Ślęza zdecydowanie lepsza od Górnika
W meczu 7. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Górnikiem Polkowice 2:0.
Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu, a tymczasem Ślęza wyraźnie zdominowała to starcie. Choć we wrocławskiej drużynie w podstawowej jedenastce zagrało 6. młodzieżowców, a w Górniku nie brakowało piłkarzy z tzw. nazwiskami, to Żółto-Czerwoni wystąpili w tym spotkaniu w roli profesora, dla bezradnego zespołu z Polkowic. Katem Górnika okazał się być Paweł Wojciechowski, który po opuszczeniu Baryczy Sułów, trafił do Polkowic i wydawać się mogło, że dołączy do miejscowej drużyny. Włodarze Górnika postanowili jednak inaczej, przez co Paweł wrócił do Ślęzy, a swym dzisiejszym występem dokonał swoistej zemsty na swoim niedoszłym klubie.
Od pierwszych minut widać było, że wrocławianie są drużyną piłkarsko lepszą, mającym pomysł na grę. Nie pozwalali też oni swoim rywalom praktycznie na nic, a sami często przeprowadzali ciekawe i składne akcje, którym brakowało jedynie i aż, zakończenia w postaci umieszczenia piłki w siatce. Już w 10 min. doskonałej okazji by to uczynić nie wykorzystał Wojciechowski, posyłając piłkę wprost w stojącego na środku bramki Marcina Furtaka. W 12 i 16 min. Maciej Bancewicz oddał dwa niecelne uderzenia (pierwsze z nich z rzutu wolnego) i były to jedyne dwa strzały Górnika w tej części meczu. W 18 min. po zagraniu Ihora Vandy stojący tuż obok słupka Jakub Jabłoński nie trafił czysto w piłkę. Chwilę później z dobrym strzałem Wojciechowskiego, w niezłym stylu poradził sobie Furtak. Bramkarz Górnika wyszedł też obronną ręką przy uderzeniu Mikołaja Wawrzyniaka. W 41 min. kapitalnej szansy na otwarcie wyniku nie wykorzystał Wojciechowski, z kilku metrów główkując wprost w polkowickiego golkipera. Bezbramkowy remis do przerwy stanowił niedosyt zarówno dla samych piłkarzy, jak też kibiców, bo przecież Ślęza powinna prowadzić przynajmniej 2:0 już wtedy.
Tuż po wznowieniu gry niewiele brakowało, by „swojaka” strzelił Jarosław Ratajczak. Wreszcie przyszła 51 minuta. Z piłką w polu karnym znalazł się Wawrzyniak, który nie zdecydował się jednak na strzał, a wycofał ją do Wojciechowskiego, a ten cudownym uderzeniem umieścił ją w siatce. Wydawać się mogło, że goście po stracie gola ruszą zdecydowanie, by zniwelować straty. Nic takiego jednak nie nastąpiło, bo wrocławianie im na to po prostu nie pozwolili. Ślęza nadal dyktowała warunki i stwarzała kolejne okazje. W 58 min. potężną bombę z dystansu posłał Miłosz Kozik, lecz najlepszy zawodnik Górnika, a był dziś nim Furtak, doskonale interweniował. W 68 min. głową strzelał Kacper Bieńkowski i posłał piłkę tuż nad poprzeczką. Minęła kolejna minuta i 1KS prowadził już 2:0. Wojciechowski zagrał piłkę do Marcjana, ten przy strzale skiksował, a futbolówka po rykoszecie ponownie znalazła się pod nogami Wojciechowskiego, który już wiedział co z nią zrobić. Ślęza miała jeszcze jedną doskonałą okazję. W 88 min. Kozik z kilku metrów uderzał głową i posłał piłkę tuż nad poprzeczką, ale w momencie tego strzału został znokautowany przez Furtaka. Dla nas ewidentny karny, dla sędziego jednak nie. W doliczonym czasie Górnik miał rzut wolny, a uderzenie z niego było jedynym, celnym strzałem w tym meczu.
Ślęza musiała dziś sobie radzić bez swojego kapitana, Mateusza Kluzka, który musiał odpokutować czerwoną kartkę jaką ujrzał w Gorzowie. Swoje minuty zaliczyli za to rekonwalescenci, Przemysław Marcjan, Oskar Hampel i Maciej Drzymkowski.
Dziś cieszymy się ze zwycięstwa ale od jutra szykujemy się już na kolejne emocje w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce. W środę rozegrane zostanie bowiem zaległe spotkanie z zielonogórską Lechią, na które już teraz serdecznie zapraszamy.
ŚLĘZA WROCŁAW – GÓRNIK POLKOWICE 2:0 (0:0)
1:0 Wojciechowski 51′
2:0 Wojciechowski 69′
Ślęza – Kozioł, Pisarczuk (89’Hampel), Wojciechowski (89’Drzymkowski), Jakóbczyk (63’Marcjan), Wawrzyniak, Jabłoński, Vanda (63’Olek), Afonso, Kozik, Bieńkowski, Kifert
rezerwa – Komicz, Jezierski, Ulatowski, Zawadzki
Górnik – Furtak, Ratajczak, Stawny, Adamczyk (60’Serkies),Bogacz, Poczwardowski, Bancewicz (79’Surożyński), Drewniak (79’Azikiewicz), Baranowski, Wacławczyk (60’Strzelecki), Nagrodzki (66’Szuszkiewicz)
rezerwa – Solarz, Wojciński, Leopold, Kwapisz
Sędziowali – Kajetan Kasprzyk (Lubin) oraz Piotr Szczyrbaty i Jakub Chowaniec
Żółte kartki – Pisarczuk, Kozik – Adamczyk, Drewniak
Widzów – 200