Goli było dużo, a o jednego więcej strzelili goście

W meczu 3. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z MKS-em Kluczbork 4:5.

 
Odkąd Ślęza gra swoje meczu w Centrum Piłkarskim – Kłokoczyce, nigdy nie straciła pięciu bramek. Dziś tak niestety się stało, przez co mimo niesamowitej pogoni w końcowych minutach, 1KS musiał zejść z boiska pokonany. Stało się tak, mimo tego, że wrocławianie oddali więcej strzałów i też zdecydowanie częściej wykonywali rzuty rożne. W najważniejszej jednak statystyce okazali się być gorsi o jedno trafienie.

Mimo ogromnego upału, obie drużyny od początku spotkania poruszały się po boisku dosyć żwawo. W 3 min. w środek bramki uderzył Dominik Krukowski, a z kolei w 7 min. po drugiej stronie boiska, bardzo niewiele się pomylił uderzając z dystansu, Kacper Jóźwicki. W 16 min. Ślęza powinna prowadzić, lecz niestety stojący tuż przed bramką Krukowski, zamiast tylko dostawić nogę do piłki i skierować ją do bramki, postanowił ją przyjmować i uczynił to w taki sposób, że futbolówka mu odskoczyła. Goście próbowali strzelać z dystansu, lecz zarówno próby Daniela Błedowskiego jak i Mateusza Dychusa, były dalekie od doskonałości. Ślęza długimi momentami zmuszona była do gry atakiem pozycyjnym, a goście szukali swego szczęścia głownie w kontrach. Pierwsza połowa powoli zbliżała się do końca, gdy Jakub Wąsowski wrzucił na tzw. „konia” Adama Samca, a ten niestety w polu karnym sfaulował rywala, a jedenastkę na gola zamienił Marcin Przybylski.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków wrocławian. Niecelnie z ostrego kąta uderzył Mateusz Stempin, a z ładnym strzałem Mikołaja Wawrzyniaka poradził sobie Jan Szpaderski. Cały plan Ślęzy wziął jednak w łeb, po bardzo kontrowersyjnej decyzji arbitra, który podyktował kolejny rzut karny za zagranie ręką przez Samca. Nie negujemy faktu, że piłka trafiła w rękę naszego stopera, ale miało to miejsce po tym, jak zawodnik Stali nastrzelił go z bardzo bliskiej odległości. Arbiter decyzji jednak nie zmienił, a Przybylski po raz drugi umieścił piłkę w siatce strzałem z jedenastu metrów. Co gorsze, chwilę później, po kontrze, prowadzenie gości podwyższył Dominik Lewandowski. Mimo, że Ślęza przegrywała już wysoko, to nasi piłkarze ambitnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Zamiast tego, po dużym błędzie Tomasza Wrońskiego, hat tricka zapisał na swoim koncie Przybylski. Zanosiło się na pogrom, gdy w końcu w 85 min. po rzucie rożnym piłkę w siatce umieścił Maciej Tomaszewski. Cóż z tego, gdy zaraz po wznowieniu gry MKS odpowiedział kolejnym golem, którego autorem był Alan Jaworski. Ostatnie minuty to niesamowita wręcz pogoń wrocławian. W ciągu kilku minut strzelili oni trzy gole. Wpierw uczynił to Afonso, następnie piłkę do własnej bramki skierował Błaszkiewicz, a w doliczonym czasie z rzutu karnego, uczynił to Tomaszewski. Na więcej zabrakło już czasu, przez co punkty powędrowały do Kluczborka.

ŚLĘZA WROCŁAW – MKS KLUCZBORK 4:5 (0:1)

0:1 Przybylski (karny) 42′
0:2 Przybylski (karny) 59′
0:3 Lewandowski 60′
0:4 Przybylski 70′
1:4 Tomaszewski 85′
1:5 Jaworski 85′
2:5 Afonso 88′
3:5 Błaszkiewicz (samobójcza) 90′
4:5 Tomaszewski (karny) 90+3′

Ślęza -Wąsowski, Bąk (46’Hampel), Stempin, Wawrzyniak (71’Murat), Vinicius (46’Wroński), Afonso, Samiec, Tomaszewski, Fediuk, Kluzek (75’Marcjan), Krukowski (75’Olek)
rezerwa – Gasztyk, Dudek
MKS – Szpaderski, Nahrebecki, Dychus, Jóźwicki (75’Jaworski), Szota, Napora (88’Ziółkowski), Błaszkiewicz, Lewandowski, Przybylski (75’Witek), Chmielowiec, Błędowski
rezerwa – Sztekler, Krzyśków, Płonka

Sędziowali – Tomasz Majkowski (Zduńska Wola) oraz Łukasz Tomczyk i Rafał Szczypkowski
Żółte kartki : Samiec – Nahrebecki
Widzów – 150