Ślęza przećwiczyła wariant gry w dziesiątkę

W meczu 33. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Miedzią Legnica 4:1.

 
Miedź II w ostatnich trzech meczach traciła po 6 bramek. Zastanawialiśmy się zatem, czy Ślęza również potrafi strzelić tyle goli legniczanom. Pewnie by tak się stało, gdyby nie fakt, że od 24 min. wrocławianie musieli radzić sobie w dziesiątkę, a i tak ich konto bramkowe mogło, a nawet powinno być bardziej okazałe.

Od pierwszej minuty zarysowała się ogromna przewaga żółto-czerwonych, którzy grając na dużym luzie, raz za razem przeprowadzali efektowne akcje i tworzyli sytuacje bramkowe. Już w 2 min. doskonałej szansy na otwarcie wyniku nie wykorzystał Hubert Muszyński, a w kolejnych akcjach żółto-czerwoni raz za razem obstrzeliwali bramkę gości. Brakowało jednak precyzji w tych uderzeniach, lub też łutu szczęścia jak w 7 min. gdy Muszyński obił słupek. Ślęza dopięła swego w 11 min. gdy po akcji zainicjowanej przez Muszyńskiego i podaniu Mateusza Stempina, piłkę w bramce umieścił Mikołaj Wawrzyniak. Gol ten nie zmienił obrazu gry. Ślęza wciąż atakowała i wydawać się mogło, że drugi gol jest tylko kwestią czasu. Sytuacja uległa jednak zmianie, gdy po jednym z nielicznych błędów naszej drużyny, Adam Samiec próbując wybić piłkę wybiegającemu na czystą pozycję zawodnikowi Miedzi, nie trafił w piłkę a w jego nogi. Była to typowa akcja ratunkowa, a gdy tak się nie powiedzie, sędzia zazwyczaj wyciąga z kieszonki czerwoną kartkę i tak też w tym przypadku uczynił. Strata zawodnika nie wywołała w naszym obozie jakiegoś niepokoju, bo choć 1KS grał w liczebnej mniejszości, to i tak był zespołem pod każdym względem lepszym od Miedzi. Przed przerwą nie udało się tego udokumentować kolejnymi trafieniami, choć bliscy tego byli Stempin i Dominik Krukowski.

Początkowe minuty po zmianie stron należały do przyjezdnych, którzy mieli nawet znakomitą okazję do wyrównania, której w 47 min. nie wykorzystał Emmanuel Agbor. Wrocławianie szybko się zdołali otrząsnąć z tego krótkiego letargu i ponownie przejęli inicjatywę. Z dystansu niecelnie przymierzył Krukowski, a po strzale głową Macieja Tomaszewskiego, piłkę nad poprzeczkę przeniósł Oliwier Biegajło. Bramkarz Miedzi poradził też sobie z bombą Michała Hawryło, a dobitka Muszyńskiego okazała się być mało precyzyjna. W 72 min. po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją na boisku pojawił się Vinivcius, a pierwszy jego kontakt z piłką zakończył się tym, że ugrzęzła ona w siatce. W 76 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale głową Mateusza Letkiewicza, goście złapali kontakt. Wystarczyło jednak kolejnych 5 minut, by Ślęza ponownie odskoczyła na bezpieczną odległość, a stało się tak po tym, jak po dośrodkowaniu z rogu Hawryło, znakomicie uderzył głową Muszyński. To jeszcze nie była ostatnia bramka w tej potyczce, bo już w doliczonym czasie, po szybko i sprytnie rozegranym rzucie wolnym przez Stempina, po raz drugi na listę strzelców wpisał się Vinicius. Ten sam piłkarz w ostatniej akcji meczu, doskonałym podaniem obsłużył Limę, lecz ten niestety nie zdołał wykorzystać fantastycznej okazji.

ŚLĘZA WROCŁAW – MIEDŹ II LEGNICA 4:1 (1:0)

1:0 Wawrzyniak 11′
2:0 Vinicius 73′
2:1 Letkiewicz 76′
3:1 Muszyński 81′
4:1 Vinicius 90+2′

Ślęza – Budzyński, Stempin, Bohdanowicz, Wawrzyniak (46’Hampel), Gil (72’Vinicius), Krukowski (72’Passoni), Afonso (90+2’Lima), Samiec, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (46’Hawryło)
rezerwa – Czapran, Trepczyński
nieobecni – Niewiadomski, Zabielski, Pisarczuk, Traczyk, Fediuk
Miedź II – Biegajło, Orzechowski (71’Jabłonka), Rajnisz, Wysiński, Kwolek, Chmielewski, Żarkowski (66’Omuru), Andrzejewski (46’Klimkiewicz), Pojasek (66’Wojtak), Letkiewicz, Agbor
rezerwa – Lipiec, Trawiński, Tangiri

Sędziowali – Damian Nowak (Wrocław) oraz Michał Hnatkiewicz i Marcin Niciński
Żółte kartki : Tomaszewski, Passoni – Andrzejewski, Agbor
Czerwona kartka za dwie żółte – Agbor 86′
Czerwona kartka – Samiec 24′
Widzów – 100