III liga kobiet – Pobudka po przerwie

W rozegranym w Oleśnicy meczu 1. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Pogonią 2:0.

 
Choć w składzie Ślęzy na to spotkanie zabrakło (z różnych powodów) kilku zawodniczek, to jadąc do Oleśnicy byliśmy w optymistycznych nastrojach. Wszak nasze piłkarki bardzo dobrze prezentowały się w przedsezonowych sparingach, a korzystne wrażenie pozostawiły też po sobie w pucharowym meczu z ekstraklasowym AZS-em Wrocław. Tymczasem po pierwszej połowie meczu z Pogonią mogliśmy się poczuć jakby ktoś wylał nam na głowę kubeł zimnej wody. Kompletnie nie poznawaliśmy naszych zawodniczek. Sprawiały one wrażenie, jakby pierwszy raz spotkały się ze sobą na boisku, czy też debiutowały dopiero w rozgrywkach. Grały wolno, bez pomysłu, po prostu źle. Być może częściowym usprawiedliwieniem ich postawy było małe, niewymiarowe boisko w Oleśnicy, na którym trudniej jest o konstruowanie oskrzydlających akcji, a o wiele łatwiej jest się bronić. Faktem jest, że o pierwszych 40-stu minutach tego meczu, chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć.

Niespodziewanie słaba dyspozycję Ślęzy starały się wykorzystać ambitne oleśniczanki. Już w 5 min. miały one pierwszą okazję do zdobycia bramki. Z naszej strony oglądaliśmy tylko próby konstruowania akcji ofensywnych, którym brakowało wykończenia. W 13 min. niecelnie z dystansu uderzyła Kinga Podkowa. Za to w 15 min. po serii błędów defensorek i bramkarki Ślęzy, piłkarka Pogoni w sobie tylko znany sposób nie zdołała zdobyć gola. Pozytywnego skutku nie przynosiły też stałe fragmenty w wykonaniu wrocławianek, bo choć dośrodkowania nie były najgorszej jakości, to nie kończyły się one strzałami. Dopiero w 25 min. Ślęza była bliska otwarcia wyniku, lecz po wrzutce Julii Mularczyk, Julia Pawlak oddała kolanem minimalnie niecelny strzał. W 29 min. Emilia Osowiecka z pewnymi problemami poradziła sobie z uderzeniem z rzutu wolnego, a w 37 min. nasza bramkarka wybroniła niebezpieczny strzał z ostrego kąta jednej z oleśniczanek. Trener Arkadiusz Domaszewicz widząc to co się dzieje na boisku, już w 29 min. zdecydował się na pierwszą zmianę, desygnując do gry doświadczoną Igę Kasiurę. Jak się potem okazało, był to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”. Iga próbkę swoich umiejętności dała tuż przed przerwą, posyłając bombę w kierunku bramki rywalek, które przed utratą gola uratowała świetnie interweniująca bramkarka.

W szatni podczas przerwy wesoło nie było. W każdym razie rozmowy w niej przeprowadzone, zarówno przez trenera jak i same zawodniczki przyniosły pożądany skutek. Po wznowieniu gry zobaczyliśmy inną Ślęzę, a raczej taką do jakiej gry jesteśmy przyzwyczajeni. Dziewczyny zaczęły grać agresywniej, nie zostawiając przeciwniczkom kawałka wolnego miejsca na placu gry. Przełożyło się to z miejsca na częste przechwyty i przeprowadzane raz za razem, z dużym polotem akcje. W 42 min. Julia Mularczyk miała sporo miejsca, by przełożyć sobie piłkę na prawą nogę, ale zdecydowała się na uderzenie lewą, przez co ułatwiła interwencję bramkarce Pogoni. Po chwili po wrzutce z rzutu wolnego niecelnie główkowała Marlena Mikołajczyk. W 45 min. próba Igi Kasiury nie miała mocy by zaskoczyć golkiperkę. Dwukrotnie z dystansu strzelała Kinga Podkowa, raz niecelnie, a za drugim razem ponownie z dobrej strony pokazała się bramkarka miejscowych. Gra naszego zespołu mogła się podobać, lecz wciąż nie mogliśmy się doczekać na gola. Taki stan trwał do 61 min. Z prawej strony w pole karne dośrodkowała Kinga Podkowa, a pewna do tej chwili bramkarka popełniła duży błąd po którym. Iga Kasiura skierowała piłkę do pustej bramki. Ledwo gra został wznowiona od środka, a już w następnej akcji Julia Mularczyk obiła słupek bramki Pogoni. Minęła jednak kolejna minuta i było już 2:0 dla Ślęzy. Po zagraniu Igi Kasiury, lewą nogą uderzyła Kinga Podkowa, a piłka ugrzęzła w bramce gospodyń.
Końcowe fragmenty były już spokojniejsze i toczyły się pod pełna kontrolą żółto-czerwonych. Miejscowy zespół nie był w stanie przeprowadzić akcji zagrażających utratą gola przez Ślęzę, może z wyjątkiem rzutów wolnych, z którymi dobrze radziła sobie Emilia Osowiecka. Z naszej strony swoich okazji nie wykorzystały jeszcze Ola Olbińska i Marlena Mikołajczyk.

Pierwsze koty za płoty. Zapominamy o inauguracyjnej połowie, a za drugą bijemy dziewczynom brawa. Pokazały dziś, że potrafią się podnieść, co dobrze świadczy o ich charakterze. W nagrodę za to Ślęza została pierwszym liderem w nowym sezonie (choć rozegrane zostały tylko dwa mecze, a trzy przełożono). I niech tak zostanie do samego końca. Odnotujmy jeszcze debiut w zespole Ślęzy młodziutkiej (rocznik 2004) Gabrieli Igałowicz.

POGOŃ OLEŚNICA – ŚLĘZA WROCŁAW 0:2 (0:0)

0:1 Kasiura 61′
0:2 Podkowa 63′

Ślęza – Osowiecka, Frączkiewicz, Podkowa (80+1’Kiliman), Pawlak, Mikołajczyk (80’Kieliba), Mularczyk (77’Sokołowska), Mielniczuk (71’Igałowicz), Mucha, Balsam (67’Franczak), Czajka (29’Kasiura), Olbińska.