Zrodzony w bólach awans do półfinału

W rozegranym w Marcinkowicach meczu 1/4 finału rozgrywek Pucharu Polski (strefa wrocławska), Ślęza Wrocław po serii rzutów karnych, zwyciężyła z miejscowym Sokołem.

 

Nasze nastroje w tym meczu zmieniały się tak jak i pogoda w ciągu jego trwania. Ostatecznie jednak cieszymy się z awansu do półfinału, ale z tego jak się zaprezentowała nasza drużyna, to już trochę mniej. Wydaje się, że przyczyn całkiem odmiennej postawy, niż w rozegranym w sobotę świetnym meczu z Pniówkiem, możemy szukać w mentalności, naszych w zdecydowanej większości młodych piłkarzy, którym mogło się wydawać, że z kiepsko radzącym sobie w rozgrywkach ligowych Sokołem, czeka ich lekka, łatwa i przyjemna gierka. Tymczasem gospodarze zagrali naprawdę dobry mecz i widać było, że bardzo chcą sprawić niespodziankę. Ostatecznie nie udało im tego uczynić, ale na pewno zasłużyli na duże uznanie. Być może, ten mecz da im pozytywnego kopa i zacznie im się wieść lepiej w lidze, czego im życzymy.

Pierwsze 20 minut tego starcia należało do miejscowych, którzy meli kilka dogodnych okazji do objęcia prowadzenia. Umiejętności stojącego między słupkami bramki Ślęzy, Wiktora Gasztyka, sprawdzali kolejno Krzysztof Bialik, Kacper Oberc, Adrian Pytlik i Damian Waś. Żaden z nich nie zdołaj jednak pokonać golkipera 1KS-u. Z biegiem czasu impet ataków piłkarzy Sokoła się stopniał, a do głosu zaczęli dochodzić żółto-czerwoni. O ile strzał Viniciusa z 28 min. nie stanowił większego zagrożenia, to już minutę później Ślęza mogła objąć prowadzenie, gdy po strzale Oskara Hampela, bramkarz odbił piłkę, a dobitka Kamila Olka okazała się być niecelna. W 30 min. w końcu doczekaliśmy się gola, a strzelił go Vinicius, obsłużony podaniem przez Radosława Bąka. Jeszcze przed przerwą wrocławianie mieli okazje by zwiększyć swoje prowadzenie, lecz na przeszkodzie ku temu stanął Jakub Matlak, bardzo dobrze interweniujący po strzałach Adama Samca i Viniciusa.

Po zmianie stron wydawać się mogło, że wrocławianie kontrolują to co dzieje się na boisku, a efektem ich przewagi był drugi gol, którego strzelił w 57 min. Mikołaj Wawrzyniak, po dośrodkowaniu Przemysława Marcjana. Jeśli ktoś w tym momencie pomyślał, że jest już po meczu, to był w bardzo dużym błędzie. Wystarczyły bowiem 4. minuty, by Sokół złapał kontakt po bramce strzelonej przez Oberca. Wrocławianie mieli kilka bardzo dobrych okazji, by na tego gola odpowiedzieć, lecz zmarnowali je Vinicius, Mateusz Stempin i Mateusz Kluzek. Mecz zbliżał się już ku końcowi i wydawać się mogło, że Ślęza utrzyma to skromne prowadzenie. Tak się jednak nie stało, bowiem Wawrzyniak zbyt lekko podawał piłkę do Gasztyka, przez co padła ona łupem zawodników Sokoła, a Oberc strzałem do pustej bramki sprawił, że o awansie do półfinału zadecydować miała seria rzutów karnych.

Tę próbę nerwów lepiej wytrzymali żółto-czerwoni, choć każdy z bramkarzy popisał się jedną udaną interwencją, to jednak w światło bramki nie trafił Wojciech Bijan, i to zadecydowało, że w półfinale znalazła się Ślęza Wrocław.

W środę nasz zespół pozna potencjalnego rywala, bowiem tego dnia odbędą się pozostałe trzy mecze ćwierćfinałowe. Na mecz półfinałowy będziemy jednak musieli długo poczekać, bo aż do wiosny.

SOKÓŁ MARCINKOWICE – ŚLĘZA WROCŁAW 2:2 (0:1) karne 3:4

0:1Vinicius 30′
0:2 Wawrzyniak 57′
1:2 Oberc 61′
2:2 Oberc 88′

karne

Bialik + 1:0
Tomaszewski + 1:1
Oberc + 2:1
Samiec + 2:2
Nowicki – 2:2
Vinicius + 2:3
Olanin + 3:3
Wawrzyniak – 3:3
Bijan – 3:3
Stempin + 3:4

Sokół – Matlak, Bijan, Waś (57’Faustyniak), Rytlik (46’Załupka), Bialik, Spirov (60’Rusek), Oberc, Antas (60’Nowicki), Jankowski (55’Mosevych), Sobieraj (69’Bugajski), Olanin
rezerwa – Napierała
Ślęza – Gasztyk, Bąk (46’Stempin), Trochanowski (46’Marcjan), Gil (46’Fediuk), Olek (46’Kluzek), Maciołek (82’Dudek), Hampek, Vinicius, Murat (35’Wawrzyniak), Samiec, Tomaszewski
rezerwa – Wąsowski

Sędziowali – Krzysztof Robert (KS Wrocław) oraz Grzegorz Niciński i Michał Dziedzic
Żółte kartki : Oberc – Murat
Widzów – 50