Pniówek pokonany – Ślęza wraca do gry

W meczu 21. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Pniówkiem 74 Pawłowice 2:0.

 
Po dzisiejszym meczu wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Nie ma co bowiem ukrywać, że porażki ze Stala Brzeg i Lechią Dzierżoniów sprawiły, że nastroje w zespole były markotne. Gdyby również nie udało się wywalczyć punktów w potyczce z Pniówkiem, moglibyśmy już mówić o wpadnięciu w dołek, z którego łatwo wydobyć się wcale by nie było. Na szczęście komplet punktów pozostał we Wrocławiu, a że porażki doznała w tej kolejce brzeska Stal, to dystans 1KS-u do lidera ponownie zmalał do 3 pkt. Krótko mówiąc, wracamy do gry.

Kibiców przybyłych na ul. Sztabową z pewnością mógł zaskoczyć skład jaki desygnował do gry trener Grzegorz Kowalski. Na ławce rezerwowych znaleźli się bowiem tacy piłkarze jak Mateusz Kluzek, Adrian Repski i Maciej Matusik. W drużynie zabrakło też przeżywającego rodzinny dramat Marcina Wdowiaka, któremu w tym miejscu składamy szczere kondolencje z powodu śmierci Mamy.

O takich meczach, w których składnych akcji nie widzi się zbyt wielu, za to sporo jest w nich chaosu i szarpanej gry, najczęściej się mówi jako o meczach walki. Tej tak naprawdę nie brakowało, ale toczyła się ona długimi momentami w środkowej strefie boiska. Ślęza stwarzała jednak groźniejsze sytuacje od przyjezdnych. W 6 min. po znakomitym dograniu Macieja Firleja, Mateusz Stempin posłał futbolówkę obok wybiegającego z bramki Grzegorza Kleemanna, ale i też niestety obok słupka. W 14 min. fantastyczną okazję miał do otwarcia wyniku stojący tuż przed bramką Kornel Traczyk, jednak nieczysto trafił głową w piłkę. Goście też mieli swoje okazje. Po uderzeniu Jacka Wuwera z rzutu wolnego z 20 m. piłka otarła się o mur i opuściła plac gry. W 21. min. Damian Ziarko interweniował na linii bramkowej po główce jednego z piłkarzy Pniówka. W 33 min. kolejną setkę zmarnował Traczyk, strzelając z kilku metrów wprost w bramkarza. Jeszcze przed przerwą Firlej trącił piłkę stojąc w polu bramkowym, czym jednak nie zaskoczył Kleemenna.

Po wznowieniu gry przez długie minuty nic ciekawego nie działo się pod żadną z bramek. Odnotować można tylko dwa strzały z dystansu Wuwera, a po drugiej stronie boiska, kiepsko wykonany przez Firleja rzut wolny. Im bliżej końca, tym bardziej zaczynało pachnieć z boiska bezbramkowym remisem. Tak się jednak na nasze szczęście nie stało. W 73 min. Kamil Mankowski długim wrzutem z autu posłał piłkę w pole karne, a ta odbita przez jednego z obrońców wylądowała pod nogami Jakuba Bohdanowicza, a nasz pomocnik soczystym uderzeniem nie dał żadnych szans na interwencję golkiperowi Pniówka. W ostatnich minutach trzy okazje bramkowe miał wprowadzony na boisko Matusik, a przy jednej z nich piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Wynik meczu ustalił w 89 min. Jakub Jakóbczyk. Najstarszy (27 lat) piłkarz Ślęzy po przejęciu piłki wbiegł z nią w pole karne i uderzeniem po długim rogu umieścił ją w siatce.

Dziś podobnie jak w dwóch wcześniejszych meczach piłkarze Ślęzy zdobyli dwa gole. Najważniejsze jest jednak to, że tym razem zagrali na zero z tyłu, dzięki czemu sprawili, że Święta Wielkanocne upłyną nam w radosnej atmosferze.

ŚLĘZA WROCŁAW – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 2:0

1:0 Bohdanowicz 73′
2:0 Jakóbczyk 89′

Ślęza – Ziarko, Stempin (61’Matusik), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej (61’Jakóbczyk), Traczyk (83’Repski), Molski, Łątka, Korytek, Niewiadomski, Muszyński.
rezerwa – Gorczyca, Kluzek, Jarczak, Berkowicz
nieobecni – Grabowski, Małecki (kontuzje), Wdowiak.

Pniówek – Kleemenn, Szary, Nowara, Wuwer, Herasymov, Ciuberek, Gaszka (59’Morcinek), Witkowski, Szczyrba (78’Habor), Adamek (78’Pieczka), Przybyła.
rezerwa – Kapusta, Antończak

Sędziowali – Krystian Stenzinger oraz Krystian Urbański i Krzysztof Wrona (Żagań)
Żółte kartki – Niewiadomski (Ślęza) – Wuwer, Witkowski, Szczyrba (Pniówek)
Widzów – 150