Pewne zwycięstwo Ślęzy nad Stalą Bielsko-Biała
W meczu 14. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała ze Stalą Bielsko-Biała 2:0.
Wiele osób zrezygnowało z przyjścia na Oporowską z obawy przed orkanem „Grzegorz”, który właśnie podczas pory rozgrywania meczu miał osiągnąć swoje apogeum. Najwierniejsi kibice żółto-czerwonych na trybunach się jednak pojawili i byli świadkami dobrego, a co najważniejsze zwycięskiego spotkania 1KS-u. Ślęza nie zwalnia tempa i nie zwalnia też tempa Maciej Firlej, który dopisał dziś do swego konta kolejne dwa trafienia i został współliderem klasyfikacji strzelców.
Jak się okazało aura zlitowała się nad piłkarzami i mecz jak na ta porę roku toczył się w dobrych warunkach. Przed tym spotkaniem mieliśmy pewne obawy, bo przecież w poprzednich rozgrywkach Ślęza nie tylko nie zdobyła choćby punktu w meczach z BKS-em, ale też nie strzeliła temu zespołowi żadnej bramki. Tymczasem na Oporowskiej to wrocławianie dzielili i rządzili na boisku, a goście z Bielska-Białej przez długie okresy tej potyczki sprawiali wrażenie bezradnych. To, że mecz skończył się takim, a nie jeszcze wyższym rezultatem, przyjezdni nie mogą zawdzięczać sobie, a raczej nie najlepszej skuteczności gospodarzy, którym okazji do zdobycia kolejnych goli nie brakowało.
Pierwsza połowa to zdecydowana dominacja Ślęzy. Pierwszy raz mocno zakotłowało się przed bramką Stali już w 3. min po dośrodkowaniu Macieja Firleja. Po kolejnych 2. minutach wrocławianie już prowadzili. Po rzucie rożnym piłkę głową przedłużył Dawid Molski, a jej adresatem był Firlej. Po jego główce futbolówka odbiła się od słupka, a następnie w dużym zamieszaniu odbiła się ponownie od Firleja i wylądowała w bramce. W 9 min. również głową rezultat chciał podwyższyć Marcin Wdowiak, ale uderzył zbyt lekko. Stal sprawiała wrażenie oszołomionej przebiegiem meczu i jej próby konstruowania ofensywnych akcji były bardzo kiepskiej jakości, a żółto-czerwoni nie zwalniali tempa. W 18 min. przeprowadzili oni wzorcową kontrę, a po podaniu Kornela Traczyka, Firlej objechał bramkarza i praktycznie z zerowego konta po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Wkrótce wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, lecz dwóch znakomitych okazji nie wykorzystał Mateusz Kluzek. W 27. min za sprawą bardzo niecelnego uderzenia Kamila Bezaka byliśmy świadkami pierwszego w tym meczu strzału oddanego przez gości. A Ślęza grała swoje. Firlejowi tym razem nie udało się powtórzyć wyczynu z poprzednich spotkań, bowiem spudłował wykonując rzut wolny. Z dystansu nieźle też przymierzył Jakub Boghdanowicz, ale w ostatnim momencie jeden z defensorów zdołał zamortyzować siłę tego strzału, czym ułatwił interwencję Krzysztofowi Kozikowi. Ślęza panowała na murawie, ale bardzo niewiele zabrakło, by do szatni na przerwę schodziła tylko z jednobramkową przewagą. W 44 min.arbiter dopatrzył się przewinienia Dawida Molskiego, a że sytuacja miała miejsce w polu karnym to wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Marcin Czaicki, ale nie mógł się cieszyć z kontaktowego gola, bo fantastyczną interwencją zapobiegł temu Piotr Gorczyca.
Obraz gry w drugiej połowie niewiele różnił się od tego z pierwszej. Może goście zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, ale wrocławianie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W 47 min. Gorczyca nie miał najmniejszych problemów by poradzić sobie z słabym uderzeniem z dystansu Mariusza Sobali. Z kolei po drugiej stronie boiska nad poprzeczką kropnął Molski. W 59 min. Stal miała najlepszą (poza wspomnianym wcześniej karnym) szansę do zdobycia gola, ale Bezak z 10 m. nie trafił w światło bramki. Później okazje bramkowe i to znakomite mieli już tylko wrocławianie. Firlej po rzucie rożnym główkował tuż nad poprzeczką. Niewiele też pomylił się w 85 min. Bohdanowicz. W samej końcówce Tobiasz Jarczak z kilku metrów posłał piłkę wprost w bramkarza, a dwie fantastyczne sytuację strzeleckie zmarnował też Jakub Jakóbczyk.
Cieszymy się ze zwycięstwa i z kolejnej zdobyczy punktowej, która sprawia, że Ślęza znalazła się już bardzo blisko czuba tabeli. Nie popadamy jednak w euforię, bo przed naszymi piłkarzami tej jesieni jeszcze trzy ciężkie mecze. Najbliższy z nich już za tydzień na sztucznej murawie w Legnicy.
ŚLĘZA WROCŁAW – STAL BIELSKO-BIAŁA 2:0 (2:0)
1:0 Firlej 9′
2:0 Firlej 18′
Ślęza – Gorczyca, Repski, Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej (76’Jakóbczyk), Traczyk (76’Stempin), Kluzek (90’Berkowicz), Molski (64’Jarczak), Łątka, Wdowiak, Małecki
rezerwa – Malisz
nieobecni – Matusik, Niewiadomski (kontuzje), Lasota, Sakwa (zagrali w zespole juniorów)
Stal – Kozik, Kareta, Radomski (88’Czekański), Bezak (62’Klama), Zakrzewski, Pielichowski, Czaicki, Sobala, Pieczur, Dzionsko, Jarnot (82’Caputa)
rezerwa – Ziarko, Smok
Sędziowali – Maciej Mikołajewski oraz Michał Drozd i Damian Dyduch (Świebodzin)
Żółte kartki – Molski, Jarczak (Ślęza)
Widzów – 100