Ślęza podtrzymała dobrą passę
W meczu 28. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Cariną Gubin 2:0.
Ślęza odniosła piąte z rzędu zwycięstwo, a przy okazji zakończyła doskonałą serię spotkań wyjazdowych Cariny, która przed meczem we Wrocławiu nie zaznała jeszcze w tym roku goryczy porażki w delegacji. Goście pokazali jednak, że ich bardzo dobra dyspozycja wiosną, to nie przypadek. Gubinianie zagrali dobrze, ale lepiej uczynili to żółto-czerwoni, których zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone.
Carina rozpoczęła mecz z dużym impetem, ale mimo optycznej przewagi nie potrafiła sobie stworzyć dogodnej sytuacji do oddania strzału. W 10 min. uderzał za to Mateusz Stempin, a skutecznie interweniował Szymon Czajor. Kolejne minuty do dużo walki, toczonej jednak przeważnie w środkowej strefie boiska. Do przerwy kolejnych sytuacji podbramkowych było niewiele. W 24 min niecelnie główkował Bartosz Woźniak, a w 39 min. po drugiej stronie boiska, zbyt lekko uczynił to Paweł Fediuk. W tej części meczu najwięcej działo się tuż przed przerwą. W 44 min. Wiktor Gasztyk popisał się znakomitą interwencją po strzale Kacpra Laskowskiego, a minutę później, doskonałej okazji nie zamienił na gola Mateusz Kluzek.
Więcej działo się w drugiej odsłonie. Już w 48 min. po kapitalnym podaniu Miłosza Kozika, żadnych szans Czajorowi nie dał Afonso. Wrocławianie mimo objęcia prowadzenia, nie zamierzali go tylko bronić. Za lekko by zaskoczyć bramkarz strzelał w 50 min. Przemysław Marcjan, a bardzo niewiele się pomylił w 56 min. Adrian Niewiadomski, po którego główce, piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Carina też szukała swoich szans, a taką i to znakomitą zmarnował w 59 minucie Laskowski. Zdecydowanie częściej strzelali jednak wrocławianie. Niewiadomski źle przymierzył z rzutu wolnego, a Paweł Fediuk główkował obok słupka. Mimo kilku kolejnych okazji gospodarzy, wynik wciąż nie ulegał zmianie. Goście starali się też atakować, ale bardzo dobrze zorganizowana defensywa 1KS-u na wiele im nie pozwalała. W 88 min. po kontrataku, przed bramką Cariny znalazło się trzech piłkarzy Ślęzy, a po podaniu Viniciusa, piłkę w siatce umieścił Filip Michalski. Gol nie został jednak uznany, bo arbiter boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną. Czy rzeczywiście tak było ? Wydawało się, że w tej sytuacji linię spalonego wyznaczała piłka, lecz sędziowie byli innego zdania. Co się odwlecze to nie uciecze, jak mówi przysłowie i w 90 min. po błędzie w rozegraniu obrońcy i bramkarza Cariny, piłkę przechwycił Vinicius i ustalił końcowy rezultat.
ŚLĘZA WROCŁAW – CARINA GUBIN 2:0 (0:0)
1:0 Afonso 48′
2:0 Vinicius 90′
Ślęza – Gasztyk, Stempin (80’Michalski), Marcjan (67’Hampel), Olek (80’Milewski), Afonso, Niewiadomski, Samiec, Kozik, Tomaszewski (67’Vinicius), Fediuk (90+3’Murat), Kluzek
rezerwa – Czapran, Rodzim, Heresh
Carina – Czajor, Płonka, Więcek (76’Haraszkiewicz), Kamon, Maliszewski (67’Walczak), Staszkowian, Woźniak, Diduszko (90+1’Tupaj), Ryś (67’Matuszewski), Laskowski (76’Passoni), Boksiński
rezerwa – Seweryn, Petyniak
Sędziowali – Sławomir Smaczny (Bytom) orazx Marcin Stoń i Rafał Kalinowski
Żółte kartki – Samiec, Tomaszewski, Niewiadomski – Więcek, Woźniak
Widzów – 150