Punkty zostały w Zielonej Górze

W rozegranym w Zielonej Górze meczu 6. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscową Lechią 1:2.

 

W trzech wyjazdowych meczach w tym sezonie, Ślęza zdobyła tylko punkt. W sobotę żółto-czerwonym nie udało się powiększyć swego konta, bowiem przegrali z bardzo dobrze dysponowanym tego dnia zespołem zielonogórskiej Lechii, którego to trener pierwszy raz w tym sezonie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników.

Ślęza nie pierwszy raz w tych rozgrywkach dobrze weszła w mecz i już w 9 min. po golu Roberta Pisarczuka, któremu asystował Przemysław Marcjan, objęła prowadzenie. Niestety, nie pierwszy też raz w tych rozgrywkach, wrocławianie po objęciu prowadzenia oddali inicjatywę przeciwnikom. Wydawać się mogło, że pomysł by skupić się na defensywie i szukania swoich szans w kontrach nie jest zły, bo przez pierwsze pół godziny gospodarze nie stworzyli sobie klarownych sytuacji. Zmieniło się to jednak w ostatnim kwadransie przed przerwą. W 29 min. doskonale uderzył z rzutu wolnego Mateusz Surożyński, a jeszcze lepiej spisał się przy tym uderzeniu Sebastian Sobolewski, kapitalnie interweniując. Chwilę później z bliskiej odległości główkował Przemysław Mycan i na nasze szczęście uczynił to nieprecyzyjnie, bowiem piłka przeleciała nad poprzeczką. W 33 min. szczęścia już jednak nie mieliśmy, gdy ponownie przymierzył Mycan i tym razem już się nie pomylił. Lechia w tej części meczu miała więcej okazji, ale też niewiele brakowało, by jeszcze przed zejściem na przerwę, 1KS był znów na prowadzeniu. Tak się jednak nie stało,bowiem Marcjan zbyt lekko główkował, by zaskoczyć bramkarza.

Druga połowa była bardziej wyrównana, a wrocławianie coraz częściej pojawiali się w okolicach pola karnego gospodarzy. Niewiele z tego jednak wynikało, bo akcje żółto-czerwonych nie były finalizowane strzałami. W 66 min. piłka spadła pod nogi stojącemu tu przed bramką Pisarczukowi, a ten niestety nie zdołał jej opanować i oddać strzału. W 69 min. bliski kolejnego gola był Mycan, którego strzał w ostatniej chwili zablokował Miłosz Kozik. W 72 min. po bardzo składnej akcji, kończący ją strzałem Pisarczuk nie trafił w bramkę. Skuteczność tego dnia była po stronie miejscowych, bowiem w 79 min. Tomasz Matuszewski, uderzeniem z ostrego kąta umieścił piłkę w bramce i jak się później okazało, ustalił końcowy rezultat tego meczu.

Dodajmy jeszcze, że oficjalny debiut w zespole Ślęzy zaliczył w tym starciu będący jeszcze juniorem, Aleksander Kifert.

LECHIA ZIELONA GÓRA – ŚLĘZA WROCŁAW 2:1 (1:1)

0:1 Pisarczuk 9′
1:1 Mycan 33′
2:1 Matuszewski 79′

Lechia – Fabisiak, Ostrowski, Matuszewski (80’Mwinyi), Mycan, Surożyński, Dzidek, Tumala, Babij (56’Osiński), Zientarski, Iwanowicz, Strzelecki (80’Loboda)
rezerwa – Sieracki, Sylwestrzak, Embalo, Bambecki, Wędzlewski, Kurowski.
Ślęza – Sobolewski, Sasin, Komovalenko (62’Hampel), Pisarczuk, Wawrzyniak (74’Jakuć), Marcjan (62’Kluzek), Wojciechowski, Afonso (62’Lima), Samiec, Kozik, Kifert (83’Jakóbczyk)
rezerwa – Gasztyk, Olek, Jabłoński, Murat

Sędziowali – Konrad Gawroński (Łódź) oraz Tomasz Chojnacki i Wojciech Gradecki
Żółte kartki – Babij – Kifert, Hampel
Widzów – 300