Seria zwycięstw przerwana w Pawłowicach
W rozegranym w Pawłowicach meczu 29. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Pniówkiem 1:2.
W Pawłowicach zakończyła się seria siedmiu meczów bez porażki, a i też pięciu z rzędu zwycięstw Ślęzy Wrocław. Zakończyć się ona jednak wcale nie musiała, bo gra żółto-czerwonych, zwłaszcza w pierwszej połowie, nie zwiastowała tego, że nie zdobędą oni w sobotnim meczu choćby jednego punktu.
Mecz w Pawłowicach, jak wiele poprzednich na tym boisku, to mecz zwany potocznie meczem walki. Lepiej w to starcie weszła Ślęza, mając już na początku kilka okazji do zdobycie bramki. Miał je przede wszystkim Dominik Krukowski, lecz żadnej z nich na gola nie zamienił. Mieli je też strzelający głową Afonso i Maciej Tomaszewski, lecz i oni nie zdołali posłać futbolówki w światło bramki. Gospodarze w tym okresie tylko raz zagrozili bramce strzeżonej przez Wiktora Gasztyka, a konkretnie uczynił to w 18 min. Dawid Hanzel, posyłając piłkę obok słupka. Gra wrocławian mogła się podobać, bo raz za razem tworzyli oni fajne akcje, a po jednej z nich, w 25 min. Vinicius uderzeniem z ostrego kąta, umieścił piłkę w siatce. Wydawać się mogło, że Ślęza w pełni kontroluje przebieg wydarzeń na boisku, i ze spokojem oczekiwaliśmy na przerwę. Tymczasem jeszcze przed nią, miejscowi stworzyli dwie sytuacje bramkowe. Przy pierwszej w 41 min. pojedynek sam na sam z Tomaszem Musiołem, wygrał Gasztyk, lecz w 45 min. nasz bramkarz musiał niestety wyciągać piłkę z bramki, którą umieścił tam Przemysław Szkatuła.
Trudno powiedzieć czy „gol do szatni” tak wpłynął na nasz zespół, ale po zmianie stron zagrał on już słabiej, pozwalając na co raz więcej piłkarzom Pniówka. Pierwszym poważnym ostrzeżeniem było uderzenie w słupek jednego z miejscowych zawodników, co miało miejsce w 55 min. 10 min. później uderzył Krukowski, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gra toczyła się głównie w środku pola i zaczęło pachnieć remisem, gdy niestety arbiter dopatrzył się w 72 min. faulu Afonso, a że miało to miejsce w polu karnym, podyktował jedenastkę. Do jej wykonania podszedł Szkatuła, a choć Gasztyk wyczuł jego intencję i miał piłkę na rękawicach, to uderzenie miało taką moc, że wybić jej nie zdołał. W 75 min. arbiter ukarał czerwoną kartką Przemysława Brychlika. Ślęza grała zatem w liczebnej przewadze, ale wiele z niej nie wynikało. Kilka strzałów naszych zawodników było dalekich od doskonałości. Gospodarze tymczasem starali się kraść czas, a że robili to bardzo umiejętnie, dowieźli swoje prowadzenie do końcowego gwizdka arbitra.
PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – ŚLĘZA WROCŁAW 2:1 (0:1)
0:1 Vinicius 25′
1:1 Szkatuła 45′
2:1 Szkatuła (karny) 73′
Pniówek – Zapała, Kolasa (81’Groborz), Szczęch, Glenc, Szatkowski (64’Weis), Spratek, Szkatuła, Płowucha, Hanzel (90+5’Wiciński), Musioł, Brychlik
rezerwa – Wolny, Baranskyi, Szary, Kasperowicz, Trąd, Grzebieluch.
Ślęza – Gasztyk, Stempin (56’Fediuk), Marcjan (71’Murat), Vinicius, Afonso, Niewiadomski (88’Michalski), Samiec, Kozik (71’Hampel), Tomaszewski (56’Olek), Kluzek, Krukowski
rezerwa – Czapran, Milewski, Rodzim, Heresh
Sędziowali – Grzegorz Jabłoński (Kraków) oraz Maciej Koster i Kacper Jasica
Żółte kartki – Płowucha, Musioł, Szatkowski, Weis – Afonso, Tomaszewski, Fediuk
Czerwona kartka – Brychlik 75′
Widzów – 150