Ślęza jedzie do Zielonej Góry by zmierzyć się z Falubazem
W sobotę (7 kwietnia) w Zielonej Górze rozegrany zostanie mecz 22. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy miejscowym Falubazem i Ślęzą Wrocław.
Na pierwszy w tym roku mecz wyjazdowy piłkarze Ślęzy wybierają się do Zielonej Góry, gdzie mierzyć się będą z przeciwnikiem mającym przysłowiowy „nóż na gardle”- miejscowym Falubazem. Dla żółto-czerwonych będzie też to pierwsza potyczka w rundzie wiosennej, którą rozegrają na boisku z naturalną murawą.
W przerwie zimowej spośród wszystkich trzecioligowców najgłośniej było właśnie o Falubazie. Na początku roku w klubie tym dokonała się prawdziwa rewolucja. Nowymi jego właścicielami zostali Robert Dowhan i Zdzisław Tymczyszyn. Obaj ci panowie znani dotąd przede wszystkim z prowadzenia klubu żużlowego, postanowili teraz zaangażować się w zielonogórski futbol. Za zmianami właścicielskimi w klubie doszło też do wielu innych. Dokonano zmiany zarządu, a sprawy szkoleniowe powierzono dwóm doskonale znanym również w Ślęzie Wrocław osobom. Dyrektorem Akademii Piłkarskiej został Maciej Murawski, a stery prowadzenia pierwszego zespołu objął Andrzej Sawicki. Przypomnijmy, że obaj będąc jeszcze nastolatkami na początku lat 90-tych trafili na Wróblewskiego ze Zrywu Zielona Góra. Maciej Murawski reprezentował barwy 1KS-u przez 4. sezony (1992-1996), a obecny szkoleniowiec Falubazu o połowę krócej (1992-1994). Te wszystkie zmiany nie spowodowały jednak rewolucji w kadrze samego zespołu. Nie ma w niej już Wojciecha Zawistowskiego, Bartosza Sieberta i Mateusza Borysa. Jedynym poważnym wzmocnieniem jest za to powrót do Zielonej Góry Wojciecha Okińczyca.
Po rundzie jesiennej Falubaz miał na koncie 18 pkt i znajdował się w strefie spadkowej. Aktualnie, mimo rozegranych już wiosną 3. spotkań, w sytuacji zielonogórzan nic się nie zmieniło, a jest nawet gorzej. Falubazowi w tych meczach punktów nie przybyło, a dystans do zespołów będących na bezpiecznych miejscach, jeszcze się zwiększył. Wbrew pozorom nie oznacza to, że wrocławianom będzie w Zielonej Górze łatwo o zwycięstwo. Może być wręcz odwrotnie, bo dla klubu spod znaku Myszki Miki mecz ze Ślęzą to już „ostatni gwizdek” by włączyć się do rywalizacji o zachowanie ligowego bytu.
Ślęza ma jednak swoje cele i dążąc do nich potrzebuje zwycięstwa w Zielonej Górze. W ostatnich latach żółto-czerwonym dobrze (zwycięstwa 4:1 i 3:0) grało się „na dołku” (tak potocznie mówi się na boczny obiekt zielonogórskiego stadionu) i wierzymy, że i tym razem będzie podobnie. W meczu z Pniówkiem wrocławianie zdołali się odblokować i wygrać. W Grodzie Bachusa będą chcieli na zwycięskich torach pozostać. Wiemy, że ich na to stać i wierzymy, że tak też się stanie.