Ślęza – LKS: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice-Zdrój powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i zawodnicy obu zespołów:

 

 

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Tak na gorąco dominuje we mnie po remisie złość. Myślę, że to uczucie towarzyszy większości z nas. Prowadzenie dwoma bramkami otwiera drzwi do sukcesu, ale go nie zapewnia. Myślę, że z wielu rzeczy możemy być zadowoleni, w pierwszej połowie radziliśmy sobie z pressingiem przeciwnika, potrafiliśmy rozbijać jego ataki w środku pola, wykorzystaliśmy szanse, które sobie wypracowaliśmy zdobywając dwa gole. Dało nam to solidną zaliczkę na drugą część spotkania. Źle wyszliśmy w drugą połowę, szybko stracona bramka, taka trochę z niczego, jak to zazwyczaj bywa wszystko rozpieprza. To co z mozołem budowało się przez pierwsze 45 minut było już nieaktualne. Udało nam się dość dobrze zaadoptować do tych nowych warunków na boisku, nie daliśmy się zepchnąć do defensywy groźnie kontratakując. Jednak okazało się to za mało na to, by utrzymać korzystny wynik do końca, wypuszczając zwycięstwo w jednej z ostatnich akcji meczu. Tak na koniec trzeba powiedzieć, że spotkały się dziś dwie drużyny dobrze grające w piłkę, chcące zdominować przeciwnika i każdej z drużyn udało się to przez 45 minut.

Przemysław Gomułka (trener LKS): „Wiemy, że Ślęza jest wymagającym przeciwnikiem. Zaczęliśmy mecz dobrze, bo mieliśmy dwie, trzy sytuacje, po których mogliśmy wyjść na prowadzenie. Później mieliśmy problemy w pressingu, gdzie przeciwnik strzelił bramkę po głupim karnym i jeszcze dostaliśmy gola do szatni na 2:0, co nie było dla nas łatwe. Dla mnie jednak liczyło się podejście moich zawodników do gry w drugiej połowie, że wskazówki, które dostali w przerwie potrafili przenieść na boisko. Strzeliliśmy zasłużenie najpierw na 2:1, potem na 2:2 i uważam, że wyjeżdżając stąd jeśli weźmiemy pod uwagę sytuacje mamy niedosyt, bo zasłużyliśmy tutaj na zwycięstwo, ale jeśli powiemy, że rywal do przerwy prowadził 2:0 to cieszymy się z tego punktu, bo wiem, że dużo drużyn tutaj przy tym słońcu, przy tej nawierzchni nie wytrzyma. Dlatego jestem dumny z chłopaków. Mieliśmy jeszcze tą sytuację w ostatniej sekundzie. Nie trafiliśmy, takie jest życie, trzeba dalej pracować.”

Paweł Wojciechowski (Ślęza): „Jesteśmy bardzo zawiedzeni takim wynikiem spotkania, bo pewnie oczekiwaliśmy po pierwszej połowie, że utrzymamy to zwycięstwo do końca, ale niestety taka jest piłka i sprawdziło się to stare porzekadło, że 2:0 to jest bardzo niebezpieczny wynik.”

Klaudiusz Mazur (LKS): „Bardzo ciężki mecz z dobrym przeciwnikiem. Na pewno czujemy niezadowolenie, szczególnie że w drugiej połowie stworzyliśmy sobie dużo sytuacji. Ale mimo tego myślę, że remis to dosyć sprawiedliwy wynik patrząc na całe spotkanie.”