Rekord pobity

W meczu 33. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Rekordem Bielsko-Biała 8:2.

 

 
Troszkę musieliśmy pogrzebać w archiwach, aby przypomnieć sobie kiedy ostatnio Ślęza w ligowym meczu strzeliła 8. bramek. Miało to miejsce 13 kwietnia 2013 roku w Trzebnicy, w spotkaniu w którym Ślęza wygrała z miejscową Polonią 9:2 (później rezultat tego starcia zweryfikowano jako walkower 9:0). Dziś wrocławianie urządzili sobie strzelecki festiwal w meczu z nie byle kim, bo z solidnym zespołem Rekordu Bielsko-Biała. Fakt, że rywal ten zalicza się od lat do tzw. leżących żółto-czerwonym (ani jednej porażki), ale też pamiętamy, że dotychczasowe starcia tych zespołów były zazwyczaj bardzo zacięte i dosyć wyrównane. Dziś Ślęza odniosła rekordowe zwycięstwo nad Rekordzistami i ustanowiła też rekord strzelonych w tym sezonie bramek przez jedną drużynę, bo żadna z innych tylu bramek w jednym meczu jeszcze nie strzeliła.

Końcowy rezultat meczu mógłby sugerować, że był on jednostronny. Owszem, taki on był w drugiej połowie, ale w pierwszej oglądaliśmy znakomite widowisko tworzone przez piłkarzy obydwu ekip. Po przerwie za to byliśmy już świadkami teatru jednego aktora, i to nie zwykłego aktora, a prawdziwego mistrza sceny.

Rekord od pierwszych minut zamierzał grać otwarty futbol i szybko został za to pokarany. Już w 5 min. Robert Pisarczuk świetnym podaniem obsłużył Tomasza Dyra, ten popędził lewą stroną do linii końcowej, spod której zagrał do Jakuba Gila, a wrocławski junior nie zmarnował okazji na otwarcie wyniku. Niewiele brakowało by goście szybko zdołali odpowiedzieć, ale uderzenie z woleja, Seweryna Caputy było niecelne. Minęła kolejna chwila i akcja przeniosła się pod drugą bramkę, a zakończona ona została strzałem w słupek Gabriela Afonso. W rewanżu Jan Ciućka strzałem w środek bramki sprawdził czujność Piotra Zabielskiego. Minęło zaledwie 10 minut , a na boisku wydarzyło się o wiele więcej niż w całej pierwszej połowie rozegranego przed kilkoma dniami spotkania w Zielonej Górze. Na tym jednak nie koniec, bo obie drużyny po prostu gnały po boisku. Niecelnie z dystansu przymierzył Marek Sobik, a z drugiej strony zbyt lekko uderzył Pisarczuk, a ze strzałem Piotra Stępnia, znakomicie poradził sobie Jakub Szumera. Swoimi niemałymi umiejętnościami, golkiper Rekordu wykazał się też w 30 min. świetnie interweniując po bardzo dobrym uderzeniu Pisarczuka. W 32 min. do odbijającej się od piłkarzy niczym w bilardzie piłki, dopadł Gil i Ślęza prowadziła 2:0. Goście nie zamierzali się poddawać i w 38 min. za sprawą trafienia Szymona Szymańskiego złapali kontakt. Jeszcze zanim arbiter zaprosił piłkarzy na przerwę, niecelnie uderzał Mateusz Stempin, a piłka po próbie Afonso padła łupem bramkarza.

Po tak znakomitej pierwszej połowie tylko zacieraliśmy ręce czekając na drugą odsłonę, która okazała się być koncertem futbolu w wykonaniu piłkarzy 1KS-u. W 49 min. po akcji Stempina, mocnym uderzeniem prowadzenie Ślęzy podwyższył Jakub Bohdanowicz. Rekord starał się jeszcze odgryzać i w 52 min. jeden z jego piłkarzy zmusił do interwencji Zabielskiego. W 53 min. Stempin poszedł do końca za piłką i czubkiem buta zdołał ją wpakować do siatki. Wysokie prowadzenie nie spowodowało zwolnienia tempa przez piłkarzy Ślęzy, a wręcz przeciwnie, z każdą chwilą coraz bardziej to tempo podkręcali. W 58 min. przez obrońców przebił się Afonso i było już 5:1. Rekord zdołał jeszcze odpowiedzieć bramką i to bardzo ładną, Caputy. Wystarczyła jednak chwila po wznowieniu gry przez gospodarzy od środka, by Bohdanowicz świetnym podaniem obsłużył Kornela Traczyka, który strzelając gola sprawił, że z przyjezdnych całkiem zeszło już powietrze. A rozochoceni wrocławianie nie ustawali w poszukiwaniu kolejnych bramek i je znaleźli. W 67 min. po zagraniu Dyra w pole karne, o swoich snajperskich umiejętnościach przypomniał sobie Stępień. W kolejnych akcjach bliscy zdobycia goli byli Stempin i Mikołaj Wawrzyniak. Końcowy rezultat ustalił strzałem głową Stępień, który dzięki temu trafieniu ponownie zrównał się z Przybylskim na czele klasyfikacji strzelców.

Gdy spojrzymy na skład Ślęzy w dzisiejszym meczu to widzimy w nim spore braki. Z powodu kontuzji nie zagrali Filip Olejniczak, Maciej Tomaszewski, Krzysztof Bialik, Vinicius i Wiktor Gasztyk. Na ławce zasiadł za to Piotr Kotyla, i choć jeszcze nie zagrał, to po raz pierwszy w rundzie rewanżowej znalazł się w protokole meczowym, po tym jak w okresie przygotowawczym doznał bardzo poważnej kontuzji. Warto też odnotować debiut w seniorskim zespole kolejnego juniora, Wiktora Flarskiego.

ŚLĘZA WROCŁAW – REKORD BIELSKO-BIAŁA 8:2 (2:1)

1:0 Gil 5′
2:0 Gil 32′
2:1 Szymański 38′
3:1 Bohdanowicz 49′
4:1 Stempin 53′
5:1 Afonso 58′
5:2 Caputa 60′
6:2 Traczyk 60′
7:2 Stępień 67′
8:2 Stępień 88′

Ślęza – Zabielski, Gil (87’Krukowski), Stempin (87’Flarski), Pisarczuk (65’Kluzek), Bohdanowicz, Traczyk (77’Wawrzyniak), Dyr, Afonso (87’Palacios), Stępień, Samiec, Muszyński
rezerwa – Adamczyk, Kotyla
Rekord – Szumera, Madzia, Nowak (70’Kasprzak), Szymański (60’Mucha), Caputa, Sobik, Wróblewski, Gaudyn (60’Twarkowski), Ciućka, Kareta, Byrtek (46’Wróblewski)

Sędziowali – Bartłomiej Zywert (Konin) oraz Krzysztof Ulatowski (Bydgoszcz), Maciej Habuda (Wrocław) i jako arbiter techniczny Tomasz Tatarzyński (Kraków)
Żółte kartki – Sobik, Wróblewski.
Widzów – 100