Z Pawłowic wracamy bez punktów

W rozegranym w Pawłowicach meczu 21 kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Pniówkiem 1:2.

 
Trzecia z rzędu porażka Ślęzy z Pniówkiem 74 Pawłowice stała się faktem. Czy była to porażka zasłużona ? Pod jednym względem na pewno tak. Gospodarze byli po prostu skuteczniejsi i dlatego mogli cieszyć się po meczu z kompletu punktów.

Mecz rozpoczął się od bardzo niecelnego uderzenia Mikołaja Wawrzyniaka. W 4 min. w rolę napastnika wcielił się Adam Samiec, ale i on nie zdołał posłać piłki w światło bramki. Te pierwsze minuty dawały nam powody do optymizmu, bowiem to Ślęza zdawała się być zespołem nadającym ton boiskowym wydarzeniom. Miejscowi pierwszy raz zagrozili bramce Ślęzy w 16 min. gdy po strzale Tomasza Musioła piłka odbiła się jeszcze od nóg jednego z defensorów i wyszła poza linię końcową. W 22 min. Mateusz Stempin podał piłkę Filipowi Olejniczakowi, a ten znakomitym uderzeniem otworzył wynik meczu. Z prowadzenia 1KS-u długo się nie nacieszyliśmy, bo już po minucie był znowu remis. Z dystansu uderzył Dawid Weis, a interweniujący Piotr Zabielski odbił piłkę przed siebie, gdzie czekał na nią Dawid Hanzel, który nie zwykł marnować takich prezentów i też nie zmarnował. Do przerwy niewiele się już działo pod obydwoma bramkami. Można by tylko odnotować strzał z 37 min. Przemysława Szkatuły i dobrą interwencję Zabielskiego.

Początek drugiej odsłony zdecydowanie należała do wrocławian. Dwukrotnie Robert Pisarczuk strzałami z dalszej odległości zmusił do interwencji Patryka Zapałę. W 54 min. sam przed bramkarzem Pniówka znalazł się Piotr Stępień, lecz jego próba przelobowania golkipera okazała się nieskuteczna, bowiem futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że to Ślęza jest bliższa objęcia prowadzenia, stało się zupełnie inaczej, bo to Pniówek po bardzo ładnym strzale Weisa zdobył drugiego gola. Wrocławianie chcieli odrobić straty, ale nie mieli pomysłu na rozbicie dobrze spisującego się bloku defensywnego miejscowych. W 65 min. ładnie przymierzył Wawrzyniak, lecz Zapała jeszcze ładniej ten strzał obronił. W 66 min. Pniówek mógł już zamknąć ten mecz, bo miał ku temu wyśmienitą okazję. Zabielski opuścił swoją świątynie próbując interweniować na granicy pola karnego, czego uczynić mu się nie udało, a Szkatuła uderzał do praktycznie pustej już bramki, w której jak z podziemi wyrósł Hubert Muszyński, i kapitalną interwencją szczupakiem, wybił piłkę głową z linii bramkowej. Im bliżej końca meczu, tym gospodarze starali się, czemu dziwić się nie można, kraść czas. Mecz w końcówce zrobił się brzydki, do czego też po części doprowadził wieloma, niezrozumiałymi decyzjami arbiter. Ślęza do samego końca starała się choćby wyrównać. W 82 min. swoje okazji nie wykorzystał debiutujący w żółto-czerwonych barwach Vinicius Matheus. Jeszcze lepszych okazji nie zdołali na gola zamienić Kornel Traczyk i Hubert Muszyński. Ten pierwszy w 89 min. stojąc sam przed bramką nieczysto trafił w piłkę i ta wylądowała w rękach Zapały, a ten drugi już w doliczonym czasie, również przez nikogo nie atakowany, z bliskiej odległości nie trafił w bramkę.

PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – ŚLĘZA WROCŁAW 2:1 (1:1)

0:1 Olejniczak 22′
1:1 Hanzel 23′
2:1 Weis 56′

Pniówek – Zapała, Pańkowski, Weis, Glenc (82’Mazurkiewicz), Morcinek (66’Szatkowski), Spratek, Ciuberek, Szkatuła, Płowucha (90+2’Wiciński), Hanzel (82’Caniboł), Musioł
rezerwa – Gocyk, Turoń, Lewandowski
Ślęza – Zabielski, Palacios (54’Traczyk), Stempin (54’Afonso), Pisarczuk (77’Vinicius), Wawrzyniak (73’Gil), Dyr, Olejniczak, Stępień, Samiec, Muszyński, Tomaszewski
rezerwa – Gasztyk, Stańczak, Bialik
nieobecni – Kotyla, Kluzek, Bohdanowicz (kontuzje)

Sędziowali – Szymon Mendla (Strzelce Opolskie) oraz Grzegorz Orzeł i Michał Bruzda
Żółte kartki – Weis – Pisarczuk, Muszyński, Tomaszewski, Traczyk
Czerwona kartka za 2. żółte – Muszyński (po meczu)
Mecz bez udziału kibiców