Podsumowanie 11. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

W 11. kolejce rozgrywek III ligi (grupa 3), gospodarze wygrali trzy mecze, trzy goście i również trzy zakończyły się remisami.

 
Niepokonany wciąż lider z Bielska-Białej, powiększył przewagę nad resztą stawki. Bez zwycięstwa na własnym boisku pozostają Carina i Raków II, a na wyjeździe wciąż jeszcze nie wygrały Karkonosze i LZS Starowice.  W 11. kolejce strzelono 34 bramki, co daje średnią 3,77 gola na mecz.

GÓRNIK II ZABRZE – RAKÓW II CZĘSTOCHOWA 4:2
Choć to rezerwy Rakowa otworzyły wynik tego meczu, to potem wszystko poszło już zgodnie z przewidywaniami i zwyciężył faworyt.

ODRA BYTOM ODRZAŃSKI – STILON GORZÓW WLKP. 0:0
O takich meczach mówi się, że był to mecz walki, ale tak naprawdę niewiele ciekawego się w nim działo, a końcowy rezultat jest tego odzwierciedleniem.

LZS STAROWICE DOLNE – REKORD BIELSKO-BIAŁA 0:4
Lider zrobił swoje. To starcie zakończyło się już tak naprawdę po 8. minutach, bo tyle potrzebował Rekord by strzelić dwa gole. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce z 51 min.

LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ – KARKONOSZE JELENIA GÓRA 5:1
LKS rozbił jeleniogórskiego beniaminka, który wciąż musi jeszcze poczekać na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Od 71 min. (przy stanie 4:1) Karkonosze grały w zdekompletowanym składzie (czerwona kartka).

WARTA GORZÓW WLKP. – LECHIA ZIELONA GÓRA 1:3
Po pierwszej połowie wśród kibiców Warty panowały dobre nastroje, bo ich zespół prowadził 1:0. Po tym co stało się po przerwie, miny im jednak bardzo zrzedły.

UNIA TURZA ŚL. – CARINA GUBIN 0:2
Carina potwierdziła, że w tym sezonie lubi grać na wyjazdach, bo odniosła już trzecie zwycięstwo na boiskach rywali, a na własnym tej sztuki jeszcze nie dokonała.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 3:1
Gwarek na zwycięstwo czekał od 4. kolejki, a wygrywając to spotkanie, zakończył też piękną serię, ośmiu meczów bez porażki drużyny z Pawłowic.

GÓRNIK POLKOWICE – ŚLĄSK II WROCŁAW 3:3
Piłkarze rezerw Śląska mogą sobie pluć w brodę, wypuszczając zwycięstwo w Polkowicach prowadząc go 90 min. 3:1. Goście poszli na rękę miejscowym, gdy jeden z ich zawodników w 87 min. obejrzał czerwoną kartkę.

ŚLĘZA WROCŁAW – MKS KLUCZBORK 1:1
Ten mecz relacjonujemy osobno.

Trener Burtowski o spotkaniu z Hydrotruck

Oto, jak mecz z Hydrotruck Czwórka Radom skomentował pełniący w nim obowiązki pierwszego trenera piłkarek Ślęzy Wrocław – Damian Burtowski.

 

 

„Są takie dni, że nic co sobie założyłeś ci nie wychodzi. Dziś tak było z naszą grą. Nie przypominała ona zbytnio tego do czego się przyzwyczailiśmy i czego od siebie wymagamy, ale … dobre drużyny poznaje się po tym, że mimo to potrafią ostatecznie wyszarpać zwycięstwo i wepchnąć piłkę do bramki. Graliśmy dziś z bardzo wymagającym przeciwnikiem i niech nikt nie sugeruje się ich miejscem w tabeli. Ta drużyna jeszcze sprawi nie jedną niespodziankę.”

Zdjęcia z meczu Ślęza – Hydrotruck Czwórka

Prezentujemy galerię zdjęć ze spotkania żeńskich zespołów Ślęzy Wrocław z Hydrotruck Czwórka Radom.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Wymęczone, wyszarpane, ale jednak zwycięstwo

W meczu 7. kolejki rozgrywek Orlen I Ligi Kobiet, Ślęza Wrocław wygrała z Hydrotruckiem Czwórką Radom 1:0.

