W pucharowych derbach Ślęza lepsza od Śląska
W meczu 1/32 rozgrywek Orlen Pucharu Polski Kobiet, Ślęza Wrocław wygrała ze Śląskiem Wrocław 4:2.
Ten wieczór na długo pozostanie w naszej pamięci. Po niesamowitym spotkaniu, przedłużonym o dogrywkę, grająca ponad godzinę w liczebnym osłabieniu pierwszoligowa Ślęza, wygrała, i to jak najbardziej zasłużenie z zajmujący 4. miejsce w Ekstralidze, Śląskiem Wrocław. Być może nie wszyscy się zgodzą z tą opinią, ale według nas był to największy sukces w pojedynczym meczu, w całej historii żeńskiej sekcji naszego klubu.
Przed pierwszym gwizdkiem zdecydowanym faworytem był Śląsk, tym bardziej, że w naszej drużynie brakowało kontuzjowanych Natalii Krawczyk i Marty Rozwadowskiej. Tymczasem od pierwszych minut kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo to nie ekstraligowiec, a Ślęza nadawała to boiskowym wydarzeniom. Już w 4 min. Marta Kaźmierczak zmuszona została do interwencji po strzale Nikoli Góry. W 9 min. kibice Ślęzy (którzy byli zdecydowanie głośniejsi od fanów Śląska) mieli pierwszy powód do radości, gdy z rzutu wolnego doskonale przymierzyła Dominika Kolenickova. Po objęciu prowadzenia żółto-czerwone nie spoczęły na laurach i wciąż przeważały, tworząc kolejne sytuacje podbramkowe. Niecelnie z dystansu przymierzyła Oliwia Szewczyk, a dwukrotnie bliska podwyższenia rezultatu była Dominika Kolenickova. Wydawało się, że w tej części meczu wynik już się nie zmieni, gdy w 42 min. Katarzyna Białoszewska przy pomocy ręki (czego niestety nie dostrzegła pani arbiter) opanowała piłkę i doprowadziła do wyrównania. Był to jedyny strzał Śląska w pierwszej połowie.
Po zmianie stron gra się wyrównała, lecz faworyzowany zespół WKS-u wciąż miał wielkie problemy ze stworzeniem sytuacji strzeleckich, ale gdy w 58 min czerwoną kartką ukarana została bramkarka Ślęzy, Anna Kowalik, wydawać się mogło, że ta sytuacja przechyli szalę na korzyść Śląska. I rzeczywiście drużyna gości miała optyczną przewagę, z której niewiele jednak z początku wynikało. W 68 min. Bianka Raduj poradziła sobie z uderzeniem Darii Sokołowskiej, ale w 79 min. musiała wyciągnąć piłkę z siatki po pięknym strzale Natalii Sitarz. W tym momencie niewiele osób mogło pomyśleć, że Ślęza zdoła się podnieść. Tymczasem nasze piłkarki grając z niesamowitą determinacją, dosłownie gryząc trawę, nie zamierzały złożyć bron i spotkała je za to nagroda już w doliczonym czasie, gdy po świetnej kontrze i dośrodkowaniu Dominiki Kolenickovej, do remisu doprowadziła Oliwia Adamiec. Mimo, że druga połowa trwała o 8 minut dłużej, żadnej ze stron nie udało się strzelić już gola, co oznaczało, że czeka nas dogrywka.
Skąd dziewczyny reprezentujące żółte-czerwone barwy miały jeszcze siłę na dodatkową część meczu, to już ich tajemnica, ale to co w niej zaprezentowały, to prawdziwy pokaz charakteru i niesamowitej determinacji. Mimo liczebnej przewagi Śląsk praktycznie nic nie mógł zrobić, za to piłkarki Ślęzy spisywały się fantastycznie. Potwierdzeniem frustracji wśród zawodniczek Śląska, były często łapane żółte kartki, a tymczasem Ślęza mimo, co cały czas przypominamy, gry w dziesiątkę, nie ustawała w poszukiwaniu kolejnego trafienia. Prym w tym wiodła Dominika Kolenickova. Jeszcze w 103 min. z jej próbą z rzutu wolnego poradziła sobie bramkarka, ale gdy Dominika z kolejnego stałego fragmentu przymierzyła w 105 min. była już bez szans. W drugiej części dogrywki Śląsk wciąż był bezradny, a za to w 119 min. bliska zamknięcia meczu po strzale głową była Wiktoria Lewandowska. Jej uczynić się tego nie udało, lecz już po chwili uczyniła to Dominika Kolenickova, kompletując swojego hat tricka.
Po końcowym gwizdku n a boisku i na trybunach wybuchła euforia. Radość piłkarek i kibiców nie miała końca. Dziewczyny dokonały dziś czegoś wielkiego i wielka chwała im za to. Oczywiście nie zapominamy o sztabie szkoleniowym, z trenerem Arkadiuszem Domaszewiczem na czele. Bez tych ludzi tego sukcesu być by nie mogło.
ŚLĘZA WROCŁAW – ŚLĄSK WROCŁAW 4:2 (1:1, 2:2)
1:0 Kolenickova 9′
1:1 Białoszewska 42′
1:2 Sitarz 79′
2:2 Adamiec 90+2′
3:2 Kolenickova 105′
4:2 Kolenickova 120′
Ślęza – Kowalik, Adamiec, Szewczyk, Domaszewicz (61’Raduj), Kolenickova, Góra (61’Sicińska), Watral (85’N.Zonenberg), Sroka (75’Butwicka), Woźniak, Kaczorowska (75’Lewandowska), Węcławek (95’Matuszewska)
Śląsk – Kaźmierczak, Stasiak (46’Piórkowska), Gec (46’Ziemba), Musiałowska (46’Sitarz), Martyna Buś (90+6’Piksa), Żurek, Sokołowska, Lewicka, Szkwarek, Białoszewska (46’Wróblewska), Guzik
Sędziowały – Katarzyna Gaweł oraz Dorota Dymek i Kinga Dąbska
Żółte kartki – Woźniak, Węcławek – Żurek, Szkwarek, Guzik, Sitarz, Wróblewska
Czerwona kartka za dwie żółte – Szkwarek 120+3′
Czerwona kartka – Klimek 58′
Widzów 200