Bezradna Ślęza wysoko przegrywa z Unią

W meczu 12. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z Unią Turza Śląska 0:4.

 

Trudno racjonalnie wytłumaczyć to, co się dziś wydarzyło na boisku Centrum Piłkarskiego Ślęzy Wrocław. Gościliśmy dziś zespól, który ostatni raz wygrał w 6. kolejce, miał strzelonych zaledwie 12 bramek i znajdował się w strefie spadkowej. Dziś strzelił tych bramek aż cztery, gromiąc żółto-czerwonych na ich boisku. Unia była drużyną bardziej konkretną, a przede wszystkim bardzo skuteczną, bo to w zasadzie co miała, to wykorzystała. Tymczasem naszej drużyny nie mogliśmy dziś poznać. Zagrała ona bardzo słabe spotkanie, nie mając pomysłu na sforsowanie dobrze spisujących się w grze defensywnej gości. Nie będziemy też szukać usprawiedliwień w postaci braku Roberta Pisarczuka (kartki) i Pawła Wojciechowskiego (kontuzja). Zagrali przecież ci, co grać potrafią i co już niejednokrotnie udowodnili, że potrafią grać naprawdę dobrze. Dziś tego jednak nie zobaczyliśmy, a zobaczyliśmy za to drużynę, której piłkarze sprawiali wrażenie jakby pierwszy raz ze sobą spotkali się na boisku.

Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że ten mecz zakończy się tak fatalnym dla nas rezultatem. Już w 2 min. po strzale Przemysława Marcjana piłka odbiła się od poprzeczki. W 11 min. uderzał Mikołaj Wawrzyniak, a Marcin Musioł sparował piłkę na rzut rożny. I to w tej połowie było by na tyle. Goście, choć nie grali wielkiej piłki, a prosty futbol, coraz częściej przedostawali się pod pole karne Ślęzy i w 18 min. objęli prowadzenie po golu, którego autorem był Killian Benvindo. Ten sam piłkarz w 28 min. uderzał z dystansu, lecz tym razem Wiktora Gasztyka pokonać nie zdołał. Na pierwszy celny strzał 1KS-u czekaliśmy do 43 min. lecz uderzenie głową Marcjana nie sprawiło większych kłopotów Musiołowi.

z nadzieją czekaliśmy na drugą połowę, wierząc, że zobaczymy w niej lepiej grających wrocławian. Te nadzieje okazały się być płonne. W grze żółto-czerwonych poprawy widać nie było, za to w 53 min. goście prowadzili już 2:0, po trafieniu Natana Wysińskiego. Ślęza starała się jeszcze podnieść. Po niezłym strzale Marcjana, bramkarz Unii wybił piłkę poza linię końcową. Dwukrotnie przymierzał też z dystansu Lima, za pierwszym razem Panu Bogu w okno, a za drugim znów na posterunku był Musiolik. W 80 min. było już praktycznie po meczu, gdy piłkę w bramce umieścił Benvindo, a w doliczonym czasie dobił jeszcze naszą drużynę, Sławomir Musiolik.

ŚLĘZA WROCŁAW – UNIA TURZA ŚL. 0:4 (0:1)

0:1 Benvindo 18′
0:2 Wysiński 53′
0:3 Benvindo 80′
0:4 Musiolik 90+1′

Ślęza – Gasztyk, Sasin, Yakovenko (46’Jabłoński), Jakuć (65’Michalski), Wawrzyniak, Marcjan (65’Olek), Hampel (65’Vanda), Kluzek, Lima (65’Afonso), Samiec, Kozik
rezerwa – Sobolewski, Ulatowski, Wojciechowski, Bieńkowski
Unia – Musioł, Polczyk, Brychlik (77’Musiolik), Gałecki (77’Krężelok), Jary, Wenglorz (90’Klimkiewicz), Wysiński, Witkowski, Woś (65’Mazur), Bodzioch, Benvindo (90’Popczyk)
rezerwa – Gorel, Orzeł, Danieluk

Sędziowali – Maciej Dudek (Żagań) oraz Dawid Kuźmiak i Dominik Jeziorski
Żółte kartki – Jabłoński, Vanda – Gałecki, Witkowski
Widzów – 50