 
Nie jest sztuką zwyciężyć, gdy wszystko w zespole funkcjonuje należycie. Wyczynem jest za to zdobycie kompletu punktów, gdy ma się gorszy dzień, a gra piłkarek jest daleka od ich normalnej dyspozycji. Dziś tak też było w przypadku wrocławianek, które mimo to, że zagrały chyba najgorszy w tym sezonie mecz, mimo to w nim zwyciężyły.

Zawodniczkom obydwu drużyn nie można było w tym starciu odmówić ambicji i zaangażowania, ale nie przekładało się to na składne akcje, strzały czy też zagrożenia podbramkowe. Mecz był szarpany, a gra toczyła się głownie w środku pola. Ślęza na samym początku po dwóch niezłych dośrodkowaniach w pole karne miała swoje szanse, ale próby wykończenia tych akcji były bardzo dalekie od doskonałości. Kilka uderzeń oddały też przyjezdne, ale i po nich piłka omijała światło bramki. W tej części meczu najlepszą okazję miały żółto-czerwone w 33 minucie, w której po jednym z nielicznych strzałów znakomicie interweniowała Oliwia Petelicka.

W przerwie i krótko po niej sztab szkoleniowy Ślęzy dokonał korekt w składzie, po których gra naszej drużyny zaczęła wyglądać lepiej. Bez powodzenia uderzały jednak w kierunku bramki Daria Matuszewska, Zuzanna Walczak i Nikola Domaszewicz. Radomianki w tej części meczu w praktyce nie stworzyły większego zagrożenia, bowiem blok defensywny Ślęzy, dowodzony przez Dominikę Woźniak, popełniał niewiele błędów, a po dośrodkowaniach w ple bramkowe, piłka zazwyczaj lądowała w rękach pewne interweniującej Amelii Niedzielskiej. Tymczasem minuty upływały szybko, a widmo bezbramkowego remisu stawało się coraz bardziej realne. sytuacja uległa zmianie w 80 min. gdy w polu karnym sfaulowana została Daria Matuszewska, a po chwili do piłki ustawionej na jedenastym metrze podeszła Dominika Woźniak. Nasza piłkarka w tym jakże trudnym momencie zachowała zimną krew i pewnym uderzeniem strzeliła bramkę na wagę zwycięstwa.

Ślęza Wrocław odniosła piąte z rzędu zwycięstwo, co jak na beniaminka, jest doskonałym osiągnięciem. A już za tydzień, do Wrocławia przyjedzie jeden z przedsezonowych faworytów do awansu, drużyna częstochowskiej Skry i już teraz warto zarezerwować sobie czas w niedzielę, by być świadkami tego wydarzenia.

ŚLĘZA WROCŁAW – HYDROTRUCK CZWÓRKA RADOM 1:0 (0:0)

1:0 Woźniak (karny) 81′

Ślęza – Niedzielska, Adamiec, Szewczyk, Góra (46’Rogus), Gruchała (55’Domaszewicz), Larska (70’Gąsiorek), Walczak, Krawczyk (55’Gaber), Woźniak, Kaczorowska (55’Gogacz), Matuszewska.
rezerwa – Gorzelińska, Mieszczak, Tyza, Krawczuk
Hydrotruck – Petelicka, Tracz (90’Rosińska), Pohribniak (70’Oleśińska), Żabicka (70’Kuś), Tkaczyk, Oleksiak (78’Orłowska), Bida, Majewska, Komanda, Sobczak, Soboń.
rezerwa – Wesołowska

Sędziowały – Sandra Sałata (Konin) oraz Olga Pietrzykowska i Sylwia Grygiel
Żółte kartki – Walczak, Matuszewska, Gąsiorek – Pohribniak, Żabicka, Bida, Soboń
Widzów – 100

Dużo goli w sparingu rezerw

W sparingowym meczu żeńskich zespołów, Ślęza II Wrocław przegrała z MKS-em Siechnice 6:7.

