów świetnie interweniowała, tym razem po uderzniu Pauliny Filipczak, bramkarka 1KS-u. Im bliżej końca meczu tym determinacja wrocławianek była większa. W 84 min. w ekwilibrystyczny sposób obok bramki piłke posłała Zuzanna Walczak. W 87 min. już widzieliśmy piłkę w bramce po badzo dobry strzale Aleksandry Kucharskiej, który jednak bardzo szczęśliwie obroniła reprezentantka Polski, Oliwia Szperkowska. W ostatnich minutach trener Arkadiusz Domaszewicz postawił wszystko na jedną kartę, przesuwając większość zawodniczek do ofensywy, co wykorzystał w 90 min. UKS SMS, zdobywając gola po strzale Ernestiny Abamabili.
Po takim meczu możemy tylko podziękować naszym piłkarkom. Zasłużyły one na wielkie uznanie. Dziękujemy też nielicznym kibicom, którzy mimo tak niefortunnego terminu, wspierali nasz zespół. Pucharowa przygoda jest już za nami, a w sobotę nasze zawodniczki wracają do rozgrywek ligowych, a w nich zmierzą się w meczu na szczycie z Mitechem Żywiec. I znów będzie swię działo.
ŚLĘZA WROCŁAW – TME UKS SMS ŁÓDŹ 0:2 (0:0)
0:1 Rędzia 58′
0:2 Abambila 90′
Ślęza – Skużybut, Adamiec (89’Zygadlik), Szewczyk, Podkowa, Żurawska, Gaber (76’Kaczor), Tyza (61’Kucharska), Walczak, Olbińska (8’Stępień), Słota, Kruk (79’Wypych)
rezerwa – Malinowska, Janik
UKS – Paturaj (46’Szperkowska), Konat, Grzybowska, Kopińska, Rędzia, Enjo (46’Piórkowska), Skrzypińska, Sokołowska (46’Abambila), Gąsioniec (46’Malesa), Zieniewicz, Lichwa (46’Filipczak).
Sędziowali – Urszula Stanik oraz Alicja Pawlak i Kamil Szewczyk
Żólta kartka – Lichwa
Widzów – 50