Cudowne, sobotnie popołudnie zwieńczone zdobyciem Pucharu

W rozegranym w Lubinie finałowym meczu rozgrywek Regionalnego Pucharu Polski, Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Zagłębiem II 3:1.

 

Gdy przed pięcioma laty Pierwszy Klub Sportowy we Wrocławiu świętował jubileusz 70-lecia, piłkarze uczcili go zdobyciem dwóch pucharów, okręgowego i regionalnego. W tym roku, gdy świętujemy 75-lecie Ślęzy, sukces ten został powtórzony. Przed dwoma tygodniami 1KS wygrywając z rezerwami Śląska sięgnął po trofeum okręgowe, a dziś na pięknym lubińskim stadionie, triumfował w bardziej prestiżowych, regionalnych rozgrywkach.

Po świdnickim półfinale mieliśmy powody do radości, ale też do zmartwień. W meczu z Polonią żółte kartki eliminujące z udziału w wielkim finale ujrzeli jakże ważni dla zespołu piłkarze – Robert Pisarczuk i Maciej Tomaszewski. Na domiar złego, na wtorkowym treningu kontuzji doznał kolejny z środkowych pomocników – Filip Olejniczak. Mocno też byliśmy przerażeni w środę, gdy podczas zajęć długo z bólu zwijał się Mateusz Stempin. W jego przypadku na szczęście skończyło się tylko na strachu. Jadąc do Lubina byliśmy pełni obaw, jak poradzi sobie mocno osłabiona drużyna. Dość powiedzieć, że miejsce na ławce rezerwowych zajęli dziś m.in. juniorzy – Leonard Cygan i Wiktor Flarski, którzy nawet nie trenują z pierwszym zespołem.

Tak jak się spodziewaliśmy, w zespole gospodarzy wystąpili głównie młodzieżowcy. Najstarszym zawodnikiem rezerw Zagłębia był urodzony w roku 1998 bramkarz. Pozostali piłkarze z pierwszej jedenastki urodzili się w latach 2000-2002. Spodziewaliśmy się jednak, że ci chłopcy potrafią grać w piłkę i to całkiem nieźle, jak na świetnie prosperującą Akademię przystało. To też potwierdziło się dziś na murawie. Rezerwy Zagłębia to naprawdę fajna drużyna i prorokujemy, że o kilku z tych piłkarzy, którzy dziś zagrali, jeszcze wiele dobrego usłyszymy. W sobotnie popołudnie ta młodzież musiała jednak uznać wyższość bardziej doświadczonych i ogranych w dorosłym futbolu wrocławian. To właśnie to doświadczenie zadecydowało głównie o końcowym zwycięstwie żółto-czerwonych, którzy po raz kolejny zagrali bardzo mądrzei co najważniejsze, skutecznie.

Spotkanie dla Ślęzy zaczęło się fantastycznie. Gdy dobiegała końca jego 1. minuta, Szymon Lewkot znakomicie zagrał do Stempina. Ten wpadł w pole karne i oddał strzał., po którym Dominik Kalinowski odbił piłkę przed siebie, a skuteczną dobitką popisał się Guilherme. W kolejnych minutach wrocławianie grali bardzo uważnie i nie pozwalali rozwinąć skrzydeł miejscowym. Ci próbowali szukać swego szczęścia uderzeniami z dystansu, ale zarówno Mateusz Kizyma jak i grający w młodzieżowych reprezentacjach Polski – Daniel Dudziński, posyłali futbolówkę nad poprzeczką. Najgroźniej pod bramką Ślęzy zadziało się w 19 min. gdy z dobrym strzałem Kacpra Laskowskiego, znakomicie poradził sobie Piotr Zabielski. Im bliżej przerwy, tym bardziej kontrolę wydarzeń na boisku przejmowali goście. W 36 min. niezłej okazji na gola nie zdołał zamienić Stempin, którego strzał obronił Kalinowski.

Pierwszy kwadrans po wznowieniu gry był najlepszym okresem gry lubinian. W 49 min. zdobyli oni gola, jednak sędzia asystent zasygnalizował w tej sytuacji pozycję spaloną. W 53 min. groźnie strzelał Laskowski, a w 54 min. Bartłomiej Kłudka trafił w poprzeczkę. Z biegiem czasu impet miejscowych osłabł, do czego też przyczynili się żółto-czerwoni, którzy po prostu znów zaczęli grać swoje. Mimo to z niepokojem spoglądaliśmy co chwilę na zegar, mając przy tym wrażenie, że czas jakby stanął w miejscu. Im bliżej końca meczu, tym na murawie robiło się coraz więcej miejsca, co wynikało też z wysiłku jakiego w to stracie włożyli piłkarze. Wynik jednak nie ulegał zmianie. W 77 min. mogło się to zmienić, gdyby będący w dobrej pozycji Stempin oddał celny strzał. W 83 min. mieliśmy jednak już powody do zadowolenia, bowiem po akcji rozpoczętej przez Jakuba Gila, piłkę do siatki posłał Kornel Traczyk. Minęły kolejne 2 minuty i kibice Ślęzy mieli już powody do euforii. Przepięknym uderzeniem znów popisał się Traczyk, któremu przy tej bramce asystował Piotr Kotyla. Gospodarze zdołali odpowiedzieć honorowym trafieniem Dominika Więcka, ale to było wszystko na co ich było dziś stać.

Co się działo po meczu, łatwo się chyba domyślić. W naszym obozie zapanowała szalona radość. Radość uzasadniona, bo naprawdę mamy się z czego cieszyć. Powinniśmy też być dumni z chłopaków grających w żółto-czerwonych barwach. W krótkim okresie musieli oni zagrać cztery ciężkie mecze i w każdym z nich zasłużenie zwyciężyli, pokazując, że na zdobyte trofeum jak najbardziej zasłużyli.

Potem była dekoracja. Były medale, był czek na 40 000 zł i był wzniesiony do góry puchar i znów była ogromna radość. Te nagrody to jeszcze nie wszystko, bo kolejną jest awans do centralnych rozgrywek Pucharu Polski i możliwość goszczenia na Kłokoczycach renomowanego rywala. O tym z kim się będzie mierzyć Ślęza, zadecyduje jednak los.

Na koniec chcemy podziękować naszym wspaniałym kibicom, którzy pojawili się w Lubinie bardzo licznie.

ZAGŁĘBIE II LUBIN – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3 (0:1)

0:1 Guilherme 1′
0:2 Traczyk 83′
0:3 Traczyk 85′
1:3 Więcek 90′

Zagłębie II – Kalinowski, Borkowski (86’Mach), Rogalski, Lepczyński, Hanc, Kizyma, Kłudka (80’Siga), Dudziński, Czuban (73’Kusztal), Więcek, Laskowski (59’Zynek)
Ślęza – Zabielski, Bohdanowicz, Muszyński, Lewkot, Bialik, Niewiadomski, Stempin, Dyr, Traczyk (90’Szewczyk), Guilherme (68’Kotyla), Stępień (46’Gil)

Sędziowali – Waldemar Socha oraz Marcin Domina i Andrzej Socha (WS Jelenia Góra)
Żółte kartki – Borkowski, Rogalski, Więcek – Bialik, Niewiadomski
Widzów – 300