 
Trener Łukasz Wawrzyniak – Mecz kontrolny z MKS Siechnice, dla naszego zespołu miał znaczenie typowo testowe. W składzie w większej ilości zagrały zawodniczki, które do tej pory nie miały okazji pokazać się w żadnym spotkaniu ligowym i pucharowym. Bardzo się cieszę przede wszystkim z frekwencji zawodniczek i pełnych 90 minut gry. Dziewczyny pokazały w jakiej formie na co dzień trenując w naszym zespole, a z różnych przyczyn nie grając do tej pory. Wynik może cieszyć oko kibica, bo strzelono dużo bramek. Z jednej i z drugiej strony oglądaliśmy kilka ciekawych rozwiązań jak i kiksów po których padały bramki. Mam nadzieję, że za tydzień w meczu ligowym z ŻAP Polonia Świdnica, takie błędy zostaną wyeliminowane, a my zagramy na bardzo wysokim poziomie.

ŚLĘZA II WROCŁAW – MKS SIECHNICE 6:7

Bramki – Zacharz 3, Szram, Kieliba, Zych

Ślęza II – Gorzelińska, Kwaśniewska, Raszkowska, Nowak, Furman, Mikos, Kieliba, Cop, Zych, Zacharz, Szram, Janusiewicz, Czajkowska, Świątek, Czak, Kaczmarek

Bramki z pojedynku Ślęza – MKS

Oto jak padały gole w meczu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork.

 

 

 

 

Zdjęcia ze spotkania z MKS

Prezentujemy galerię zdjęć z meczu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork.

 

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza – MKS: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn:

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Trudny mecz, mocny przeciwnik, w kontekście takim, że dobrze poukładany, twardy. Myślę, że oba zespoły chciały go wygrać i oba miały ku temu sytuacje, można się spierać kto lepsze i kiedy. Natomiast myślę, że w związku z tym nie ma po tym spotkaniu drużyn zadowolonych, ale tak często bywa, że w takich sytuacjach kończy się to remisem, który nikomu nic nie daje.”

Łukasz Ganowicz (trener MKS): „Po analizie przeciwnika spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Ślęza to bardzo wymagający przeciwnik, którego atutem w spotkaniach u siebie jest sztuczna murawa. Myślę, że dobrze przygotowaliśmy się do tego pojedynku. Od samego jego początku weszliśmy w niego odważnie, zmieniliśmy lekko ustawienie, żeby pomóc sobie w środku pola i myślę, że ta kontrola była. W pierwszej połowie tak chcieliśmy, aby ten mecz wyglądał i realizowaliśmy swój plan, stąd było 1:0 dla nas. W drugiej części gry mieliśmy takie słabsze dziesięć minut i chyba w najmniej oczekiwanym momencie straciliśmy bramkę. Po wrzutce w pole karne, trochę wiatr „zgasił” tą piłkę, mój zespół nie zareagował w obronie i był remis. Uważam, że dziś straciliśmy dwa punkty, bo przy okazjach Tuszyńskiego, Lewandowskiego i Rachela powinniśmy się cieszyć ze zwycięstwa, bo na pewno to są sytuacje, które trzeba zamieniać na gole.”

Miłosz Kozik (Ślęza): „Wiedzieliśmy o tym, że mecz z MKS bedzie trudnym spotkaniem. Oba zespoły będą dążyły do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, lecz w dzisiejszym pojedynku dzielimy punkty z drużyną z Kluczborka mimo, że obie drużyny mogły wygrać ten mecz w końcówce. Po utracie bramki chcieliśmy szybko wyrównać i myślę że po straconej bramce to my byliśmy tym zespołem dominującym.”

Krzysztof Napora (MKS): „Myślę, że z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepszą. Niestety nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy. Czujemy duży niedosyt i złość ponieważ tracimy dwa punkty.”

Ślęza – MKS w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork.

