Dwa jakże różne oblicza piłkarek Ślęzy
W meczu 3. kolejki Orlen I Ligi Kobiet, Ślęza Wrocław przegrała ze Sportisem KKP Bydgoszcz 1:2.
Nie ma co ukrywać, że jesteśmy bardzo rozczarowani końcowym wynikiem tego meczu. Przed jego rozpoczęciem liczyliśmy na komplet punktów, a nie mamy choćby jednego. Dziewczyny ten mecz zawaliły, bo już w pierwszej połowie mogły, a raczej powinny zapewnić sobie zwycięstwo.
W pierwszej połowie Ślęza dominowała na boisku, nie pozwalając przyjezdnym praktycznie na nic. Już na samym początku meczu, z czystych pozycji nieczysto główkowały Daria Matuszewska i Nikola Góra. W 8 min. Nikola Domaszewicz uderzyła zbyt lekko by zaskoczyć Sarę Kierul. Lepszym strzałem popisała się wkrótce Natalia Krawczyk, ale i z nim poradziła sobie bramkarka Sportisu. Ślęza raz za razem oddawała uderzenia w kierunku bramki, ale precyzja nie była dziś mocną stroną żółto-czerwonych. W 27 min. wydawać się mogło, że piłka po bardzo dobrym strzale z rzutu wolnego Oliwii Adamiec musi wpaść do bramki, lecz tak się nie stało po niesamowitej interwencji Kierul. Wrocławianki miały jeszcze kilka szans, których też nie wykorzystały i zamiast pewnie prowadzić, schodziły do szatni na przerwę z zerowym kontem po stronie strzelonych bramek.
Jakże inna była za to druga odsłona. Nie wiedzieć czemu, nasze piłkarki przestały grać swoją piłkę, pozwalając na dużo dziewczynom z Bydgoszczy. Już w pierwszych akcjach po zmianie stron, Sportis stworzył sobie dwie dobre okazje. wrocławianki sprawiały wrażenie, jakby zostały w szatni. W 59 min. niewiele jednak brakowało, by 1KS objął prowadzenie, ale piłka po centrostrzale Karoliny Larskiej obiła poprzeczkę. Niestety, ta akcja nie pobudziła naszych piłkarek, a co gorsza w 68 min. bramkę dla Sportisu strzeliła Joanna Ścisłowska. Co gorsza w drugiej połowie mocno pogubiła się w swoich decyzjach sędziująca ten mecz sędzina. Pierwszą, bardzo duża kontrowersję stanowiła nieuznana bramka Adamiec. Po obejrzeniu jej na filmie widzimy, że nie było żadnych podstaw, by jej nie uznać, bowiem piłka do naszej piłkarki trafiła po dwukrotnym odbiciu się jej od bydgoszczanek. Druga kontrowersja, to sytuacja z 72 min. mająca ogromny wpływ na końcowy rezultat. W okolicach własnego pola karnego faulowana została zawodniczka Ślęzy, a pani arbiter odgwizdała rzut wolny dla 1KS-u. Podczas tej akcji mocno zaiskrzyło, a za komentowanie orzeczeń, żółtymi kartkami obdarowani zostali kapitanka i trener Ślęzy. Z tym, choć też nie do końca możemy się zgodzić. Gdy gra miała być jednak wznowiona, pani sędzina podjęła absurdalną wręcz decyzję o anulowaniu rzutu wolnego dla Ślęzy, a w zamian za to podyktowała rzut wolny pośredni dla Sportisu. Zaskoczeni taką decyzją byli też sędziowie, oczekujący na kolejny mecz na naszym obiekcie. W każdym razie, po tym właśnie rzucie wolnym, drugiego gola dla Sportisu strzeliła Wiktoria Ratyńska. Ślęza tych strat nie potrafiła już odrobić, a tylko trochę zmniejszyć, po golu Joanny Gogacz w doliczonym czasie.
Drużynie z Bydgoszczy gratulujemy zwycięstwa, a nasze piłkarki muszą przede wszystkim wyczyścić głowy, bo w piłkę przecież grać potrafią. Kolejny mecz już w środę i będzie okazja by to udowodnić. Co też ważne, zagrać w nim będzie mogła Zuzanna Walczak, która wreszcie odpokutowała karę trzech meczów, za czerwoną kartkę otrzymaną w przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu, jeszcze w II lidze.
ŚLĘZA WROCŁAW – SPORTIS KKP BYDGOSZCZ 1:2 (0:0)
0:1 Ścisłowska 68′
0:2 Ratyńska 73′
1:2 Gogacz 90+3′
Ślęza – Raduj, Adamiec, Szewczyk, Domaszewicz (56’Podkowa), Góra (56’Brzozowska), Gruchała, Larska (78’Amarowicz), Gaber, Krawczyk (78’Gogacz), Woźniak, Matuszewska (78’Krawczuk).
Sportis – Kierul, Wosik, Bucholc (61’Ratyńska), Świątek, Szews, Ścisłowska, Paduch, Kujawa, Bujak, Szumska, Jendrasiak (46’Podsiadło)
Sędziowały – Agnieszka Płaskocińska oraz Maria Łukasiewicz i Aleksandra Dobrowolska
Żółte kartki – Adamiec, Szewczyk, Amarowicz – Bujak
Czerwona kartka za dwie żółte – Bujak 90+6′
Widzów – 150