W Polkowicach Ślęza nie otworzyła swojego konta punktowego
W rozegranym w Polkowicach meczu 2. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Górnikiem 2:3.
Podobnie jak przed tygodniem, w meczu z Gwarkiem, tak i dziś Ślęza mogła wygrać, a przynajmniej zremisować w starciu z Górnikiem. Tymczasem za nami 2. kolejki nowego sezonu, a 1KS wciąż jeszcze nie otworzył swojego konta punktowego.
W pierwszej połowie na boisku działo się niewiele. Obie drużyny nie forsowały tempa i obie też często traciły piłkę w prostych sytuacjach. więcej sytuacji w tej odsłonie meczu mięli wrocławianie. W 12 min. swojej okazji nie wykorzystał Mateusz Kluzek, którego strzał obronił Alan Madaliński. W 19 min. miejscowy golkiper poradził sobie też z uderzeniem Roberta Pisarczuka z rzutu wolnego. W 39 min. głową piłkę w stronę bramki posłał Mikołaj Wawrzyniak, lecz zamiast gola, Ślęza z tej sytuacji miała tylko rzut rożny. jedyny celny strzał gospodarzy w pierwszej połowie miał miejsce w 43 minucie, ale pewnie poradził sobie z nim Wiktor Gasztyk.
Dużo więcej działo się po wznowieniu gry po przerwie. Już w 46 min. bramkarz Ślęzy zmuszony został do interwencji, po kąśliwym uderzeniu Bilokina. W 49 min. doskonała okazję miała Ślęza. Po rzucie wolnym wykonanym przez Pisarczuka, Madaliński „wypluł” piłkę przed siebie, a stojący kilka metrów przed bramką Adam Samiec, niestety dla nas spudłował. Ta sytuacja szybko się na żółto-czerwonych zemściła, bo już w 53 min. po dośrodkowaniu w pole karne, kryty na radar Jakub Ryś, skutecznie główkował i wyprowadził miejscowych na prowadzenie. W kolejnych minutach gospodarze mieli kolejne doskonałe okazje. Pojedynek sam na sam z Gasztykiem przegrał Baranowski, a w 67 min. dwa razy wydawało się, że piłka zatrzepocze w siatce bramki Ślęzy, ale raz wybił ją jeden z wrocławskich defensorów, a za drugim razem minęła słupek z jego zewnętrznej strony. Ślęza otrząsnęła się z kilkuminutowego letargu i zaczęła atakować w poszukiwaniu gola wyrównującego. Nie udało się go zdobyć Miłoszowi Kozikowi, bowiem piłka po jego główce przeleciała nad poprzeczką. Udało się to za to uczynić Pawłowi Wojciechowskiemu, który w 75 min. dołożył nogę po zagraniu Limy. Niestety, po kolejnej minucie Górnik znów prowadził. Paweł Sasin źle podał piłkę do Kluzka, przejął ją wprowadzony chwilę wcześniej na boisko, Kacper Bajerski i cudownym uderzeniem z dystansu umieścił ją w siatce. W 79 min już widzieliśmy piłkę w siatce, ale po strzale głową Limy, obiła ona tylko poprzeczkę. Ta sytuacja szybko się na nas zemściła, bowiem chwilę później, kontratak Górnika skutecznie zakończył Bilokin. W tym momencie można było pomyśleć, że ten gol zamknął mecz, ale wcale tak nie było. W 81 min. w polu karnym sfaulowany został Pisarczuk i sam podszedł do wykonania jedenastki. Uczynił to jednak fatalnie, praktycznie trafiając w Madalińskiego. W 90 min. swojej szansy na gola nie zamienił Jakub Murat. W 4 minucie doliczonego czasu po dośrodkowaniu Błażeja Jakóbczyka i zgraniu piłki przez Wojciechowskiego, gola strzelił Kluzek. Jeszcze w ostatniej akcji meczu z dystansu uderzył Lima, ale Madaliński był na posterunku.
GÓRNIK POLKOWICE – ŚLĘZA WROCŁAW 3:2 (0:0)
1:0 Ryś 53′
1:1 Wojciechowski 75′
2:1 Bajerski 76′
3:1 Bilokin 80′
3:2 Kluzek 90+4′
Górnik – Madaliński, Magdziak, Ratajczak, Wingralek, Karmelita, Bilokin, Chyliński (88’Poczwardowski), Ryś (82’Wacławczyk), Fryzowicz, Baranowski (74’Bajerski), Górski (74’Gołębiowski)
rezerwa – Niezgoda, Poręba, Łysakowski, Leopold, Mazurowski
Ślęza – Gasztyk, Sasin, Pisarczuk, Wawrzyniak (80’Michalski), Marcjan (69’Jakóbczyk), Olek (69’Murat), Wojciechowski, Kluzek, Afonso (69’Lima), Samiec, Kozik (80’Jakuć)
rezerwa – Sobolewski, Hampel, Kifert
Sędziowali – Dawid Matyszczak (Kluczbork) oraz Marcin Filarski i Radosław Paszek.
Widzów – 300