W tym sezonie Ślęza pucharu nie zdobędzie

W rozegranym w Oławie półfinałowym meczu rozgrywek Pucharu Polski (strefa wrocławska), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Moto-Jelczem 1:3.

 
Ślęza nie przedłużyła serii trzech pucharowych triumfów, bo w obecnym sezonie zakończyła udział w tych rozgrywkach już na etapie 1?2 finału. Jadąc do Oławy wiedzieliśmy, że żółto-czerwonych czeka trudna przeprawa. Od 19 listopada ubiegłego roku nie odbyli oni choćby jednego treningu na trawie. To było dziś widoczne, jak również to, że wrocławianom brakuje świeżości, po ciężkich treningach w okresie przygotowawczym. Mimo to, liczyliśmy, że na ciężkim, mocno nasiąkniętym boisku, uda się ten mecz jakoś przepchnąć. Tak się jednak nie stało.

W składzie Ślęzy zabrakło w tym meczu chorego Mikołaja Wawrzyniak i kontuzjowanego Adriana Niewiadomskiego. Do protokołu meczowego wpisany został co prawda Vinicius, ale nie będącego w pełni sił Brazylijczyka, też nie zobaczyliśmy w tych zawodach. Oficjalny debiut w 1KS-ie zanotowali za to Miłosz Kozik, Roman Heresh i Błażej Jakóbczyk

Od początku tego starcia gra się nie kleiła wrocławianom, choć to oni, a konkretnie Paweł Fediuk oddał pierwszy, niecelny strzał. Gospodarze stwarzali więcej sytuacji, a najczęściej uderzał w stronę bramki 1KS-u, Waldemar Gancarczyk. Tenże zawodnik w 38 min. dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a głową skierował ją do siatki Daniel Pawlak.

Pierwszy kwadrans gry po przerwie, był najlepszym okresem Ślęzy w tym meczu. W 49 min.w zamieszaniu podbramkowym, do wyrównania doprowadził Dominik Krukowski. Chwilę później bliski strzelenia gola był Fediuk. Za lekko główkował też Przemysław Marcjan. Gdy wydawało się, że Ślęza w pełni zaczyna kontrolować wydarzenia na boisku, jeden z gospodarzy z bliskiej odległości uderzył w rękę stojącego w polu karnym Afonso, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Paweł Kohut. Na domiar złego, po kolejnej minucie, za drugą żółtą kartkę, boisko opuścić musiał Afonso. Liczebną przewagę Moto-Jelcz wykorzystał w 63 min. gdy po raz drugi na listę strzelców wpisał się Pawlak. Wrocławianie starali się odrobić straty, a Mateusz Kluzek strzelił nawet kontaktowego gola, lecz sędzia dopatrzył się przy tym faulu naszego piłkarza. Była to kolejna, bardzo kontrowersyjna decyzja sędziującego w tym meczu arbitra, który na co dzień sędziuje w klasie okręgowej. Swoje okazje mili też jeszcze gospodarze, ale wynik nie uległ już zmianie.

Gratulujemy awansu Moto-Jelczowi i życzymy powodzenia w finale. Być może w nim, jeśli mecz odbędzie się w Oławie, gospodarze postarają się o więcej piłek, gdyż dzisiejsze spotkanie rozgrywano tylko trzema ( W III lidze musi ich być co najmniej osiem), a na dodatek, z jednej z nich zeszło powietrze. Tak mała ilość futbolówek powodowała to, że czas efektywnej gry był zdecydowanie krótszy niż zazwyczaj. Wrocławianie co prawda starali się po nie jak najszybciej pobiec, ale gospodarze, którym się nie spieszyło, urządzali sobie po nie długie spacery, kradnąc w ten sposób czas.

MOTO-JELCZ OŁAWA – ŚLĘZA WROCŁAW 3:1 (1:0)

1:0 Pawlak 38′
1:1 Krukowski 49′
2:1 Kohut (karny) 57′
3:1 Pawlak 63′

Moto-Jelcz – Lubecki, Pawlak,Waliś, Skorłutowski (66’Jaroszyński), Staroń (66’Makhatchashvili), W.Gancarczyk (90+4’Skrzyszowski), Zatorski (72’Dobkowski), J.Gancarczyk (78’Pluciński), Kaniewski, Kohut, Łuczkiewicz
Ślęza – Gasztyk, Stempin (73’Jakóbczyk), Marcjan (73’Hamper), Olek (46’Heresh), Afonso, Samiec, Kozik, Tomaszewski, Fediuk (73’Murat), Kluzek, Krukowski.

Sędziowali – Piotr Paluch oraz Konrad Nowak i Marek Sroka
Żółte kartki – Staroń, W.Gancarczyk, Jaroszyński – Stempin, Afonso, Krukowski
Czerwona kartka za dwie żółte – Afonso 59′
Mecz bez udziału publiczności.