W meczu na szczycie zwycięża Ślęza i zostaje liderem

W meczu 17. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, Ślęza Wrocław wygrała z Czarnymi II Sosnowiec 2:0.

 
Na ten mecz czekaliśmy od dawna, bo choć w rozgrywkach III ligi (grupa 3) rywalizuje 11 zespołów, to w walce o awans się praktycznie dwa. We wcześniej rozegranych meczach drużyny Ślęzy i Czarnych II przegrały tylko po jednym razie i miały na koncie po 42 pkt. To, że liderem był klub z Sosnowca wynikało z tego, że wygrał on jesienią mecz z 1KS-em i legitymował się też lepszym stosunkiem bramek. Cóż to oznaczało, ano to, że Ślęza chcąc objąć pozycję lidera, musiała ten mecz wygrać.

Dziś na trybunach stadionu na Kłokoczycach zasiadło bardzo wielu kibiców (dwukrotnie więcej niż na rozgrywanym na naszym obiekcie, kilka godzin wcześniej meczu ekstraligi, pomiędzy Śląskiem Wrocław i Olimpią Szczecin). Fani żeńskiego futbolu oczekiwali ciekawego i emocjonującego spotkania i na pewno się nie zawiedli, bowiem już niejednokrotnie zarówno Ślęza jak i Czarni II udowadniali, że rozgrywki III ligi, to poziom dla nich zdecydowanie za niski. Obydwa zespoły na pewno zasługują by grać w wyższej lidze, ale miejsce w niej jest niestety tylko dla jednego.

Stawka meczu miała wyraźny wpływ na poczynania piłkarek obydwu zespołów, zwłaszcza w pierwszej połowie. Choć żadnej z dziewczyn nie można było odmówić ambicji i zaangażowania, to część z nich sprawiała wrażenie, jakby była lekko sparaliżowana. Nerwowość w poczynaniu zawodniczek była widoczna, ale też widoczna była bezpardonowa walka o każdy metr boiska już od pierwszego gwizdka sędziego. Najmocniej odczuła to najmłodsza zawodniczka 1KS-u, Oliwia Szewczyk, która w początkowym okresie spotkania, kilkukrotnie została mocno poturbowana przez sosnowiczanki, a po niektórych z tych fauli, drżeliśmy o to, czy Oliwka będzie w stanie kontynuować grę. Na szczęście była w stanie i to w dodatku jak, bo razem z partnerkami z defensywy zbudował mur praktycznie nie do skruszenia.

Początek meczu to lekka przewaga Ślęzy i wyczekiwanie sosnowiczanek na sposobność do przeprowadzenia kontrataku. Nerwowość w grze, o której wspominaliśmy wcześniej, była m.in przyczyną tego, że żadnej z naszych zawodniczek nie udało się oddać strzału w momencie gdy piłka znajdowała się w polu bramkowym Czarnych. Strzałów na bramkę w początkowych dwóch kwadransach było jak na lekarstwo. Odnotować można lekki strzał zawodniczki z Sosnowca z którym poradziła sobie Bianka Raduj, i równie leekie uderzenie Kingi Podkowy. W 32 min. rzut wolny wykonywała Karina Kruk i uderzyła bardzo, bardzo wysoko nad poprzeczką. Sytuacji podbramkowych było niewiele, lecz nikt z obserwujących ten mecz nie mógł powiedzieć, że się nudzi, oglądając bezpardonowy bój. Bardziej nerwowe pod tym względem były przyjezdne, które w pierwszej połowie zobaczyły aż 4 żółte kartki. Wreszcie nadeszła 42 min. Po akcji Ślęzy uderzyła piłkę Zuzanna Walczak, bramkarka ją odbiła po nogi Paulini Zygadlik, a ta bez zastanowienia posłała ją w kierunki bramki, by za chwilę utonąć w objęciach koleżanek.

Tuż po zmianie stron czujność Bianki Raduj sprawdziła Daria Długokęcka. To mogło oznaczać, że drużyna z Sosnowca odważniej ruszy do ataku. Tymczasem w 51 min. Po podaniu Pauliny Zygadlik do Zuzanny Walczak ta znalazła się w sytuacji sam na sam i jej nie zmarnowała. Ślęza prowadziła już 2:0, a na dodatek w 53 min. drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzała Luiza Kozielska i od tej chwili ekipa gości musiał sobie radzić w dziesiątkę i nie radziła sobie zbyt dobrze, bowiem wrocławianki osiągnęły bardzo duża przewagę, raz za razem ostrzeliwując bramkę Czarnych. Z rzutu wolnego zbyt wysoko uderzyła Kinga Podkowa, a z dobrym strzałem Oliwii Adamiec świetnie poradziła sobie Ewa Sikora. Regularny obstrzał trwał w najlepsze, lecz albo piłka mijała bramkę, albo też znakomicie interweniowała Ewa Sikora. Szkoda zwłaszcza sytuacji, w której efektownym szczupakiem popisała się Oliwia Szewczyk, a piłka minimalnie minęła słupek. Ślęza mogła wygrać zdecydowanie wyżej, ale skończyło się na wyniku ustalonym w 51 min.

Po tym spotkaniu nie będziemy wystawiać indywidualnych ocen, bo widzieliśmy, że każda z dziewczyn dała z siebie wszystko. Dziś wygrał po prostu zespół, doskonale przygotowany do tego jakże ważnego starcia przez Arkadiusza Domaszewicza i jego sztab.

Ślęza jest liderem, ale pamiętajmy,że do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo, bo aż cztery mecze do rozegrania. Dziś się ogromnie cieszymy razem z naszymi wspaniałymi piłkarkami, ale od jutra myślimy już o każdym kolejnym meczu, bo bez względu z kim Ślęza będzie się w nim mierzyć, będzie on również tak ważny, jak ten dzisiejszy z Czarnymi II Sosnowiec.

ŚLĘZA WROCŁAW – CZARNI II SOSNOWIEC 2:0 (1:0)

1:0 Zygadlik 42′
2:0 Walczak 51′

Ślęza – Raduj, Adamiec, Szewczyk, Podkowa (87’Szopińska), Żurawska (80’Słota), Zygadlik (80’Gogacz), Gaber, Tyza (88’Wypych), Walczak (76’Gruchała), Olbińska, Kruk (90+2’Stępień)
rezerwa – Malinowska
Czarni II – Sikora, Tobiczyk, Fuchs, Malesevic, Stolarczyk, Długokęcka, Misztal (61’Kamala), Kozielska, Olejniczak, Barczyk (27’Janczy), Czechowska.

Sędziowali – Radosław Kasprzyk oraz Jakub Orliński i Marcin Niciński.
Żółte kartki – Fuchs, Misztal, Kozielska, Barczyk
Czerwona kartka za dwie żółte – Kozielska 53′
Widzów – 250