Ślęza – MKS: wypowiedzi pomeczowe
Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu drużyn:
Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Jestem zawiedziony dzisiejszym wynikiem. Wygrał zespół, który postawił wszystko na jedną szalę, nam tego zabrakło w drugiej połowie, powinniśmy zrobić dużo więcej by ten mecz wygrać. Po trzech wygranych zapomina się o porażkach, a potem nagle się ich doświadcza.”
Jan Furlepa (trener MKS Kluczbork): „Z piekła wróciliśmy do raju. W przerwie doszło do męskich rozmów, bo pierwsza połowa dobrze, że skończyła się dla nas wynikiem tylko 0:2, bo gdyby przeciwnik skaleczył nas na 0:3 to podejrzewam, że byśmy się z tego nie wydostali. Ale zwycięzców się nie sądzi. Trzeba uchylić głowę przed zespołem ponieważ Ślęza to nie jest przeciwnik, który łatwo sobie daje strzelić trzy bramki. A my tego dokonaliśmy. Cieszymy się dwa dni, a potem myślimy już o kolejnym meczu.”
Maciej Matusik (Ślęza): „Wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie. Po ostatnich wygranych chcieliśmy podtrzymać serię i wygrać kolejny mecz. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Zabrakło skuteczności, bo powinniśmy przynajmniej trzy sytuacje jeszcze wykorzystać. Druga część to już zupełne przeciwieństwo pierwszej. Byliśmy za mało agresywni, za łatwo traciliśmy bramki, nie stwarzaliśmy zagrożenia pod bramką przeciwnika. Niestety przegrywamy mecz, który powinniśmy wygrać.”
Kamil Nitkiewicz (MKS): „Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:2. Gospodarze mieli na pewno więcej sytuacji, aby ten wynik podwyższyć. Na drugą część wyszliśmy tak jak powinniśmy zagrać od początku, bo nie przyjechaliśmy tutaj na wycieczkę tylko na ciężki boj. Po trzy punkty. Taki mieliśmy cel. Chwała chłopakom i drużynie, że wyrwaliśmy te trzy punkty i oby tak dalej. To jest duży prognostyk do tego, że spory potencjał drzemie w tym zespole i wszystko tak naprawdę jest w naszych nogach.”