Podział punktów z Cariną

W meczu 27. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z Cariną Gubin 1:1.

 

Ślęza z Cariną nigdy dotąd jeszcze nie przegrała i po piątkowym meczu nic pod tym względem się nie zmieniło. Żałować jednak możemy, że żółto-czerwoni dopisali do swego dorobku tylko punkt, choć byli w stanie sięgnąć po komplet. Z drugiej strony patrząc, każdy zdobyty punkt musimy cenić, bo zbliża on do założonego na rundę wiosenną celu, czyli zachowania miejsca w III lidze.

Mecz Ślęzy z Cariną nie porwał swoim poziomem. Było to przeciętne starcie, w którym choć ambicji i woli walki piłkarzom nie brakowało, nie obfitowało w zbyt wiele składnych akcji i sytuacji podbramkowych. Pierwsze poważne zagrożenie stworzyli przyjezdni, a konkretnie Dominik Więcek, po którego strzale Sebastian Sobolewski zbił piłkę na słupek. W 10 min. z rzutu wolnego piłkę w pole karne zaadresował Robert Pisarczuk, a ta zatrzymana została dopiero i to ze sporymi kłopotami przez Dawida Radzińskiego, który odbił ją przed siebie, a dobitka głową Aleksandra Kiferta była zbyt lekka, by zaskoczyć golkipera Cariny. Goście stworzyli sobie w tej części meczu jeszcze dwie okazje. W 12 min. strzał Denisa Matuszewskiego z 20 m. obronił Sobolewski, a w 17 min. z czystej pozycji mocno spudłował Przemysław Haraszkiewicz. Po wyrównanym okresie gry, inicjatywę zaczęła przejmować Ślęza. Niewiele brakowało, by gospodarze objęli prowadzenie po tym jak jeden z defensorów gości przecinając lot piłki, sprawił, że ta w niewielkiej odległości minęła słupek. Swojej szansy nie wykorzystał Filip Michalski, źle uderzając głową, a tuż przed przerwą, również główkując, niewiele pomylił się Przemysław Marcjan.

Od początku drugiej połowy więcej z gry miała Ślęza, co jednak nie przekładało się na ilość podbramkowych zagrożeń. W 60 min. fantastyczną szansę na gola zaprzepaścił Michalski, pudłując na potęgę. Wreszcie, w 66 min. po wrzutce Oliwiera Jakucia i celnym strzale głową Miłosza Kozika, Ślęza dopięła swego. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo, bowiem w 72 min. Więcek doprowadził do wyrównania. Wrocławianie do końca dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, czego im jednak nie udało się uczynić.

Niestety, nie pierwszy raz w tym sezonie mieliśmy do czynienia z bardzo słabym sędziowaniem. Nie mówimy, że arbiter wypaczył wynik meczu, ale im bliżej końca, tym bardziej się w nim gubił, podejmując wiele nieracjonalnych decyzji. Z upodobaniem sięgał też po kartki, nie zawsze mając powody by je pokazać. Z ławki rezerwowych wyrzucił zarówno trenera Grzegorza Kowalskiego, jak i jego asystenta Jacka Opałkę. Największym jednak kuriozum była żółta karta pokazana Pisarczukowi. Pod bramką Ślęzy miały miejsce przepychanki, w których uczestniczyło kilku piłkarzy, ale nie stojący z boku najbardziej doświadczony zawodnik 1KS-u. Tymczasem to jemu właśnie sędzia z Opola, pokazał kartkę, która eliminuje go z gry w mającym się odbyć za tydzień meczu w Kluczborku. Nie wiemy jak to skomentować.

ŚLĘZA WROCŁAW – CARINA GUBIN 1:1 (0:0)

1:0 Kozik 66′
1:1 Więcek 72′

Ślęza – Sobolewski, Jakuć, Pisarczuk, Wawrzyniak, Marcjan (73’Hampel), Jabłoński, Kluzek, Afonso, Michalski (73’Heresh), Kozik, Kifert
rezerwa – Majchrzak, Pierożak, Murat, Zawadzki, Bieńkowski
Carina – Radziński, Płonka, Hrybau, Więcek, Nazar, D.Matuszewski (70’M.Matuszewski), Haraszkiewicz (70’Antosiak), Staszkowian, Diduszko, Paraszczak (59’Rutkowski), Nahrebecki.
rezerwa – Kustosz, Woźniak, Szymański, Butowicz.

Sędziowali – Łukasz Sowada (Opole) oraz Filip Kurasadowicz i Filip Szostak
Żółte kartki – Pisarczuk, Marcjan, Jakuć, Heresh – Płonak, Więcek
Czerwona kartka za dwie żółte – Pisarczuk 90+1′
Widzów – 100