III liga kobiet – Trudny, ale ważne że wygrany mecz w Oławie
W rozegranym w Oławie meczu 14. kolejki rozgrywek III ligi Kobiet, Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Moto-Jelczem 3:1.
Historia dotychczasowych potyczek z Moto-Jelczem pokazywała, że jest to bardzo niewygodny rywal dla piłkarek Ślęzy Wrocław. Dzisiejsza potyczka w Oławie był też tego potwierdzeniem. Skupiający się głównie na defensywie i mający w swoim składzie wiele bardzo doświadczonych zawodniczek zespół, bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę żółto-czerwonym. Doświadczona i bardzo zdyscyplinowana oławska linia obronna, zbudowała mur, z którego skruszeniem duże problemy miały wrocławianki. Dodatkowo, nasze zazwyczaj trenujące i grające na sztucznej murawie piłkarki, miały trochę problemów z przystosowaniem się do naturalnej, gęstej murawy oraz bardzo dużych wymiarów miejscowego boiska. Trener Arkadiusz Domaszewicz nie miał też do dyspozycji kilku zawodniczek. Patrycja Falborska przebywała dziś w Łodzi, gdzie wraz ze swoimi podopiecznymi wywalczyła awans do finałowego turnieju Mistrzostw Polski Młodziczek, a kontuzjowana Zuzanna Frączkiewicz wspierała koleżanki z ławki rezerwowych. Zagrać też nie mogła bramkostrzelna Klaudia Orszulak.
Od pierwszych minut wiadomo było jaką taktykę zastosują gospodynie. Opierała się ona przede wszystkim na szczelnej defensywie i próbach szybkiego kontrataku. Wrocławianki długo nie mogły sobie poradzić z tak grającym miejscowym zespołem. Akcje naszych dziewczyn kończyły się często, zanim tak naprawdę się jeszcze zaczęły. Dopiero w 13 min. za sprawą minimalnie niecelniej próby z dystansu Kingi Podkowy, w statystykach zapisaliśmy pierwszy strzał w tym meczu. Kolejne minuty to też kolejne nieudane próby zawodniczek Ślęzy w zawiązywaniu akcji, które mogłyby stanowić zagrożenie pod bramką gospodyń. Sytuacja uległa zmianie w 25 min. gdy Kinga Podkowa minęła dwie rywalki, a gdy szykowała się już do oddania strzału, uprzedziła ją w tym piłkarka Moto-Jelcza, Renata Mieszkuć, która pięknym uderzeniem z 16 m. pod poprzeczkę, pokonała własną bramkarkę. Po tym golu ponownie byliśmy świadkami szarpanej gry, w której mało było fajnego dla oka futbolu. Przed przerwą warty odnotowania był już tylko strzał z dystansu Marleny Mikołajczyk, z którym poradziła sobie Aleksandra Pawlos.
Ciekawszym widowiskiem była druga odsłona. Mogła się ona zacząć doskonale dla gospodyń. Tak się jednak nie stało, bo po bardzo dobrym strzale jednej z nich, fantastyczną interwencją utracie gola zapobiegła Ola Malinowska. Nasza bramkarka nie miała za to żadnego problemu z uderzeniem oddanym w 54 min. przez byłą zawodniczkę Ślęzy, Natalię Żygadło. W miarę upływu czasu zaczęła się zarysowywać coraz większa przewaga Ślęzy. Wreszcie nasze zawodniczki zaczęły łapać właściwy rytm. W 58 min. Kinga Podkowa oddała kiepskiej jak na nią, jakości strzał, przy którym jednak bardzo duży błąd popełniła bramkarka miejscowych, dzięki czemu Ślęza prowadziła już różnicą dwóch bramek. Chwilę potem golkiperka Moto-Jelcza zrehabilitowała się w ładnym stylu broniąc uderzenie Marleny Mikołajczyk. Strzelała też Karina Kruk, ale i ona dała się wykazać Aleksandrze Pawlos. Gra zawodniczek Ślęzy wyglądała coraz lepiej i wydawać się mogło, że kolejne gole dla naszej drużyny są tylko kwestią czasu. Tymczasem bramkę zdobyły oławianki, a konkretnie w 63 min. dokonała tego Aleksandra Walkiewicz, wykorzystując bierną postawę naszych zawodniczek. Stracony gol nie podłamał wrocławianek, a wręcz przeciwnie. Szybko chciały one ponownie zwiększyć przewagę i mogły to uczynić już po chwili, lecz Asia Mielniczuk, z bliskiej odległości posłała głową piłkę obok słupka. Minęła kolejna minuta i było już 3:1. Po szarży lewą stroną, Karina Kruk wrzuciła piłkę w pole bramkowe, a interweniująca bramkarka zbiła ją na słupek, po czym spadła ona pod nogi Asi Mielniczuk, która z najbliższej odległości, z dużym trudem przepchnęła ją za linię bramkową. Ślęza prowadziła i kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, a jedyne zagrożenia jakie stwarzały gospodynie, to nieskuteczne uderzenia z rzutów wolnych z dalszej odległości. Z naszej strony w światło bramki nie potrafiły trafić z dystansu Karina Wola i Aleksandra Olbińska. Już w samej końcówce wrocławianki zmarnowały dwie tzw. „setki”, a uczyniły to Asia Mielniczuk i Aleksandra Kaczor.
Mecz w Oławie był z gatunku tych, w których cieszymy się ze zwycięstwa, ale też chcemy szybko o nich zapomnieć. Teraz liczy się już tylko najbliższa potyczka, a będzie nią hitowe spotkanie z LUKS-em Ziemia Lubińska, które najprawdopodobniej odbędzie się w niedzielę (19 maja) o godz.16 na sztucznej murawie obiektu AWF (Stadion Olimpijski). Już teraz warto zarezerwować sobie czas, by uczestniczyć w tym widowisku.
MOTO-JELCZ OŁAWA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3 (0:1)
0:1 Mieszkuć (samobójcza) 25′
0:2 Podkowa 58′
1:2 Walkiewicz 63′
1:3 Mielniczuk 65′
Moto-Jelcz – Pawlos, Żygadło, Kowalska, Szura, Jąkalska, Kryjak, Walkiewicz, Kapuścik, Ozga, Mieszkuć, Kamińska.
Ślęza – Malinowska, Podkowa, Pawlak (58’Stępień), Mikołajczyk (71’Kaczor), Wolak (71’Kieliba), Piotrowska (71’Dziedek), Mucha, Kucharska (58’Mielniczuk), Balsam (67’Czajka), Olbińska, Kruk
rezerwa – Osowiecka
Sędziowała – Agnieszka Turkowyd
Żółte kartki – Mieszkuć (Moto-Jelcz), Mucha (Ślęza)
Widzów – 30