IV liga kobiet – Szalona końcówka Ślęzy III
W meczu 19. kolejki rozgrywek IV ligi kobiet, Ślęza III Wrocław wygrała z Płomieniem Krośnice 3:2.
Wielkie emocje towarzyszyły w dzisiejszym meczu do ostatnich jego sekund. Ślęza III mogła to spotkanie rozstrzygnąć zdecydowanie wcześniej, a tymczasem jeszcze w 90 min. przegrywała 1:2, a zwycięskiego gola strzeliła w 6. minucie doliczonego czasu.
Zanim zaczniemy opisywać mecz, kilka słów poświęcimy arbitrowi. Nie lubimy oceniać sędziów, bo wiemy, że ich praca jest często bardzo niewdzięczna. Są też tylko ludźmi i błędy mogą im się zdarzać. Dobrze by było jednak, gdyby czasami okazali choć trochę samokrytyki. Tego dziś człowiek z gwizdkiem uczynić nie potrafił, a wyczyniał on na boisku przedziwne rzeczy. Nie będziemy ich wszystkich opisywać, ale n.p. nie zauważył on, że Julia Gryś kopnięta była w głowę (w drugiej połowie z tego powodu już zagrać nie mogła), a odgwizdał faulu gdy zawodniczka Płomienia nie została nawet dotknięta, a po prostu przyjęła na ciało mocno kopniętą piłkę, co spowodowało jej upadek. Nie raczył też podyktować ewidentnego rzutu karnego, choć stał blisko całej sytuacji. Dawał żółte kartki gdy ich być nie powinno, a gdy one się należały, już tego nie czynił. Swoim sędziowaniem stworzył nieprzyjemną atmosferę na obydwu ławkach, wywołując frustrację trenerów. Ostatecznie szkoleniowcowi gości pokazał jedną żółtą kartkę, a trenerowi Ślęzy dwie, czyli w konsekwencji kartkę czerwoną.
Sam mecz toczył się przy bardzo dużej przewadze wrocławianek, które też miały niestety kiepsko wyregulowane dziś celowniki. Tymczasem jedyny strzał Płomienia w pierwszej połowie, oddany już w 9 min. przez Izabelę Wąs, dał tej drużynie prowadzenie. Wrocławianki po tym straconym golu zaczęły bić głową w przysłowiowy mur, bo mimo, że grały dobrze, nie potrafiły zamienić choćby jednej z wielu okazji, na gola.
Jeszcze mocniej szturmować dziewczyny reprezentujące żółto-czerwone barwy w drugiej połowie. Już na jej początku Nikola Raszkowska niewiele pomyliła się uderzając z rzutu wolnego, a Jagoda Wróbel trafiła w poprzeczkę. w 49 min. doczekaliśmy się w końcu wymiernego skutku ogromnej przewagi Ślęzy, gdy gola zdobyła Joanna Gogacz. Po tym golu z nadzieją oczekiwaliśmy na kolejne, lecz wrocławianki marnowały okazję za okazją. Najlepszej z nich nie wykorzystała Joanna Gogacz, która przerzuciła piłkę na bramkarką, a ta niestety, po wysokim koźle, zamiast w bramce, wylądowała na górnej części poprzeczki. Czas uciekał, a wynik wciąż się nie zmieniał. Zamiast jednak gola dla Ślęzy, zdobył go Płomień, bowiem w 80 min. strzał życia wyszedł Zuzannie Siorbickiej. Wrocławianki, po jego stracie nie spuściły głów i wciąż nie ustawały w atakach. W 90 min. do remisu doprowadziła Nikola Raszkowska. Już w doliczonym czasie wydawać się mogło, że piłki meczowej nie wykorzystała Nikola Domaszewicz. Jak się jednak okazało, to nie był jeszcze ostatni akord tego dramatycznego spektaklu, bo w 6 minucie doliczonego czasu piłkę w siatce umieściła Emilia Zych.
ŚLĘZA III WROCŁAW – PŁOMIEŃ KROŚNICE 3:2 (0:1)
0:1 J.Wąs 9′
1:1 Gogacz 49′
1:2 Siorbicka 80′
2:2 Raszkowska 90′
3:2 Zych 90+6′
Ślęza III – Gorzelińska, Domaszewicz (90+7′ Zacharz), Janik, Gogacz (90+8’Kieliba), Kolarz, Kaczor (81;Cop), Klimek (76’Zych), Kaczmarek, Raszkowska, Wróbel, Gryś (46’Dziadek)
Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.