Ślęza – MKS: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Dzisiejszy mecz był srogą lekcją dla nas. Przyjechał zespół solidny, który tą swoją solidnością w grze spowodował, że wyglądaliśmy jak taki niezbyt zdolny uczeń na trudnej dla niego lekcji.”

Łukasz Ganowicz (trener MKS): „Z przebiegu meczu, z posiadania piłki i z sytuacji jakie wykreowaliśmy wynik to widać, że było to zasłużone nasze zwycięstwo. Cieszy mnie to, że był to szósty mecz na zero z tyłu, szósty, w którym mój zespół uważam nieskromnie przeważał i dłużej utrzymywał piłkę. Przy stanie 3:0 zrobiło się za dużo luzu w naszej drużynie i pozwoliliśmy Ślęzie na dojście do kilku sytuacji, które rywale mogli zamienić na bramkę, ale tak jak mówię, było to już przy wyniku 3:0. Ale to jest też taka lekcja z tego zwycięstwa, że do końca zawsze trzeba być konsekwentnym. Chłopakom należą się brawa, bo przed meczem zaoszczędziliśmy Patryka Tuszyńskiego, któremu przytrafił się mikrouraz i fajnie, że w jego miejsce dobrze zaprezentował się Dawid. Dużo było w tym meczu pozytywów i pogratulowałem mojemu zespołowi podejścia.”

Kamil Olek (Ślęza): „Mimo kilku błędów przy próbie wyprowadzeniu piłki w pierwszej połowie wydaje się że to my kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Wydawać się mogło, że dobrze weszliśmy w drugą połowę, lecz bramka na 0:1 sprawiła że rywale wybili nas z rytmu i później się posypało. Niestety kolejny mecz z rzędu nie strzelamy gola na własnym stadionie. Musimy szybko się podnieść po tej porażce ponieważ sytulacja w tabeli robi się nieciekawa.”

Marko Zawada (MKS): „Mecz ciężki, tak jak pokazuje wynik do przerwy, lecz MKS był dzisiaj drużyną lepszą i dominował całe spotkanie. Teren ciężki jak to sztuczne boisko, z którym piłkarze z Wrocławia mają do czynienia na codzień. Przeważnie było tak, że to Ślęza grała, a przeciwnik gonił za piłką, dzisiaj było zupełnie na odwrót. Do przerwy mogliśmy spokojnie prowadzić 3:0, lecz zabrakło spokoju w polu karnym. W drugiej połowie było już go więcej, co za tym idzie zaczęliśmy strzelać i na spokojnie prowadzić grę do końca meczu. Gospodarze pod koniec ruszyli zdecydowanie wyżej, ale pomimo tego mieliśmy swoje szanse, które powinniśmy zamienić na bramki. Cieszy fakt kolejnego meczu na 0 z tyłu.”