Ślęza bezradna w meczu z Piastem Żmigród
W meczu 7. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław przegrała z Piastem Żmigród 0:4.
Nie ma co ukrywać, że Ślęza jest w dołku. Dziś zdecydowanie przegrała z Piastem, który był zespołem lepszym, dominującym na boisku, skuteczniejszym, a przede wszystkim zdecydowanie bardziej agresywnym.
Dziś w naszym zespole z powodu choroby nie mógł zagrać jeden z jego liderów – Mateusz Kluzek. Po kiepskim występie w Tarnowskich Górach trener Grzegorz Kowalski dokonał też kilku rotacji w składzie. Zadebiutował w ligowym spotkaniu będący jeszcze juniorem Adam Lasota, a pierwszy raz od początku meczu w składzie znalazł się Mateusz Stempin. Za to kilku innych, zwykle podstawowych piłkarzy zajęło miejsce na ławce rezerwowych. Te zmiany nie na wiele się jednak zdały, bo żółto-czerwoni zagrali po prostu słabo, co najlepiej odzwierciedla końcowy rezultat.
Już na samym początku spotkania po rzutach rożnych Piast stworzył zagrożenia pod bramka Ślęzy. Niecelnie główkował Bruno Dos Santos, a podobnie po chwili uczynił jeden z jego kolegów. W 14 min. niewiele jednak brakowało, by to Ślęza jednak objęła prowadzenie, lecz piłka po bardzo dobrym uderzeniu Macieja Firleja z rzutu wolnego minimalnie minęła słupek. Piłkarze obydwu drużyn nie przebierali w środkach, z czym momentami zupełnie nie radził sobie arbiter. I właśnie po jednym z takich brutalnych starć, niezauważonym przez sędziego, bardzo mocno ucierpiał Maciej Matusik. Piłkarz Ślęzy doznał groźnego urazu głowy, po którym karetka pogotowia zabrała go do szpitala. Zanim na boisku pojawił się jego zmiennik, grająca w dziesiątkę Ślęza straciła gola. Po akcji prawą stroną i wrzutce w pole karne, nieszczęśliwie piłkę do własnej bramki skierował Dawid Molski. Ślęza mogła doprowadzić do wyrównania już po 5. minutach, lecz będący w doskonałej sytuacji strzeleckiej Kamil Mańkowski posłał piłkę nad poprzeczką. Tymczasem w 32 min. po kolejnej akcji prawą stroną, tym razem Damian Celuch wyłożył futbolówkę jak na tacy Mateuszowi Jarosowi i było już 0:2.
W przerwie trener Kowalski dokonał dwóch zmian, a pierwsze minuty drugiej połowy mogły dać jeszcze nadzieję na odmianę losów tego meczu. Najbliższy zdobycia gola był Marcin Wdowiak, ale po jego uderzeniu głową świetną interwencją popisał się Dariusz Szczerbal. W rewanżu po drugiej stronie boiska dwukrotnie do interwencji zmusił Jarosława Krawczyka, groźnie uderzający Jaros. Żółto-czerwoni nie mając pomysłu na sforsowanie defensywy gości próbowali uderzać z dystansu, lecz zarówno przy próbie Jakuba Jakóbczyka jak też Adriana Niewiadomskiego, golkiper Piasta nie miał żadnych problemów z złapaniem lecącej w środek bramki piłki. Zdecydowanie groźniejsze były za to ataki żmigrodzian. Jeszcze w 71 min. Krawczyk zdołał powstrzymać będącego w sytuacji sam na sam Patryka Bobkiewicza, ale był już bez szans minutę potem, gdy ten sam piłkarz po podaniu Jarosa zdobył trzeciego gola dla Piasta. W 84 min. strzałem głową wynik meczu ustalił Wojciech Bzdęga.
ŚLĘZA WROCŁAW – PIAST ŻMIGRÓD 0:4
0:1 Molski (samobójcza) 15′
0:2 Jaros 32′
0:3 Bobkiewicz 72′
0:4 Bzdęga 84′
Ślęza – Krawczyk, Lasota (46’Jarczak), Stempin, Repski, Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej (46’Niewiadomski), Matusik (18’Łątka), Jakóbczyk, Molski (61’Traczyk), Wdowiak
rezerwa – Malisz, Sakwa, Małecki
nieobecni – Kluzek (choroba)
Piast – Szczerbal, Moryson (61’Sołtyński), Kohut, Dos Santos, Pilarski, Bzdęga, Jaros (86’Majbroda), Bobkiewicz (78’Trzepacz), Korytek, Koźlik, Celuch (70’Stachowiak)
rezerwa – Matlak, Niewieściuk, Kępczyński.
Sędziowali – Dawid Matyszczak (Kluczbork) oraz Radosław Paszek (Kluczbork) i Arkadiusz Przystał (Nysa)
Żółte kartki – Niewiadomski (Ślęza), Kohut (Piast)