Cóż z tego, że Ślęza była lepsza

W rozegranym w Jeleniej Górze meczu 10. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław przegrała z miejscowymi Karkonoszami 0:1.

 

Po takim meczu trudno zachować spokój. Wszyscy byliśmy po nim źli i najnormalniej w świecie wkurzeni. To uczucie z pewnością odczuwali też sami piłkarze Ślęzy, a pretensje o brak choćby 1 pkt mogą mieć tylko do siebie. Choć Ślęza pojechała do Jeleniej Góry osłabiona brakiem Roberta Pisarczuka i Kamila Olka to i tak to spotkanie powinna wygrać, będąc zespołem lepszym w przekroju całego meczu. Powinna, a jednak nie wygrała, a przyczyną tego była fatalna skuteczność wrocławian.

W początkowych fragmentach meczu niewiele się działo pod obydwoma bramkami. Można w tym okresie odnotować okazję Piotra Stępnia dla miejscowych i i główkę Ihora Vandy, po której piłka wylądowała w rękach Dawida Radzińskiego. Choć w zespole Karkonoszy roi się od znanych piłkarzy, to tak naprawdę jedynym, który sprawiał zagrożenie pod bramką Ślęzy, był lider klasyfikacji strzelców – Marcin Przybylski. W 27 min. oddał on znakomity strzał, po którym cudowną interwencją popisał się Kamil Kozioł. W 34 min. Przybylski zdecydował się na uderzenie zewnętrzną częścią buta, a uczynił to tak doskonale, że piłka zatrzepotała w siatce. Ślęza jeszcze w pierwszej połowie mogła nie tylko odrobić straty, ale też wyjść na prowadzenie. W 41 min. po strzale Przemysława Marcjana, futbolówka przeleciała nad poprzeczką. W 44 min. nasz zespół przeprowadził świetną kontrę, a kończący ją i mający przed sobą tylko bramkarza, Mikołaj Wawrzyniak, nie trafił w bramkę. Minęła chwila, gdy Afonso szybko wznowił grę z autu, wrzucając piłkę do Pawła Wojciechowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam, lecz jego strzał był w praktyce podaniem piłki bramkarzowi. Jeszcze przed przerwa po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, źle, bo nad poprzeczką główkował Miłosz Kozik.

W drugiej połowie przewaga Ślęzy była już bardzo widoczna. Bez pozytywnego skutku z dystansu uderzali Wojciechowski i Kozik. W 72 min. świetną okazję miał Afonso, lecz piłka po jego strzale, otarła się o nogi jednego z obrońców, następnie o słupek i wyszła na rzut rożny. Minutę później, Marcjan miał swoją szansę. lecz nie atakowany przez nikogo oddał strzał głową, wprost w bramkarza. Gospodarze w tej części meczu rzadko pojawiali się w okolicach pola karnego 1KS-u i tak naprawdę stworzyli tylko jedno zagrożenie, a był nim mocny, acz niecelny strzał z dystansu, nie kogo innego, tylko Przybylskiego. Ślęza miała za to jeszcze kilka bardzo dobrych okazji, zmarnowanych m.in. przez Afonso, Macieja Drzymkowskiego i Mateusza Kluzka. Koniec końców, żółto-czerwonym nie udało się dziś przebić jeleniogórskiego muru.

KARKONOSZE JELENIA GÓRA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:0 (1:0)

1:0 Przybylski 34′

Karkonosze – Radziński, Stępień, Radziemski (66’Bronisławski), Niemienionek, Cieślik (66’Ratajski), Bezpalec, Fediuk (46’Maciejewski), Zawadzki (74’Pałaszewski), Kocot, Przybylski, Klimek (71’Firmanty)
rezerwa – Fościak, Stańczak, Kurianowicz, Chmielewski
Ślęza – Kozioł, Wojciechowski (63’Hampel), Jakóbczyk (63’Drzymkowski), Wawrzyniak, Marcjan, Jabłoński, Vanda (83’Jezierski), Kluzek, Afonso, Kozik, Kifert
rezerwa – Komicz, Ulatowski, Zawadzki, Bieńkowski

Sędziowali – Szymon Mendla (Jaryszów) oraz Dariusz Glik i Maciej Bąk
Żółte kartki – Fediuk, Przybylski – Wawrzyniak
Widzów – 300