 

strzały celne

Ślęza – 2
MKS – 4

strzały niecelne

Ślęza – 7
MKS – 3

rzuty rożne

Ślęza – 5
MKS – 5

spalone

Ślęza – 0
MKS – 0

faule

Ślęza – 14
MKS – 9

żółte kartki

Ślęza – 2
MKS – 3

Ślęza z MKS-em podzieliła się punktami

W meczu 11. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z MKS-em Kluczbork 1:1.

 
Dobry, toczony w niezłym tempie mecz zobaczyli dziś kibice, którzy przybyli do Centrum Piłkarskiego Ślęzy Wrocław. Dłużej w tym starciu przy piłce utrzymywali się wrocławianie i oni też częściej atakowali, ale groźniejsze sytuacje stwarzał zespół z Kluczborka, stąd też wydaje się, że na to, że obydwie drużyny podzieliły się punktami, nie mamy co narzekać.

Działo się w tym meczu praktycznie od samego początku. w 2 min. nieźle, acz niecelnie uderzył Paweł Wojciechowski, a minutę później po drugiej stronie boiska, Maksymilian Nowak w sytuacji sam na sam okazał się być gorszym od Sebastiana Sobolewskiego. W 6 min. Wojciechowski wykonywał rzut wolny z 16 metra i uderzył w mur, a dobitka Miłosza Kozika była bardzo niecelna. Dwa razy bez powodzenia z dystansu przymierzył też Kamil Olek. Ślęza atakowała, a MKS wyczekiwał na swoją okazję i gdy tak się przytrafiła, to zakończyła się ona od razu golem, którego strzelił w 26 min. Marcin Przybylski. Jeszcze przed przerwą goście mogli prowadzić wyżej, ale wpierw Dominik Lewandowski nie sfinalizował golem dobrej kontry, a następnie Mateusz Lechowicz obił poprzeczkę.

Po zmianie stron, wciąż dłużej przy piłce utrzymywali się wrocławianie, a pierwszy strzał w tej części meczu oddał w 57 min. Olek, przenosząc piłkę tuż nad poprzeczką. W 67 min. doczekaliśmy się w końcu wyrównania, gdy po dośrodkowaniu Mikołaja Wawrzyniaka, strzałem głową piłkę w bramce umieścił, powracający do drużyny po odpokutowaniu kary za czerwoną kartkę, Wojciechowski. Podział punktów nie satysfakcjonował żadnej ze stron, stąd i jedni i drudzy szukali gola dającego komplet punktów. Z dystansu uderzał Miłosz Kozik, ale na posterunku był Dariusz Szczerbal. W rewanżu piłkę obok słupka posłał Lewandowski. W 80 i 81 min. MKS miał dwie doskonałe okazje, których nie zdołali wykorzystać Lewandowski i Dawid Rachel, bo nie pozwolił im na to znakomicie interweniujący Sobolewski. Swoje okazje miała też i Ślęza. Niecelnie strzelali Wawrzyniak i Przemysław Marcjan, a Filip Michalski nie zdołał przyłożyć głowy do piłki lecącej tuż przed bramką MKS-u.

ŚLĘZA WROCŁAW – MKS KLUCZBORK 1:1 (0:1)

0:1 Przybylski 26′
1:1 Wojciechowski 67′

Ślęza – Sobolewski, Sasin, Pisarczuk (85’Jakuć), Wawrzyniak, Olek (60’Marcjan), Jabłoński (85’Michalski), Wojciechowski (85’Hampel), Kluzek, Afonso, Samiec, Kozik
rezerwa – Gasztyk, Yakovienko, Ulatowski, Lima, Bieńkowski
MKS – Szczerbal, Trojanowski, Maj. Nowak, Napora (74’Tuszyński), Płonka, Przybylski (74’Wienczek), Wiszniowski (90+1’Paszkowski), Lewandowski, Lechowicz, Zawada (74’Rachel)
rezerwa – Jaskuła, Begar, Moś, Neison

Sędziowali – Mariusz Goriwoda (Gliwice) oraz Bartosz Słysz i Artur Grzesiuk
Żółte kartki : Wawrzyniak, Pisarczuyk – Szczerbal, Lechowicz, Rachel
Widzów – 150