Kamil Lech: „Nie damy się łatwo ograć”

Przed sobotnim spotkaniem z Wartą Gorzów Wielkopolski rozmawiamy z bramkarzem tego zespołu Kamilem Lechem.

 

 

 

W meczu ekip walczących o utrzymanie w III lidze Warta Gorzów Wielkopolski zdecydowanie pokonała MKS Kluczbork. Czy wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku?

Mieliśmy dobrze rozpracowanego tego przeciwnika. Zaczęliśmy słabo, ale po bramce Pawła Krauza wszystko się odwróciło. Zaczęliśmy grać z głową, operować piłką, męczyć piłkarzy drużyny przeciwnej, przez co stwarzaliśmy więcej szans na zdobycie gola.

We wspomnianym pojedynku z MKS zdobyliście pięć bramek, czyli tylko o trzy mniej niż w pozostałych meczach rundy jesiennej. Słaba skuteczność miała według Ciebie największy wpływ na to, że zajmujecie do tej pory przedostatnie miejsce w tabeli?

Jak mawia nasz trener: „W piłkę nie gra się by wygrać tylko żeby strzelać gole.” Jeżeli my strzelimy ich więcej od przeciwnika nie da się przegrać spotkania, no chyba, że będziemy strzelać do własnej bramki. Nasza skuteczność była słaba przez cały sezon i to była nasza bolączka. Teraz się odblokowaliśmy. Strzeliliśmy pięć goli, co dało nam pewność siebie i lekki hurraoptymizm do następnych pojedynków.

W spotkaniu kończącym rundę jesienną zagracie na wyjeździe ze Ślęzą Wrocław, gdzie faworytem nie będziecie…

Magia piłki polega właśnie na tym, że każdy może wygrać z każdym. Oczywiście nie jedziemy na ten mecz jako faworyt, ale z pewnością nie damy się łatwo ograć. Po wcześniejszym pojedynku jesteśmy dobrze nastawieni i z pewnością nie będziemy bronić się przez całe spotkanie.

Jakim przeciwnikiem będzie klub ze stolicy Dolnego Śląska?

Widziałem pucharowy mecz tego zespołu z Górnikiem Zabrze. Nasi najbliżsi rywale nieźle operowali w nim piłką. Ślęza to mądry zespół, na który mamy pewien plan.

Do Warty trafiłeś na zasadzie wypożyczenia z Ruchu Chorzów. Jedną z legend tego klubu jest Twój tato Piotr, który rozegrał aż 357 spotkań w Ekstraklasie. Czego Ci brakuje do tego, aby chociaż po części nawiązać do jego sukcesów?

Uważam, że jeśli ma ktoś na Ciebie plan, to nie jest ważne czy jesteś przeciętniakiem i w dzisiejszym świecie zrobisz karierę. Ja może wykonałem parę złych ruchów w mojej przygodzie, ale na pewno nie powiedziałem „pas”.

Fot. Szymon Kozica (Gazeta Lubuska)