Pucharowy out Ślęzy

W rozegranym w Wierzbicach meczu ćwierćfinałowym rozgrywek Pucharu Polski (strefa wrocławska) Ślęza Wrocław po serii rzutów karnych przegrała z miejscowym WKS-em.

 
Jeszcze kilka lat wstecz Ślęza seryjnie zdobyła pucharowe trofeum w strefie wrocławskiej jak i też sięgała po nie na szczeblu wojewódzkim. Niestety, po raz drugi z rzędu nasza drużyna odpada wcześniej z tych rozgrywek. W poprzednim sezonie w półfinale lepszym okazał się być IV ligowy Moto-Jelcz Oława. Tym razem było jeszcze gorzej, bo żółto-czerwoni pożegnali się z pucharami już w ćwierćfinale, ustępując miejsca w kolejne rundzie, grającemu w klasie okręgowej WKS-owi Wierzbice. Co gorsza, nasz zespół zagrał bardzo słaby mecz, w przeciwieństwie do WKS-u, który swoją postawą dał powody do radości nielicznym kibicom, którzy wybrali się na to spotkanie.

Początek tego meczu nie zapowiadał, że jego finał będzie tak niespodziewany. Już w pierwszej akcji swoją szansę miał Lima, lecz uderzył zbyt lekko. W 3 min. lima podszedł do wykonania rzutu wolnego. Huknął jak z armaty, piłka odbiła się od stojącego w bramce Kiryła Kotau, a Kamil Olek dopełnił formalności. Wydawać się mogło, że żółto-czerwoni pójdą za ciosem, co jednak nie miało miejsca. Grze wrocławian brakowało płynności, a gospodarze zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. W 18 min. piłka odbiła się od klatki piersiowej Wiktora Gasztyka, a próbujący ją dobić Oleg Dilenko nie trafił w bramkę. W 23 min. niewiele brakowało, by jeden z zawodników WKS-u umieścił piłkę we własnej bramce, a chwilę później, po główce Olka, szczęśliwie interweniował Kotau. W 32 i 34 min. miejscowi próbowali zaskoczyć Gasztyka strzałami z dystansu. Schodząc na przerwę Ślęza mogła prowadzić wyżej, gdyby Olek w ostatnich minutach pierwszej odsłony, wykorzystał choć jedną z dwóch bardzo dobrych okazji.

Na początku drugiej połowy obie ekipy oddały po kilka strzałów, a najlepsze szansy nie zamienił na gola w 50 min. Afonso. Gospodarze widząc, że nie taki wilk straszny, grali coraz odważniej. W 70 min. po bardzo dobrym uderzeniu Grzegorza Kazimierowicza, znakomicie interweniował Gasztyk. W 74 min. Ślęza mogła w praktyce zamknąć mecz, lecz Afonso trafił w słupek, a ze strzałem Roberta Pisarczuka, znakomicie poradził sobie Kotau. W 82 min. WKS przeprowadził kontratak, zakończony wyrównującym trafieniem Ihora Alantieva. Ten gol pobudził wrocławian, którzy w ostatnich minutach stworzyli kilka dobrych sytuacji do zdobycia bramki. Niestety, po strzała Pawła Sasina, Pisarczuka i Adama Samca piłka nie zdołała zatrzepotać w siatce. Już w doliczonym czasie Alantiev nieźle uderzył z rzutu wolnego, ale Gasztyk zaskoczyć się nie dał, a w ostatniej akcji meczu, bez powodzenia strzelał Przemysław Marcjan.
.
Już samo to, że do rozstrzygnięcia tego meczu potrzebne były rzuty karne, stanowiło niespodziankę, a gdy już seria jedenastek dobiegła końca, sensacja, jakże dla nas przykra, stała się faktem

Drużynie WKS-u gratulujemy zwycięstwa i życzymy powodzenia zarówno w dalszej fazie pucharowej rywalizacji, jak też i w rozgrywkach ligowych. Sami zaś musimy przełknąć tę jakże gorzką pigułkę i szykować się do kolejnego ligowego starcia, i to nie z byle kim, a ze znajdującym się ostatnio w znakomitej dyspozycji, LKS-em Goczałkowice Zdrój.

WKS WIERZBICE – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1 (0:1) karne 4:3

0:1 Olek 3′
1:1 Alantiev 82′

karne

0:0 Bialik – strzał w poprzeczkę
0:0 Pisarczuk – broni Kotau
1:0 Paszek
1:1 Samiec
2:1 Cichocki
2:2 Marcjan
3:2 J.Bolisęga
3:3 Lima
3:3 Kazimierowicz – broni Gasztyk
3:3 Afonso – broni Kotau
4:3 Bąk
4:3 Kozik – broni Kotau

WKS – Kotau, Skowronek (78’Figaszewski), Błach (46’Boruta), Nowicki (46’J.Bolisęga, Cichocki, Paszek, Kazimierowicz, Dilenko (67’Levkovych), Bury (46’Bąk), Alantiev, Bialik
rezerwa – K.Bolisęga, Rajczakowski, Khvostenko.
Ślęza – Gasztyk, Wawrzyniak (46’Sasin), Olek (62’Michalski), Jabłoński (46’Jakuć), Hampel (46’Marcjan), Kluzek (62;Pisarczuk), Afonso, Lima, Samiec, Bieńkowski (46’Kozik), Kifert.
rezerwa – Humeniuk, Yakovenko, Wojciechowski

Sędziowali – Krzysztof Robert oraz Piotr Paluch i Tomasz Pondel
Żółte kartki – Hampel, Bieńkowski
Widzów – 50