O pierwszej połowie zapominamy, a druga była już ok

W rozegranym w Brzegu meczu 16. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała ze Stalą Brzeg 4:2.

 

Stal przed tym meczem na własnym boisku nie zdobyła jeszcze choćby punku, a my i tak trochę obawialiśmy się tego starcia. Każda, najdłuższa seria musi mieć przecież swój koniec i byliśmy pewni, że gospodarze robić będą wszystko, by ta ich, jakże czarna seria, zakończyła się dziś. Muszą jednak obyć się smakiem, i na swoją kolejną szansę, by przełamać się na własnym obiekcie, poczekać muszą aż do wiosny przyszłego roku.

Przed tym mecze Stal nie strzeliła bramki przez 360 minut, a dziś uczyniła to już w 4 min. po trafieniu Tomasza Mamisa. Ten zimny prysznic, nie podziałał mobilizująco na nasz zespół, który sprawiał wrażenie, jakby pozostał w szatni. Próbował co prawda,  bez powodzenia uderzać z dystansu Robert Pisarczuk, lecz to miejscowi stwarzali poważniejsze zagrożenia pod bramką Ślęzy. Szczególnie gra defensywna żółto-czerwonych w tym okresie pozostawiała wiele do życzenia. W 10 min. po dużym błędzie naszej obrony, dobrej okazji na gola zamienić nie zdołał Mateusz Mozioła. Kilka minut później niewiele pomylił się Kasjan Frankowski. Wrocławianie zaczęli się powoli budzić, a sygnał ku temu dał Mikołaj Wawrzyniak, uderzając z powietrza mocno, acz niecelnie. W 21 min. Kamil Olek popisał się znakomity dośrodkowaniem, a Mateusz Kluzek doprowadził do wyrównania. Wydawać się mogło, że nasza drużyna pójdzie za ciosem, a tymczasem, znów jakby zapadła w letarg. Ślęza grała jakby w zwolnionym tempie, nie mając sposobu na rozmontowanej miejscowej defensywy. Gospodarze taką niepodobną do normalnej dyspozycję żółto-czerwonych ponownie wykorzystali w 27 min. gdy po dośrodkowaniu Mamisa, przy biernej postawie naszych piłkarzy, piłkę głową skierował do siatki wychowanek 1KS-u, Jakub Chołast. Nasz zespół mógł wyrównać tuż przed przerwą, gdy mocno zakotłowało się w polu bramkowym Stali, lecz to jednak gospodarze schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Nie wiemy co działo się w szatni naszej drużyny podczas przerwy, ale pewni jesteśmy, że musiało w niej być gorąco. W każdym razie po zmianie stron żółto-czerwoni zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Co prawda na początku tej części gry, Kacper Kozioł musiał naprawić błąd swego kolegi, świetnie interweniując, lecz potem było już zdecydowanie lepiej. W 52 min. kapitaną okazję zmarnował Wawrzyniak. Ślęza nie ustawała w atakach i w 55 min. dopięła swego, gdy obsłużony podaniem Przemysława Marcjana, Kamil Olek, w swoim stylu uciekł obrońcy i mając przed sobą tylko bramkarza, umieścił piłkę w bramce. W 65 min. nieźle uderzył Kluzek, lecz piłka odbita od jednego z miejscowych zawodników opuściła plac gry. Do wykonania rzutu rożnego podszedł Pisarczuk i po jego dośrodkowaniu, Marcjan wyprowadził 1KS na prowadzenie. Po chwili nieźle uderzył Olek, lecz i tym razem piłka nie znalazła drogi do bramki. W końcowych fragmentach spotkania, wrocławianie skupili się przede wszystkim na defensywie. Stal nie miała za bardzo sposobu, by się przez tę defensywę przebić, aż do 83 min, gdy arbiter podyktował rzut wolny dla gospodarzy z około 20 m. Do jego wykonania podszedł Michał Kuriata i posłał piłkę ponad poprzeczkę. Mecz zamknięty został w 89 min. Pisarczuk z rzutu wolnego zagrał futbolówkę do Marcjana, a po jego wrzutce, głową skierował ją do siatki Maciej Drzymkowski.

Celem wyprawy do Brzegu były 3 pkt i cel ten został osiągnięty, a kolejna okazja by powiększyć swoje konto, nadarzy się wrocławianom już w najbliższy piątek, w meczu w którym na własnym boisku podejmować będą Odrę Bytom Odrzański. Początek tego spotkania o godz.13:30.

STAL BRZEG – ŚLĘZA WROCŁAW 2:4 (2:1)

1:0 Mamis 4′
1:1 Kluzek 21′
2:1 Chołast 27′
2:2 Olek 55′
2:3 Marcjan 66′
2:4 Drzymkowski 89′

Stal – Maciocha, Kuriata (90+2’Górski), Tupaj, Chołast, Mamis (55’Paszkowski), Mozoła (66’Szymczyk), Frankowski, Kania, Gujakiewicz, Poniewierski (66’Amani), Kowalski
rezerwa – Firek
Ślęza – Kozioł, Pisarczuk, Wawrzyniak (90+4’Zawadzki), Marcjan, Olek (86’Drzymkowski), Jabłoński, Kluzek, Afonso, Kozik, Bieńkowski (46’Jakóbczyk), Kifert
rezerwa – Sypniewicz, Jezierski, Vanda, Hampel

Sędziowali – Mateusz Patla (Jastrzębie-Zdrój) oraz Marcin Bochynek i Jacek Bielecki
Żółte kartki – Frankowski, Kowalski – Pisarczuk, Olek
Widzów – 100