Wyjazdowe przełamanie

W rozegranym w Gubinie meczu 10. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Cariną 4:1.

 
Z czterech rozegranych wcześniej w tym sezonie meczach wyjazdowych, Ślęza zdobyła zaledwie punkt. Ten kiepski bilans żółto-czerwoni zamierzali poprawić w Gubinie i to też uczynili, wygrywając pierwsze spotkanie w delegacji, a na dodatek czyniąc to w efektownym stylu. Wrocławianie byli w tym meczu bardzo zdeterminowani, by przerwać tę wyjazdową niemoc i to było widać przez całe 90 minut.

W obu zespołach zabrakło w tym starciu bardzo ważnych dla nich zawodników, pokutujących za kartki. W Carinie był to Wiktor Nahrebecki, a w 1KS-ie Paweł Wojciechowski. To nie było jedyne osłabienie wrocławskiego zespołu, bowiem w ostatniej chwili problemy zdrowotne wyeliminowały z gry Przemysława Marcjana, a także Jakuba Murata. Po raz kolejny trener Grzegorz Kowalski namieszał w składzie. Do rotacji w bramce zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale też nastąpiły i inne zmiany. W podstawowej jedenastce znalazł się mający dotąd tylko 26 minut (w 3 meczach) spędzonych na trzecioligowych boiskach, będący jeszcze juniorem Jakub Jabłoński, a w końcowych fragmentach spotkania, zadebiutował w żółto-czerwonych barwach – Danylo Yakovenko.

Pierwszą okazję bramkową miała Carina, a miało to miejsce już w 2 min. gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jeden z miejscowych zawodników główkował nad poprzeczką. Piłkarska jakość w tym starciu była jednak po stronie Ślęzy, co uwidaczniało się z każdą kolejną minutą. Wrocławianie grali mądrze i w praktyce na niewiele pozwalali swoim rywalom, a sami tworzyli coraz groźniejsze sytuacje. W 5 min. po dośrodkowaniu Jabłońskiego, strzelał głową Mikołaj Wawrzyniak, a piłka po koźle trafiła w poprzeczkę. W 11 min. na strzał z granicy pola karnego zdecydował się Mateusz Kluzek i pomylił się nieznacznie. W 14 min. Robert Pisarczuk przechwycił piłkę wymienianą przez miejscowych i znalazł się w dogodnej sytuacji do oddania strzału i uczynił to perfekcyjnie. Ślęza objęła prowadzenie, a gospodarze nie mieli żadnego pomysłu, by znaleźć sposób na odrobienie strat. Może jednak ten pomysł mieli, ale wrocławianie nie pozwalali im wcielić go do realizacji. Sami grali za to swoją piłkę, a efektem tego był gol nr. 2 zdobyty doskonałym uderzeniem głową przez Kamila Olka, które dośrodkowaniem obsłużył Wawrzyniak. W 36 min. znakomitą szansę na Zdobycie gola zmarnował Oskar Hampel. Zbliżał się koniec pierwszej połowy, gdy gospodarze mieli wreszcie swoją okazję. W 41 min. strzelał głową były zawodnik Ślęzy, Maciej Diduszko, ale piłka nie zatrzepotała w siatce, bo zapobiegł temu doskonała interwencją Sebastian Sobolewski. Carina gola do szatni zatem nie strzeliła, a za to uczyniła to Ślęza. W 42 min. po rzucie rożnym, w polu karnym w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Afonso i kropnął nie do obrony.

Druga połowa toczyła się pod pełną kontrolą wrocławian. Pozwalali oni gospodarzom na klepanie piłki w okolicach środka boiska, ale gdy ci zbliżali się w pobliże pola karnego, to im tę zabawę przerywali. W tej części meczu sytuacji podbramkowych było już mniej, ale gole też kibice zobaczyli. W 67 min. żółto-czerwoni przeprowadzili kontrę, a w jej końcowej fazie Wawrzyniak zagrał do Pisarczuka, a ten po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W 74 min. uderzył Kluzek, a piłka otarła się o poprzeczkę. W 82 min. miejscowym kibicom humor troszkę poprawił Mateusz Szela, wykorzystując rzut karny. Na więcej, dobrze dziś grający piłkarze Ślęzy, zawodnikom Cariny już nie pozwolili.

CARINA GUBIN – ŚLĘZA WROCŁAW 1:4 (0:3)

0:1 Pisarczuk 14′
0:2 Olek 24′
0:3 Afonso 42′
0:4 Pisarczuk 67′
1:4 Szela (karny) 82′

Carina – Seweryn, Więcek, Nazar (77’Jaszczuk), Matuszewski, Haraszkiewicz (46’Paraszczak), Łoboda (77’Szela), Staszkowian, Rutkowski, Diduszko, Amonov (62’Kyziol), Konstanty (46’Szymański)
rezerwa – Radziński, Hrabovskyi
Ślęza – Sobolewski, Sasiń, Pisarczuk, Wawrzyniak (90+3’Kifert), Olek (83’Michalski), Jabłoński (83’Yakovenko), Hampel (73’Jakuć), Kluzek, Afonso (90+3’Lima), Samiec, Kozik
rezerwa – Gasztyk

Sędziowali – Mateusz Patla (Jastrzębie Zdrój) oraz Marcin Bochynek i Andrzej Gorzawski
Żółte kartki – Jaszczuk, Diduszko – Samiec, Kluzek, Pisarczuk
Widzów – 200