Udana inauguracja Żółto-Czerwonych

W meczu 1. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (gr.3), Ślęza Wrocław wygrała z Pniówkiem Pawłowice 2:0.

 

Pierwszy mecz sezonu to zawsze wielka niewiadoma, bo choć wiedzieliśmy, że zespół Ślęzy jest dobrze przygotowany do sezonu, to wiedzieliśmy też, że w inauguracyjnym starciu zmierzy się z zawsze niewygodnym, a zarazem solidnym rywale z Pawłowic. Goście potwierdzili zresztą to na boisku, ale gole w tym meczu strzelali tylko piłkarze 1KS-u, dzięki czemu to oni mogli, a my wraz z nimi, cieszyć się z pierwszego kompletu punktów.

To goście od początku meczu mieli optyczną przewagę, ale dobre zorganizowana drużyna Ślęzy umiejętnie rozbijała ich akcje, przez co nie stwarzali oni w początkowym okresie podbramkowych zagrożeń, bo trudno też za taki uznać strzał Dawida Hanzela z 11 min. z którym łatwo poradził sobie Kacper Kozioł. Wrocławianie tymczasem wyczekiwali na swoją szansę i doczekali się takiej w 24 min. Po świetnej akcji, piłka trafiła na linię końcową do Kamila Olka, ten odegrał ją do tylu, do Pawła Wojciechowskiego, który posyłając piłkę do siatki, znakomicie przywitał się z kibicami 1KS-u po półrocznej przerwie w reprezentowaniu Żółto-Czerwonych barw. Stracona bramka podrażniła przyjezdnych, którzy chcieli szybko odrobić straty. Tymczasem niewiele brakowało, by to Ślęza powiększyła prowadzenie, gdy w 39 min. po strzale Roberta Pisarczuka, piłka trafiła w słupek. Pniówek w końcowych minutach pierwszej połowy zepchnął Ślęzę do głębokiej defensywy i stworzył sobie kilka bardzo dobrych okazji do strzelenia gola. To, że żadnej z nich nie wykorzystał, to spora zasługa debiutującego w bramce Ślęzy, 16-letniego Kozioła, który trzykrotnie znakomicie interweniował, a także źle ustawionych celowników Dawida Krzemienia i Michała Płowuchy, nie potrafiących skierować futbolówki w światło bramki.

Krótko po wznowieniu gry, dwukrotnie chybił Hanzel. Wrocławianie nie zamierzali się za to tylko bronić i zaczęli szukać drugiej bramki. Niewiele brakowało, by znalazł ją w 51 min. Mateusz Kluzek, którego sytuacyjne uderzenie obronił Artur Sip. W 52 min. gospodarze przeprowadzili znakomity kontratak, który umieszczeniem piłki w siatce zakończył Olek, a asystował mu Wojciechowski. W 55 min. Ślęza przeprowadziła kolejną, znakomitą kontrę. Po długim, bardzo dobrym podaniu Miłosza Kozika, Olek miał już przed sobą tylko bramkarza, gdy na granicy pola karnego, bezpardonowo wyciął go Kamil Szymura. Decyzja arbitra w tej sytuacji mogła być tylko jedna, a mianowicie czerwona kartka dla piłkarza Pniówka. Grając w przewadze, wrocławianie zaczęli stwarzać więcej okazji, ale też goście, mimo osłabienia, nie składali broni. Z próbą Mikołaja Wawrzyniaka poradził sobie golkiper Pniówka, a w rewanżu na uderzenie z dużej odległości zdecydował się Piotr Kwaśniewski, a piłka po nim otarła się o górną część poprzeczki. W 62 i 64 minucie mecz mógł już w praktyce zamknąć Olek, który zmarnował jednak dwie znakomite okazje. Swoje szanse mieli jeszcze Afonso, Kacper Bieńkowski i Wawrzyniak, a przy próbie loba tego drugiego, jeden z defensorów Pniówka, wybił piłkę z linii bramkowej. Goście do końca nie ustawali też w staraniach, w zdobyciu choćby honorowego trafienia, ale nie udało im się tego dokonać.

ŚLĘZA WROCŁAW – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 2:0 (1:0)

1:0 Wojciechowski 24′
2:0 Olek 52′

Ślęza – Kozioł, Pisarczuk (67’Drzymkowski), Wojciechowski (84’Jakóbczyk), Wawrzyniak (84’Hampel), Marcjan, Olek (67’Bieńkowski), Jabłoński (90+4’Zawadzki), Kluzek, Afonso, Kozik, Kifert
rezerwa – Majchrzak, Jezierski, Ulatowski, Vanda
Pniówek – Sip, Szymura, Weis, Kwaśniewski (65’Sobierajewicz), Krzemień (70’Ploch), Budzik (65’Rakowiecki), Trąd, Płowucha, Lachendro (70’Herman), Hanzel, Musioł (80’Ciszewski)
rezerwa – Zapała, Baranskyi, Zieliński, Tymiński

Sędziowali – Bartosz Żmuda (Krapkowice) oraz Artur Chudala i Marek Giza
Żółta kartka – Pisarczuk
Czerwona kartka – Szymura 55′
Widzów – 300