Z Gubina Ślęza przywiozła komplet punktów
W rozegranym w Gubinie meczu 2. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (gr.3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Cariną 2:1.
W Gubinie Ślęza zagrała po raz czwarty i po raz trzeci z rzędu zwyciężyła (tylko pierwszy mecz zakończył się wynikiem remisowym). Sobotni mecz nie należał do łatwych, czego zresztą mogliśmy się spodziewać. Wrocławianie, którym długimi okresami szło jak po grudzie, można by rzec, że wyszarpali to zwycięstwo.
Początek meczu należał do Ślęzy, która już w 5 min. mogła objąć prowadzenie, gdyby Kamil Olek przymierzył dokładniej i nie posłał piłki obok słupka. Z biegiem czasu gra naszej drużynie przestała się kleić. Było w niej dużo niedokładności, co też przekładało się na sporą ilość strat w środkowej strefie boiska. Gospodarze tymczasem nabierali animuszu i byli coraz groźniejsi. W 14 min. po raz pierwszy mocno zakotłowało się w polu bramkowym 1KS-u. Chwilę potem, niecelnie uderzył z dystansu Przemysław Haraszkiewicz. W 24 min. doskonałą szansę miał Bartosz Rutkowski, a to że nie zamienił jej na bramkę, zawdzięczać możemy doskonałej interwencji Kacpra Kozioła. Młodziutki bramkarz 1KS-u ponownie uratował swój zespół przed stratą bramki w 37 min. kapitanie broniąc strzał Haraszkiewicza. Gospodarze mieli swoje okazje, lecz ich nie wykorzystali. Ślęza w tej części meczu oddała za to tylko jeden celny strzał i objęła po nim prowadzenie. Miało to miejsce w 43 min. gdy po dośrodkowaniu Roberta Pisarczuka z rzutu rożnego, piłkę w siatce umieścił Aleksander Kifert.
W drugiej połowie Żółto-Czerwoni zagrali już lepiej. Co prawda zaczęła się ona od niecelnego uderzenia z dystansu oddanego przez Denisa Matuszewskiego, ale później coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić wrocławianie. W 52 min. po bardzo dobrym uderzeniu Pisarczuka, doskonale interweniował Jakub Rędzio. Minęła minuta i „setkę” zmarnował Afonso, posyłając z bliska piłkę wprost w bramkarza. Miejscowi też nie odpuszczali. Kozioł poradził sobie z uderzeniem Haraszkiewicza, a Dominik Więcek nie zdołał posłać piłki w światło bramki. W 62 min. na boisku w zespole Ślęzy pojawił się Oskar Hampel, a jego pierwszy kontakt z piłką, to doskonałe podanie do Kamila Olka, który popędził z nią w stronę bramki i zatrzymał się dopiero wtedy, gdy ta zatrzepotała w siatce. Swoją okazję miał też w 67 min. Mateusz Kluzek, ale i on nie trafił w bramkę. W 82 min. 16-letni bramkarz Ślęzy fantastycznie interweniował po główce Radosława Sylwestrzaka. Gdy wydawało się, że nic w tym starciu już się nie wydarzy, Carina po golu Więcka, strzelonego w 88 min. złapała kontakt, a że sędzia dołożył do regulaminowego czasu 5 minut, które zamieniły się na prawie 8, byliśmy świadkami nerwowej końcówki, podczas której wynik nie uległ już jednak zmianie.
CARINA GUBIN – ŚLĘZA WROCŁAW 1:2 (0:1)
0:1 Kifert 43′
0:2 Olek 63′
1:2 Więcek 88′
Carina – Rędzio, Sylwestrzak, Więcek, Matuszewski, Haraszkiewicz (80’Kyziol), Dzidek, Staszkowian, Rutkowski,Zając (62’Nazar), Maliszewski (67’Paraszczak), Nahrebecki
rezerwa – Zabielski, Ratajczyk, Woźniak, Janik, Pasternak, Butowicz
Ślęza – Kozioł, Pisarczuk, Wojciechowski(62’Hampel), Wawrzyniak (90+3’Jakóbczyk), Marcjan, Olek (77’Drzymkowski), Jabłoński (90+3’Zawadzki), Kluzek, Afonso (77’Bieńkowski), Kozik, Kifert
rezerwa – Majchrzak, Jezierski, Ulatowski, Vanda
Sędziowali – Bartosz Owsiany (Opole) oraz Wojciech Białowąs i Oliwier Nadolny
Żółte kartki – Sylwestrzak – Afonso, Jabłoński
Widzów – 300