Ślęza – Skra: wypowiedzi pomeczowe

Oto co po spotkaniu Ślęza Wrocław – Skra Częstochowa powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów.

 

 

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Ja po dzisiejszym meczu czuję ogromne rozczarowanie. Jest ono tym większe, że po zdobyciu bramki przez Firleja przez długi czas prowadziliśmy wyrównany pojedynek ze Skrą, skutecznie się broniliśmy, kontratakowaliśmy i choć rywale przeważali w końcówce meczu wydawało się ze trzy punkty zostaną we Wrocławiu. Tak być powinno, ale i tu chyba pierwszy raz pozwolę sobie na otwartą krytykę sędziego, zaistniał Pan z gwizdkiem w ręku. Podyktował w doliczonym czasie gry karnego, którego nie było. Wiem to, bo oglądałem powtórkę, sędzia popełnił błąd, który wypaczył wynik meczu. I pewnie po obejrzeniu powtórki powie: Trudno tak po prostu się pomyliłem, jestem tylko człowiekiem, i pewnie tak, ale może na nieodpowiednim miejscu, tak po prostu. I żeby było jasne. Nie wiem czy Skra by nie wyrównała, rywale przeważali i w końcówce spotkania byli lepsi. O wyniku zdecydował jednak sędzia główny. Brawo dla chłopaków za walkę i ambicję. Dziś zdobyliśmy jeden punkt. Za tydzień powalczymy o trzy.

Jakub Dziółka (trener Skry): „Można powiedzieć, że wywalczyliśmy jeden punkt, ale nie ukrywam, że sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji. Musieliśmy grać w ataku pozycyjnym na tak fatalnym boisku i wielkiej piłki oraz „kolorowych kwiatków” nie mogło tutaj być. Była za to prosta piłka do przodu i liczenie na to, że ktoś wywrze na kogoś presję, popełni błąd i szkoda trochę, że takie mecze na takim poziomie muszą odbywać się na takich boiskach. Nie usprawiedliwiam absolutnie mojego zespołu, bo stać nas też na dużo lepszą grę piłką w ataku pozycyjnym i w różnych elementach gry, ale boisko nam dziś w tym przeszkadzało.”

Kajetan Łątka: „Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, byliśmy zorganizowani w defensywie i do tego wszystkiego włożyliśmy dużo walki, która była w tym meczu widoczna. Druga część rozpoczęła się od fajnej szansy Traczyka. Po niej rywale rzucili do przodu więcej sił, parę razy zakotłowało się w naszym polu karnym, ale nie było to spowodowane jakimiś spektakularnymi akcjami przeciwnika, raczej były to długie piłki, jakieś wrzutki. Właśnie w tym Skra upatrywała swoje szanse. Uważam, że nie daliśmy się zaskoczyć w całym meczu. Historię z karnym to przemilczę…”

Sławomir Ogłaza (Skra): „Spotkanie na remis, mecz walki na ciężkim terenie. Obie drużyny nastawiły się na walkę i ten podział punktów uważam za sprawiedliwy.”