Niedosyt po remisie z liderem
W meczu 9. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław zremisowała z Rekordem Bielsko-Biała 2:2.
Rekord przyjechał do Wrocławia będąc jedynym niepokonanym zespołem w tym sezonie i legitymując się fantastyczną serią siedmiu zwycięstw z rzędu. Dziś potwierdził, że to nie przypadkowo zajmuje 1. miejsce w tabeli, ale też trafił na godnego siebie rywala, którym była drużyna Ślęzy i tak naprawdę to goście mogą bardziej cieszyć się ze zdobytego punktu, w wrocławianie czuć niedosyt po straconych dwóch.
Jak to zazwyczaj w starciach Ślęzy z Rekordem emocji nie brakowało. Mecz stał na bardzo dobrym poziomie, a toczony był też na dużej intensywności i w bardzo dobrym tempie. O ile jednak piłkarze obydwu zespołów zasłużyli na pochwała za to, co zaprezentowali na boisku, to niestety nie możemy tego powiedzieć o arbitrze, któremu przede wszystkim brakowało konsekwencji przy podejmowanych decyzjach, a na dodatek za bardzo lubił on sobie pogadać z piłkarzami, co wpływało na płynność gry.
Lepiej ten mecz rozpoczęli goście, bo już na samym jego początku stworzyli sobie dwie okazje, po których niecelnie uderzali Filip Waluś i Daniel Świderski. Autorem pierwszego uderzenia Ślęzy był w 11 min. Mikołaj Wawrzyniak, lecz jego próba była nie najlepszej jakości. Sytuacje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę. Wiktor Gasztyk obronił strzał Daniela Kamińskiego, a po drugiej stronie z trudnej pozycji piłki w światło bramki nie zdołał posłać Robert Pisarczuk. W 35 min. z dosyć ostrego kąta przymierzył Kacper Kasprzak i umieścił piłkę w siatce. Kilka chwil później, będący na dobrej pozycji Waluś, nie popisał się przy strzale. W 42 min. doskonałej okazji do wyrównania nie wykorzystał Przemysław Macjan, a za moment niecelnie z dystansu uderzył Miłosz Kozik.
Po zmianie stron Rekord dążył do podwyższenia swego prowadzenia, a Ślęza do odrobienia strat, przez co widowisko było bardzo atrakcyjne do oglądania przez kibiców. W 61 min. bliski strzelenia gola był Świderski, ale nie zdołał oddać strzału, bo przeszkodził mu w tym Gasztyk. Kolejne minuty, to coraz lepsza gra żółto-czerwonych. Próba uderzenia z dystansu Oskara Hampela do udanych się nie zaliczyła, ale w 65 min. po koronkowej akcji wrocławian, mieliśmy powody do radości. Wawrzyniak zagrał do Kluzka, a ten wyłożył piłkę Kamilowi Olkowi i było już 1:1. W 68 min. Po uderzeniu Wawrzyniaka z dystansu dobrze interweniował Krzysztof Żerdka. W 70 min. Ślęza przeprowadza kolejną składną akcję, w której Wawrzyniak zagrywa do Olka, a ten po raz drugi wpisuje się na listę strzelców. Sytuacja uległa zmianie, bo teraz goście chcieli odrobić straty, a wrocławianie szukali kolejnych trafień. Żerdka obronił m.in strzały Marcjana i Oliwiera Jakucia. W 87 min. mimo protestów, arbiter pozwolił by Rekord wznowił grę z rzutu wolnego, mimo że miało ono miejsce co najmniej 10 metrów wcześniej. Po dośrodkowaniu w pole karne, wydawać się mogło, że jeden z zawodników gości faulował piłkarza Ślęzy, ale arbiter puścił tę sytuację, przez co na czystej pozycji znalazł się Mateusz Pańkowski i doprowadził on do wyrównania. Brak konsekwencji sędziego by aż nadto widoczny po chwili. Pozwolił on wykonać rzut wolny z miejsca odległego od popełnionego przewinienia, co skończyło się golem, a Adama Samca wykonującego rzut wolny z okolic własnego pola karnego, przesunął dosłownie o metr. Ślęza do samego końca dążyła do odniesienia zwycięstwa, na które z przebiegu tego meczu zasługiwała, lecz nie udało już się tego uczynić.
Wszyscy czujemy niedosyt po tym meczu, ale też dziękujemy naszym piłkarzom za ich postawę w tym starciu, a przede wszystkim za to, że na boisku zostawili serducha.
ŚLĘZA WROCŁAW – REKORD BIELSKO-BIAŁA 2:2 (0:1)
0:1 Kasprzak 35′
1:1 Olek 65′
2:1 Olek 70′
2:2 Pańkowski 87′
Ślęza – Gasztyk, Sasin, Pisarczuk, Wawrzyniak, Marcjan (90+2’Vanda), Olek (81’Bieńkowski), Hampel (81’Jakuć), Kluzek, Afonso (81’Lima), Samiec, Kozik
rezerwa – Sobolewski, Konovalenko, Yakovienko, Jabłoński
nieobecny – Wojciechowski (pauza za czerwoną kartkę)
Rekord – Żerdka, Madzia, Nowak, Waluś, Świderski (61’Idzik), Mańka, Kasprzak, Twarkowski (87’Bogunia), Kareta, Pańkowski, Kamiński (76’Kempny)
rezerwa – Szumera, Nocuń, Krysik
Sędziowali – Szymon Lizak (Poznań) oraz Tomasz Nowicki i Daniel Gajewski
Żółte kartki – Pisarczuk – Idzik
Widzów – 100